II. Spotkanie z Bartonem

42 3 0
                                    

Usiadłam na kanapie i rozmyślałam skąd Taskmaster wie o tym, że jestem Czarną Wdową. Znaczy teoretycznie  nie jestem Czarną Wdową jestem taką ulepszoną Wdową, w Czerwonym pokoju mówiono na mnie Red Widow (Czerwona Wdowa). Może dlatego że jestem  ulepszoną  Natashą Romanoff, Natasha była Czarną Wdową, która przeszła na dobrą stronę. Dużo o  niej słyszałam ale nie zbyt dobrych rzeczy przed tym całym "blipem", ponieważ jak się okazało Romanoff poświęciła swoje życie żeby zdobyć kamień duszy czy coś takiego, ale najdziwniejsze jest to że nikt oprócz Avengers  o tym  nie wie no znaczy jeszcze ja wiem ale to się nie liczy bo znalazłam to w tajnych aktach.
Tak się zamyśliłam że nawet nie zauważyłam że jest już 1 w nocy, więc poszłam się umyć i spać bo jutro muszę znaleźć Petera Parkera.

***

                                                                         Wcześniejsza sytuacja w lesie     
                          Clint.

Usłyszałem krzyk mojej córki, że ktoś nas obserwuje z lasku. Odrazu pobiegłem za tajemniczą postacią. W pogoni za tajemniczym podglądaczem zauważyłem, że jest to kobieta,  kobieta ktorą przypominała mi moją Nat, nie wiem dlaczego ponieważ fa była brunetką, ale pewnie to jest tylko mój umysł szukający mojej kochanej Natashy w innych osobach. Gdy  kobieta odwróciła głowę w moją stronę mogłem zobaczyć jej oczy były takie tajemniczę, aż hipnotyzujące, były zielone
- O cholera zaraz mi ucieknię - pomyślałem .
Kobieta była strasznie szybka i zwinna jakby wyszkolona, aby zmęczyć swego przeciwnika a nie siebie. Jak się przyjrzałem kobiecie nie wyglądała  bardzo poważnie raczej młodo może na jakieś 18 maximalnie 19 lat. Gdy wbiegłem do lasu nigdzie nie zauważyłem dziewczyny, dopiero kiedy usłyszałem odgłos nadciagającego autobusu zobaczyłam jak kobieta wyskoczyła z lasu i pobiegła w stronę drogi. Dobiegałem do szosy i zauważyłem że młoda kobieta wsiadła zwinnie do odjeżdżającego autobusy i straciłem ją z oczy. Wracając do mojej farmy zauważyłem jakiś kawałek kartki z napisem "Adres Clinta Bartona...." zdziwiłem się ponieważ nikt oprócz Nicka Furry'ego nie wiedział, gdzie mieszkam i że mam rodzinę. Na kartce był też napis "NIE MÓW NIC TASKMASTEROWI, inaczej pozabija całą rodzinę Bartona" ostatnie zdanie zmroziło mi krew w żyłach, życie moje i mojej rodziny jest w rękach jakieś gówniary! I jeszcze Taskmaster, Nat dużo mi o nim opowiadała mówiła,że go zabiła a on żyje i co teraz , ta młoda kobieta wie gdzie mieszkam,że mam rodzinę...

Wracając myślałem o Nat i o mojej rodzinie co teraz będzie. Doszłem do skraju lasu i zauważyłem moją prześliczną, zmartwioną żonę i dzieci uśmiechnąłem się i udawałem że wszystko jest w porządku. Po kolacji położyliśmy się wszyscy spać, lecz ja  nie mogłem zasnąć i wiedziałem, że jutro muszę poszukać tej młodej kobiety.

***

Rano szybko wstałem, zjadłem śniadanie, ubrałem i napisałem kartkę, aby moja żona wiedziała gdzie jestem: "Jadę do miasta, zrobię drobne zakupy i muszę coś załatwić. KOCHAM WAS ".             

Wsiadłem do samochodu i pojechałem w stronę miasta, szczerze nie wiedziałem, gdzie ani w ogóle kogo szukać. Przed wyjazdem z domu jeszcze sprawdziłem rozdkłąd jazdy tego wczorajszego autobusu i wiedziałem w jakim mniej więcej miejscu mogła wysiąść dziewczyna.      Podjeżdzając pod jeden przystanek zobaczyłem monitoring i postanowiłem zhakować go i zobaczyć czy dziewczyna wysiadła na tej stacji czy jechała dalej. Okazało się że dziewczyna wysiadła na tej stacji i poszła w stronę kamiennicy na wprost, poznałem tą kamiennicę ponieważ mieszkała tam kiedyś Nat ale wyprowadziła się po tym jak pomogła Stevowi uciec z Bucky'm.         Weszłem do środka i zobaczyłem już mi znajome ściany nic się nie zmieniło przez te lata, mieszkańcy też się  nie zmienili ,więc poszedłem pod drzwi mieszkania, w którym kiedyś mieszkała Romanoff. Z przyzwyczajenia podniosłem wynieraczkę do butów i był tam klucz do drzwi (Nat zawsze miała tam zapasowy kluczyk) i weszłem do mieszkania. Ujrzałem mały wąski korytarz i na środku niego leżały damskie buty te same co miała kobieta w lesie, więc byłem już pewny że to jej mieszkanie. Przechodząc korytarzem wchodziło się do kuchni, był tam niezły syf. Przechodząc prze kuchnię słyszałem kobiece ciche chrapanie,weszłem do salonu i zobaczyłem 2 pistolety z nabojami, szczerze zdziwiło mnie to. Obok pistoletów leżał telefon z 17 nieodebranymi połączeniami i 4 wiadomościami zerknąłem na ekran telefonu i zobaczyłem wiadomość: "Witam tu ...... chciałbym złożyć zlecenie ......proszę o pilny kontakt". Było więcej wiadomości z prośbami złożenia zlecenia na zamordowanie ludzi, wtedy zrozumiałem,że jestem w mieszkaniu zabójcy na zlecenie. Odeszłem gwałtownie od komody i nadepnąłem na strój identyczny do stroju Natashy...

                                                                 Tymczasem Anna

Gdy spałam usłyszałam w mieszkaniu hałas, wstałam z łóżka i wyjęłam pistolet z szuflady  szafki koło mojego łóżka,przeładowałam go i poszłam cicho do salu. Zobaczyłam Bartona przy mojej sofie przyglądającego się mojemu stroju na misje.

- Ręce do góry! Co ty tu robisz?!- krzyknęłam                                             -Ja...yymm...hmm...opuść broń porozmawiamy na spokojnie-powiedział zaskoczony mężczyzna                                                   -Gadaj czego chcesz i co tu robisz?!- nie opuściłam broni, dalej celowałam w niego.                                                        - Przyszedłem porozmawiać, dlaczego wczoraj byłaś u mnie, czego tam szukałaś??- zadał pytanie spokojnym głosem- Odłóż broń.
-Wiesz już kim jestem , co?-zapytałam ziewając i odkładając broń, mężczyzna pokiwał głową-Więc dostałam zlecenie, mam cię znaleźć i przyprowadzić do zleceniodawcy. No, a jak już wykonałeś moje zlecenie za mnie to muszę cię oddać w ręce kierownika.-uśmiechnełam się złowrogo.
- Nie rób tego proszę- Barton powiedział głosem trochę załamującym się, lecz widziałam że sięgał po pistolet.
-Hahaha myślałeś że nie zauważę? Myślisz, że jestem głupia- wyrwałam mu broń z ręki- Nie powiem mu o tobie, ale coś za coś. Przysługa za przysługę.- uśmiechnęłam się sarkastycznie

***

                                                                                        Sorki że tak mało ale może jutro wleci nowy dział ;**

Nie zapomnęOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz