5.

412 55 16
                                    

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.



ᴅᴢɪꜱɪᴀᴊ ᴄɪᴇʙɪᴇ nie odbiorę Katsuki. Wróć pociągiem, czy coś — rozległ się głos Mitsuki z telefonu, na co blondyn zatrzymał się w miejscu. Skrzywił się od razu na twarzy, przysuwając głośnik bliżej do ucha, aby upewnić się, że dobrze zrozumiał. — Tylko wróć wcześnie. Zrobiłam obiad. 

— No chyba nie... Oi... Oi, babo, nie rozłączaj się jeszcze! — zdążył krzyknąć, zanim rozległ się przeciągły dźwięk zakończonej rozmowy. Warknął coś pod nosem, odsuwając telefon od siebie. Schował do kieszeni, tym samym wkładając tam ręce. 

Nie uśmiechało mu się jechać pociągiem, w szczególności, że o tych godzinach z pewnością były zapełnione ludźmi. Nawet rankiem wolał przejść się piechotą do gimnazjum, zamiast brania drogi na skróty. Z powrotem też nie miał problemu. Okazjonalnie wychodził na miasto z bandą znajomych, po czym wracał do domu. Nie wychodził nigdzie, kiedy miał lekcje, ale w pozostałe dni nie miał nic przeciwko wyjściu do arkady. Póki był w gimnazjum, chciał odrobinę się rozerwać. Kiedy będzie już w U.A., takie rozrywki będą bardzo rzadkie. 

Poza tym było ciepło. Katsuki w miarę lubił dodatnie temperatury, ale gdy słońce świeciło mu prosto w twarz, a czarny uniform przyciągał jeszcze więcej ciepła, miał powoli dosyć. Ale cóż miał zrobić? Pozostało mu jedynie włóczenie się przez całą drogę, aby dojść do stacji. Przesunął kartką po czytniku i zszedł po schodach, stając na peronie. Pociągi w Japonii były bardzo punktualne, ale jeździły na tyle szybko, że zjawiały się co parę minut. Stanął przed rozpiską godzin i przyjrzał się jej uważnie, szukając kolejnego odjazdu. 

— Cholera jasna — mruknął pod nosem, odwracając się, aby zauważyć odjeżdżający pociąg, którym był w stanie dojechać do domu. Zacisnął pięści w kieszeniach i jeszcze raz zerknął na plan. Wystarczyło poczekać siedem minut. Nic wielkiego. 

Bakugo opadł ciężko na jedną z ławek przy ścianach i wyjął telefon, zakładając słuchawki. Może nie było zbyt wielu ludzi wokół, ale nadal wolał ich nie słyszeć. Uruchomił wiadomości, puszczając kanał z informacjami dotyczącymi bohaterów. Przekręcił komórkę w bok, aby obraz zapełnił cały ekran i przyjrzał się uważnie dziejącej się scenie. Dzięki dziennikarzom oraz helikopterom można było zobaczyć walkę jednego z herosów wraz ze złoczyńcą. Blondyn ściągnął brwi, skupiając swoje szkarłatne tęczówki na bitwie. 

— Best Jeanist jak zwykle sprytnie zabezpiecza tłum przed niebezpieczeństwem — oznajmiła jedna z komentujących kobiet, wskazując na rozciągnięty materiał przed gapiami. Katsuki zakrył usta dłonią, opierając łokieć na kolanie. Ludzie byli naprawdę głupi. Niepotrzebnie stali, przeszkadzającym innym w robocie. 

— Jego quirk idealnie nadaje się do takich sytuacji. O, właśnie związał złoczyńcę — odpowiedział mężczyzna z helikoptera, każąc przybliżyć kamerę na pokonanego przestępcę. Bakugo ściągnął brwi, zauważając, że pasma materiału wychodzącego od bohatera napinają się niebezpiecznie, kiedy ten napiął swoje mięśnie. 

— Oh, a cóż się dzieje... — mruknęła zaskoczona reporterka, wpatrując się w walkę. Jednak Katsuki podniósł głowę, zauważając, że zegar wskazywał już szesnastą dwadzieścia cztery. Pozostała minuta do przyjazdu pociągu. Schował więc telefon do kieszeni, wzdychając z zawodem, że nie miał okazji dokończyć oglądania. 

Wraz z wybiciem czwartej dwadzieścia pięć na peron wjechał jasny, czysty pociąg, zatrzymując się, aby przyjąć kolejnych pasażerów. Katsuki wcisnął się do środka, omijając większe grupy ludzi. Zacisnął mocno zęby, przechodząc dalej, aby znaleźć wolne miejsce. Większość zajęta była przez starszych ludzi, czy zmęczonych dorosłych, przysypiających na krzesłach. Młodzież raczej stała, ale Bakugo nie miał ochoty sterczeć w miejscu przez dziesięć minut jazdy. Kiedy znalazł wolne miejsce wraz z mniej opchniętym przedziałem, opadł na nie, nadal nie wyjmując słuchawek. 

Głos dziennikarzy buzował w jego głowie, kiedy wyjął komórkę, aby przyjrzeć się filmowi, ale jego uwagę przykuło co innego. Ktoś przecisnął się przez tłum i usiadł tuż przed nim, cicho wzdychając pod nosem z ulgą. [t.n.] jak zwykle ściskała swoje skrzypce, trzymając się nich jak ostatniej deski ratunku. Nie podniosła wzroku, przez co nie zauważyła szkarłatnego wzroku skupionego na jej sylwetce. Katsuki cmoknął z niezadowoleniem językiem, po czym jedynie skupił się na reportażu. 

— Przestępca ucieka przez miasto. Best Jeanist jest tuż za nim, a przy jego boku znajduje się jeden z nowych bohaterów z U.A.... — Wszystkie słowa powoli stawały się jedynie szumem, kiedy jego spojrzenie mimowolnie przesuwało się na osobę przed nim. Ze ściągniętymi brwiami wpatrywał się, jak jej głowa opada w bok, grożąc opadnięciem. Jednak mężczyzna siedzący obok najwyraźniej nie miał nic przeciwko temu, bo uśmiechał się pod nosem, jedynie czekając na odpowiedni moment. 

Bakugo nie cierpiał takich typów. 

Dlatego bez drugiego namysłu wstał z miejsca i przesiadł się na siedzenie między ich dwójką. Jego ruch przykuł uwagę dziewczyny i faceta. Ten skrzywił się na twarzy, jednak od razu przesunął głowę, udając, że nic się nie stało. Zaś [t.n.] otworzyła pobudzona oczy, zaciskając dłonie na futerale. Katsuki jedynie wpatrywał się w okno przed sobą, unikając jej wzroku. Nastolatka przełknęła ślinę i spuściła głowę bez słowa. Blondyn próbował wsłuchać się w słowa wiadomości, ale przez całe zamieszanie nie był w stanie się skupić, więc wyjął je z uszu. 

Jedynie pociąg go uratował, wskazując, że wreszcie może wyjść. Podniósł się z miejsca z ulgą, ale tuż po chwili ponownie się spiął, zauważając, że dziewczyna też się podnosi. Wyszedł szybko z tłumu, stając na peronie. Rozejrzał się na boki, po czym zatrzymał w miejscu, łapiąc spojrzenie [t.n.] niewiele metrów od niego. Przesunął szkarłatne oczy na ziemię, kierując się szybko do wyjścia. Na początku po prostu przyspieszył swoje tempo, ale na schodach przeskakiwał stopnie, chcąc czym prędzej wydostać się z tego wszystkiego. 

— Dlaczego mnie unikasz? — rozległ się głos przy jego boku, kiedy wreszcie postawił swoje stopy na zewnątrz. Zamurowany chłopak odwrócił się w bok, wpatrując się z rozkojarzeniem na [t.i.]. Dziewczyna ściskała w rękach futerał, posłując mu niepewne spojrzenie. 

— Skąd się tu wzięłaś...? — zdążył wyrzucić z siebie Bakugo, ściągając brwi na jej widok. Mimo tego jego spojrzenie nadal było skupione na jej oczach, nie bacząc na dzielącą ich odległość. Lśniące tęczówki przyglądały się krwistej czerwieni, nawet jeśli te gromiły ją wzrokiem. Szkarłat nabrał ciemniejszej barwy, kiedy Katsuki zacisnął pięści, cedząc kolejne słowa. — Po cholerę za mną łazisz?

— Nie zrobiłam tego specjalnie. Mieszkam tam... — wyrzuciła z siebie cicho, wskazując głową w lewą stronę. Na szczęście była to inna droga, niż jego. Blondyn jednak nadal nie spuszczał [t.i.] ze wzroku, przyglądając się jej twarzy. — Przepraszam, jeżeli cię uraziłam-

— Przestań do cholery przepraszać! To chyba jedyne co umiesz robić. Oprócz brzdąkania na tych swoich skrzypeczkach — warknął w końcu Bakugo, samemu już nie wiedząc, co się działo. Robił się niepotrzebnie zły. Sam jej niepewny wzrok wyprowadzał go z równowagi. Dziewczyna zamrugała parę razy oczami, po czym przesunęła je na bok, nie patrząc na niego. 

— Chciałam ci jedynie dać słuchawki... Wypadły ci z kieszeni — mruknęła, wyciągając w jego stronę swoją dłoń. Katsuki opuścił ramiona, przyglądając się słuchawkom na jej ręce. Przełknął głucho ślinę, zabierając je i chowając do kieszeni. Po tym dziewczyna pochyliła się przed nim, nawet niżej niż by się spodziewał i odwróciła, odchodząc w drugą stronę. 

Katsuki chyba żałował swoich słów. Chyba. 

❝ROSE-COLORED BOY❞ bakugo katsuki x readerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz