14

546 24 0
                                    

Wstałam z łóżka i zaczęłam szykować się na zajęcia. Nic mi się dzisiaj nie chce, ale cóż, coś trzeba robić. Nie było mnie na śniadaniu bo najzwyczajniej w świecie nie mam ochoty jeść. Poczekałam jeszcze chwilę w dormitorium, aż skończy się śniadanie i ruszyłam na zajęcia. Dzisiaj zaczynam od opieki nad magicznymi stworzeniami z Hagridem. Po dłuższej chwili dotarłam na miejsce, gdzie czekała już większa część uczniów.
- Myślę, że już wszyscy dotarli. Zapraszam za mną. Pokażę wam hipogryfa - hipogryfy to piękne stworzenia. Widziałam je w książkach, ale nigdy na żywo.
- O, tutaj jest - powiedział i wskazał na stworzenie stojące około 30 metrów od nas.
- Może ktoś chce spróbować go oswoić? - zapytał Hagrid, a Harry podniósł rękę.
- Musisz... - zaczął nauczyciel, ale brunet przerwał mu.
- Wiem co zrobić, spokojnie - rzucił i powoli zaczął podchodzić do hipogryfa, trzymając z nim kontakt wzrokowy. Gdy znalazł się w odpowiedniej odległości, ukłonił się. Gdy hipogryf to odwzajemnił, podszedł do niego i pogłaskał go po dziobie. Wsiadł na stworzenie, po czym ten wzniósł się w powietrze i gdzieś poleciał. Minęła dosłownie chwila i obaj stali już na ziemi. Wszyscy klaskali i gwizdali, a ja byłam dumna z Harrego. Mało komu te stworzenia dają się oswoić, a najwidoczniej brunet był jednym z wyjątków.
- O Jezu, to nie może być takie trudne - usłyszałam głos Draco. Mimo upomnień Hagrida, chłopak podchodził coraz to bliżej  stworzenia. Gdy był już za blisko, hipogryf czuł się zagrożony i go kopnął. Blondyn wylądował na podłodze i widocznie był w niezłym szoku. - Ja umarłem! On mnie zabił! - krzyczał chłopak, a mi chciało się śmiać. Jest zbyt pewny siebie i tyle. Podbiegłam do chłopaka i zobaczyłam czy napewno wszystko jest okej. Miał lekko podarte kolano od uderzenia i mówił, że boli go głowa. Hagrid wziął go na ręce i poszliśmy do skrzydła szpitalnego. Siedziałam przy chłopaku, bo raczej nie chciałby zostać sam. Jego pomysły nigdy nie kończą się dobrze. Draco czasami, a nawet bardzo często nie myśli. Chyba dlatego powinnam mieć na niego oko, bo z tymi pomysłami to on się kiedyś zabije.
- Wyszedłem na wariata, prawda? - zapytał chłopak, a ja się zaśmiałam.
- Nie no, co ty.
- Nie dadzą mi żyć za to co się stało. Będą mi to wypominać - odpowiedział mi dość zdenerwowany chłopak.
- Póki jestem przy tobie, nikt nie powie na ciebie złego słowa. Zaufaj, ludzie się mnie boją.

Tak, uczniowie się mnie boją. Gdy dołączyłam do Hogwartu, dokuczano mi. Jakiś chłopak z szóstego roku ośmieszał mnie przed całą szkołą, więc dowiedziałam się czego nienawidzi i zrobiłam mu piekło. Zamieniłam go w szczura i zamknęłam go wraz z innymi szczurami w jednej klatce. Parę godzin później ktoś go odczarował. Od tego momentu nie odezwał się do mnie ani słowem i mijał mnie szerokim łukiem. Wiele osób dokuczało mi i wtrącało się w moje życie. Byłam ich ofiarą, ale odkąd stałam się taka odważna, oni są moimi ofiarami. Jeden zły ruch, a ich życie zamieni się w piekło. Dumbledore wiedząc, że uczniowie będą się mnie słuchać, postanowił że zostanę perfektem slytherinu. Właściwie to jestem nim miesiąc, ale pomińmy ten fakt. Drugim perfektem jest Draco. Posiadanie tej roli ma swoje plusy. Mogę wychodzić później i zawsze znajdę jakąś wymówkę. Mogę sprawić jednym ruchem ręki, że wspólny pokój slytherinu będzie pusty. Bycie perfektem jest cudowne. Właściwie jestem też zwana królową Hogwartu, ze względu na mój charakter i ze względu na to kim jestem. Ludzie mnie uwielbiają. Są wyjątki, ale nie przeszkadza mi to. Ludzie nie zaczepiają moich znajomych, bo wiedzą jak to może się skończyć.

Za dwa tygodnie mam urodziny. Postanowiłam, że zrobię imprezę dla każdego domu w Wielkiej Sali. Tak długo błagałam Dumbledora, żeby dał mi pozwolenie, aż się zgodził. Ale najlepsze jest to, że Draco polubił Pottera, Rona i Hermionę. Nie wiem jak to się stało, ale byłam w niezłym szoku. Wkońcu możemy spotykać się w piątkę i wszyscy będą się dogadywać. Dowiedziałam się też, że Hermiona związała się z Ronem i dobrze się dogadują, co też jest dziwne. Hermiona była zakochana w Wiktorze Krumie i nawet był jej partnerem na balu, więc nieźle zszokowała mnie wiadomość, że ta dwójka jest razem. Najwidoczniej są szczęśliwi razem, więc jestem szczęśliwa razem z nimi. Ja widuje się coraz mniej z Harrym. Trochę przykro mi z tego powodu, bo widujemy się maksymalnie dwie godziny w tygodniu, ale pewnie spędzimy dużo czasu razem na moich urodzinach. Mam też nadzieję, że fakt, że mniej się spotykamy nie zepsuje naszej relacji. Harry często widuje się z Ginny, Fredem i Georgem, ale nie mogę przecież zabronić mu spotykać się z innymi.
- Cześć Y/N, cześć Draco - powiedział Harry, wchodząc na salę.
- Hej Harry - powiedzieliśmy na raz.
- Jak się czujesz? - brunet usiadł obok mnie i przyglądał się ranom blondyna.
- Już dobrze. Twoja dziewczyna potrafi poprawić humor - odpowiedział Draco.
- Dokładnie. Prawda, że jest cudowna? - zarumieniłam się, a chłopacy się zaśmiali. Dostaliśmy pozwolenie na wzięcie Dracona do dormitorium. Musi odpoczywać, więc zostanę z nim parę dni i się nim zajmę. Harry poszedł do siebie, a blondyn zasnął. Na dzisiaj miał już wystarczająco dużo wrażeń. Zamknęłam drzwi i ruszyłam na wieżę astronomiczną. Lubię tam przebywać, gdy się nudzę lub nie mam co robić.

Harry poszedł coś załatwić, Draco śpi, a ja nie wiem gdzie jest reszta. Gdy byłam blisko wieży, zauważyłam cienie dwóch osób. Był to średniego wzrostu chłopak i trochę niższa od niego dziewczyna. Całowali się, więc wycofałam się i wróciłam do dormitorium. Mimo, że jest dopiero 19, położyłam się do łóżka i rozmyślałam o wszystkim i o niczym. Oczy mi się zamykały po czym zasnęłam.

Just friends?//Draco Malfoy x ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz