23

381 14 0
                                    

Właśnie razem z chłopakami szykujemy pokój wspólny na urodziny Pansy. Tylko jest jeden problem. Solenizantka miała pójść z jakąś dziewczyną z Slytherinu na piwo kremowe, ale nie mamy pojęcia kiedy wrócą, więc tak naprawdę stąpamy po cienkim lodzie. Przygotowaliśmy jedzenie, ozdoby i miejsce do tańczenia. Myślę, że Pansy spodoba się impreza , a tym bardziej niespodzianka. Zmęczeni po przygotowaniach padliśmy na kanapę i czekaliśmy na resztę. Wszyscy dotarli, oprócz Pansy, ale właśnie taki mieliśmy plan. Wszyscy stanęli za jakimś przedmiotem, zakrywając się przy tym i czekaliśmy na solenizantkę. Dość długo czekaliśmy, ale nagle drzwi się otworzyły i w środku znalazła się brunetka. Na jej widok wszyscy wyskoczyli i krzyknęli:
- Sto lat Pansy!!!
Oczywiście jak to ona, ucieszyła się i przytuliła każdego z osobna. Wszystkie prezenty zostawiliśmy na stole, żeby dziewczyna mogła otworzyć je na spokojnie po imprezie.
Leciała muzyka, a ślizgoni bawili się w najlepsze. W pewnym momencie głośna, spontaniczna muzyka zmieniła się na spokojną i przyjemną dla słuchania. Blaise podszedł do Pansy stojącej na środku pokoju i uklęknął przed nią.
- Pansy, wiem, że jesteśmy jeszcze bardzo młodzi, ale znamy się już bardzo długo, więc myślę, że to nie problem. Wiesz, bardzo cię kocham i chcę z tobą spędzić resztę życia. Pansy wyjdziesz za mnie? - powiedział chłopak, a dziewczyna aż popłakała się z radości.
- Jasne, że tak! - wtedy wszyscy zaczęli gwizdać i klaskać, a młoda para się pocałowała. Takiego zwrotu akcji się nie spodziewałam, a tym bardziej, nie spodziewałam się tego po chłopaku. Im więcej przychodziło osób, tym było coraz bardziej głośno, a mnie już bolały uszy przez tych krzyczących chłopaków. Szukałam wzrokiem Draco, ale nie mogłam nigdzie go znaleźć, więc poszłam na spacer sama. Udałam się jak zawsze - na wieżę astronomiczną. Ostatnio zaczęłam bardzo dużo śpiewać, ale oczywiście tylko dla siebie i to się nie zmieni. Usiadłam na oknie i zaczęłam nucić sobie piosenkę, którą ostatnio słuchałam.
- You know I'm just a flight away
If you wanted you can take a private plane
A kilómetros estamos conectando
Y me prendes aunque no me estés tocando
You know I got a lot to say
All these voices in the background of my brain
Y me dicen todo lo que estás pensando
Me imagino lo que ya estás maquinando... - zanuciłam kawałek piosenki, ale przestałam gdy usłyszałam czyjeś kroki. 
- Pięknie śpiewasz, w ogóle masz cudowny głos. Nie myślałaś o tym, żeby napisać jakąś piosenkę, albo iść do jakiegoś programu? - byłam w szoku, że Draco tutaj jest, nie widziałam go.
- Umm dziękuje i nie, nie myślałam nad tym, nie lubię swojego głosu i tym bardziej nie nadaje się do pisania piosenek - powiedziałam lekko zawstydzona.
- Może zaśpiewamy razem? Znam tą piosenkę i naprawdę ją lubię - zapytał chłopak.
- No nie wiem...
- No dawaj, będzie fajnie
- Niech ci będzie.
- Quién lo diría
Que se podría hacer el amor por telepatía
La luna está llena, mi cama vacía
Lo que yo te haría..
- Widzisz? Nie było tak źle - powiedział chłopak.
- Właściwie to fajnie śpiewa się razem, trzeba to kiedyś powtórzyć.
- Oj zdecydowanie.
- Draco, a tak właściwie to czemu nie ma cię na imprezie ?
- Strasznie się nudziłem i moje bębenki dłużej nie wytrzymałyby tego hałasu i krzyków, z resztą nie tylko one.
- Czyli nie tylko ja uciekłam z tego powodu. Głowa już mnie bolała od tych krzyków i dłużej bym nie wytrzymała w tym wariatkowie. Nie lubię takich głośnych imprez, wolę sobie posiedzieć i posłuchać muzyki albo z kimś pogadać - powiedziałam.
- Ja też. Zrywamy się stąd? Podobno dzisiaj jest czerwony księżyc.
- I dopiero teraz mi to mówisz? Idziemy i to już - chwyciłam chłopaka za rękę i weszliśmy na dach, dokładnie jak po balu.
- Boże, rzeczywiście jest czerwony, ale jaki piękny. A te gwiazdy? Dawno nie było tak cudownie.
- Czytasz mi w myślach słońce - zapytał chłopak i obaj się zaśmialiśmy.
- Lubię gdy tak do mnie mówisz.
- Ktoś tu się rumieni, uważaj bo te twoje policzki zaraz się czerwone zrobią.
- Haha ale śmieszne - powiedziałam i jak najszybciej zakryłam twarz dłońmi. Niby nie lubię jak ktoś wymyśla mi jakieś ksywki i nazywa mnie inaczej niż Y/N, ale akurat Draco wymyśla super.
- Dobra chodź, bo robi się zimno. Musimy jeszcze tylko iść zobaczyć, czy wszyscy żyją, a jeśli tak to idziemy do ciebie, bo Blaise pewnie będzie chciał zostać z Pansy u mnie - powiedział chłopak na co ja kiwnęłam głową i weszłam spowrotem do Hogwartu. W naszym pokoju dosłownie nic się nie zmieniło. Ludzie dalej krzyczeli i powodowali tym jeszcze większy chaos. Bez zastanowienia pobiegliśmy do dormitorium i zamknęliśmy drzwi na klucz, żeby nikt nam się nie dobijał.
- Idziemy spać, co? - zapytał.
- Tak.
- Umyj się i ubierz to - powiedział, po czym rzucił mi jedną z swoich bluz i „spodenki" do kolan.
- Okej, zaraz wracam - umycie się i pielęgnacja nie zajęła mi dużo czasu, jakieś 10 minut.
- Ta bluza wyglada lepiej na tobie, zatrzymaj ją sobie - rzeczywiście pasuje mi, ale jest za duża. Mówiąc za duża mam na myśli bardzo duża. Sięga mi do kolan i zakrywa spodenki, ale trudno, ważne że jest wygodna i na dodatek cudownie pachnie. Chwilę później Draco wyszedł z łazienki i położyliśmy się do łóżka. Ostatnio miałam problemy z snem i miałam koszmary, ale tym razem spróbuje zasnąć wcześniej. Minęło jakieś 20 minut i zasnęłam według moich oczekiwań.

Just friends?//Draco Malfoy x ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz