24

341 17 0
                                    

Draco's pov
- Masz tydzień na zabicie Dumbledora, a jeśli tego nie zrobisz, Y/N, ty i cała twoja rodzinka umrzecie. Pamiętaj, ja nie żartuje i sprawdzę czy rzeczywiście się posłuchałeś. Musisz go sprowadzić na dach i tam go zabijesz - powiedział Voldemort.
Jego słowa dalej chodzą mi po głowie i nie umiem spać nocami. Trudno jest żyć z świadomością, że ma się kogoś zabić. Mam jeszcze 5 dni i muszę zrobić coś co jest dla mnie tak ciężkie do wykonania. Zakładam, że po zabiciu go, Czarny Pan zabije też mnie, a nawet jeśli nie to i tak będzie okropnie. Y/N się ode mnie odsunie i uzna mnie za potwora, ale właściwie tak jak cała szkoła. Dlaczego ja się pisałem na bycie śmierciożercą? Mogłem nie słuchać ojca i się wyprowadzić, tak jak mówiła Y/N. Ale trudno, już za późno na takie przemyślenia.

To już dzisiaj. Muszę go zabić, bo to już ostatni dzień. Tylko jak go sprowadzić na dach? Wiem. Rozsieje plotki, że ktoś chce popełnić samobójstwo i że nikt nie reaguje. Jak szybko o tym powiedziano, tak szybko ta wiadomość doszła do dyrektora. Stałem właśnie na dachu i czekałem aż przyjdzie. Gdy Dumbledore wszedł na dach, skierowałem różdżkę w jego stronę.
- Chłopcze... wiesz, że nie musisz tego robić. Daj sobie pomóc, wszystko się ułoży.
- Ale ja muszę! Jeśli cię nie zabije, on zabije moich bliskich. Nie mogę mu na to pozwolić -
Ręce mi się trzęsły i z każdą sekundą coraz bardziej się pociłem z stresu. Nagle na dach wbiegła Bellatrix.
- Na co ty czekasz? Zabij go!
- J-ja nie mogę...
W pewnym momencie zauważyłem też na dachu dziwną postać. To Voldemort. Jest źle. Bardzo źle.
- Avada Kedavra!
W tym momencie Dumbledore upadł na podłogę, a ja miałem ochotę płakać. Nie wykonałem swojego zadania. Chwilę później na dachu pojawiła się reszta Hogwartu i niektórzy rodzice. Patrzyli na nas wystraszeni, a niektórzy nawet płakali. W środku tłumu zauważyłem Y/N. Patrzyła na mnie ze smutkiem w oczach. Nagle usłyszałem wymówione po raz drugi zaklęcie niewybaczalne. Najwyraźniej Voldemort zabił kolejną osobę. Przyjrzałem się osobie leżącej na podłodze i był to Harry? Tego nie było w naszych planach.
- Harry Potter nie żyje! - krzyknął głośno i zaczął się śmiać wraz z innymi śmierciożercami. Hagrid podbiegł do chłopaka i wziął go na ręce, a reszta była zrozpaczona. W pewnym momencie chłopak wstał, a gdy to zobaczyłem, natychmiast rzuciłem mu swoją różdżkę. Voldemort był w niezłym szoku, ale nie tylko on. Jakim cudem on przeżył zaklęcie, które zabija? Toczyła się walka. Co chwilę było słychać rzucane straszne zaklęcia w tym zaklęcia niewybaczalne. Wszyscy uciekli do Hogwartu, ale do szkoły dotarli dementorzy. Był totalny chaos i wszystko się waliło. To już wojna. Śmierciożercy atakowali czarodzieji, a reszta się kryła, bo to jedyna rzecz jaką mogli robić. Niby potrafimy dobrze walczyć, ale to nam nic nie da. Śmierciożercy są niebezpieczni, dlatego chowamy się przed nimi. W zamku rozpalił się ogień i nadszedł czas żeby uciekać, zanim umrzemy. Wszyscy biegliśmy w stronę wyjścia, ale coś nam przeszkodziło. Była to trójka dementorów, gotowych by wyssać nasze dusze.
- Expecto Patronum! - jrzyknął jakiś uczeń, któremu w tym momencie byłem wdzięczny , bo ja boję się dementorów i nie byłbym w stanie ich pokonać. Uciekliśmy, a w Hogwarcie walczyło bardzo dużo osób. Ściany waliły się, a uczniowie umierali na moich oczach. Wszędzie widziałem krew, przez co robiło mi się okropnie słabo. Gdy ogień ustał i zrobiło się spokojnie, udaliśmy się na dach, a tam zobaczyłem coś, co mnie zszokowało.
Y/N's pov:
Wróciliśmy na dach Hogwartu i bardzo tego żałowałam.
Na podłodze leżał Fred i wiele bliskich nam osób. Zaczęłam mocno płakać. Wszyscy byli w rozpaczy po straceniu ważnej dla nich osoby i było mi tak przykro patrząc na nich wszyskich. Jedyna rzecz jaka teraz mnie cieszyła, to że Harry zabił Voldemorta i aktualnie nic nam nie grozi. Zawiodłam się na Draco. Inaczej wyglądałoby to, gdyby powiedział mi o ich planach. Zawsze znajdzie się jakieś rozwiązanie i nie można się tak szybko poddawać.

Zrobiliśmy pogrzeb Fredowi i innym osobom. Po wojnie, Draco uciekł wraz z rodzicami i nikt ich więcej nie widział. Mam nadzieję, że w przyszłości się jeszcze kiedyś zobaczymy.
Hogwart jest w dużej części zniszczony więc nie mamy czego tu szukać. Najwyraźniej to pora na zaczęcie nowego rozdziału w życiu.

Just friends?//Draco Malfoy x ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz