Rozdział 6

78 8 5
                                    

Po tym co wydarzyło się z Waan i Kwang, tego samego dnia, poszliśmy posiedzieć do parku. Off to zaproponował o dziwo.

Usiedliśmy na ławkach na przeciwko siebie, przed nami był stolik. Off wziął głęboki wdech i wydech. Patrzył gdzieś w bok. ,,Musi się uspokoić... mi już przeszło, ale jeśli chodzi o Offa, często jakiś czas coś przeżywa." Po chwili spojrzał na mnie. Oparł się łokciami o stolik i złożył ręce.
- Gun, posłuchaj...
Mówił naprawdę poważnie. Dałem mu znak kiwnięciem głowy, że słucham.
- Po tym co się wydarzyło, nie chce być już w żadnym związku. To nie ma sensu. Próbowałem znowu uwierzyć w miłość, ale kolejna dziewczyna mnie zdradziła.

,,A co ze mną?"

Zadałbym takie pytanie, ale nie miałem odwagi. Po tym co się między nami wydarzyło, wtedy u mnie w pokoju, nie miałem pojęcia co mam myśleć.
- Jeśli chodzi o nas, to... zapomnij o tym co się wydarzyło. Bądźmy nadal dobrymi kumplami.
...

Zabolało mnie to.

...

Udając, że mnie to nie ruszyło, odpowiedziałem z trudem patrząc mu w oczy.
- Dobrze, tak będzie najlepiej.
Uśmiechnął się. Ja też, ale udawanym uśmiechem. Wewnątrz płakałem.
Tymczasem, Vir zauważył mnie z daleka. Podszedł do nas.
- Hej, Gun tu jesteś! Szukałem cie.
- O cześć.
Off nic nie powiedział. Vir usiadł koło mnie i położył na stoliku zawinięte jedzenie w folie aluminiową.
- Masz tutaj kebsa. Nie zjadłeś ze mną, to wziąłem Ci na wynos.
- Dzięki.
- A! Właśnie.
Wyjął coś z kieszeni i położył na stoliku. 
- Zapomniałeś telefonu.
Wziąłem go do ręki, byłem zdziwiony.
- Dzięki wielkie! Nawet nie zauważyłem, że zapomniałem o nim!
- Spokooo.

Rozgadałem się z Virem, a Off gotował się w środku. Poczuł coś dziwnego w sobie. Wstał.
- To ja już pójdę, bo mam coś do zrobienia.
- Zaczekaj! Mieliśmy przecież razem wracać!
Zatrzymał się, kiedy to powiedziałem i odwrócił się do mnie.
- Spoko, pogadaj sobie z kolegą, ja serio muszę coś zrobić.
- No... dobra.
Odwrócił się i poszedł w stronę internatu.
,,Albo mi się wydawało, albo usłyszałem w tonie głosu Offa zdenerwowanie... pewnie mi się wydawało..."

Tymczasem u Offa

,,Boże co jest ze mną nie tak? Miałem takie uczucie, jakbym chciał żeby Gun nie rozmawiał z nikim innym oprócz mnie... dziwny jestem."

Wszedł do swojego pokoju, rzucił torbę na łóżko i usiadł na brzegu łóżka.
Nie wiedział co myśleć o swoich uczuciach.

,,A walić to! Jesteśmy kumplami, to co się wtedy stało to już przeszłość! Ma być po staremu, poza tym jestem bi, a nie homo!"

Wracamy do Guna

Dopiero co się śmiałem z Virem, a tu po chwili spoważniał, więc ja razem z nim.
- O... o co chodzi, Vir? Coś się stało?
Zapytałem. Patrzył na mnie, nic nie mówił, ale po chwili odezwał się poważnym głosem.
- Gun, wiesz... muszę Ci o czymś powiedzieć. Jednak... boję się, że to by zmieniło nasze relacje i nie bylibyśmy już dobrymi kumplami.
,,Zaraz... co? Co on chce powiedzieć?"
Spojrzał mi głęboko w oczy.
- Wiesz... ja... ja... od jakiegoś czasu...
Nie mógł wydusić tego z siebie. ,,To aż tak poważne?"

Akurat wtedy zaczął dzwonić mój telefon.
- O, przepraszam cie na chwilkę.
Kiwnął głową, jednak załamał się, że akurat w tym momencie musiałem odebrać telefon. Odszedłem trochę dalej i odebrałem.
- Halo?
- Gun, nadal jesteś z Virem?
Zapytał Off. Miał trochę dziwny głos. Tak, jakby źle się czuł.
- Tak, a co? Coś Ci jest? Dziwnie brzmisz.
Była chwila przerwy.
- Halo? Off?
Wtedy usłyszałem przez słuchawkę jakiś głośny trzask.
- Off?! Off!! Co się dzieje?!
Zero odpowiedzi. Tak bardzo się martwiłem, że bez dłuższego zastanowienia podbiegłem do ławki i wziąłem torbę.
- Wybacz, Vir muszę lecieć to poważna sprawa!
- Co się stało i...  co z twoim kebabem?!
Biegłem już w swoją stronę i krzyknąłem z oddali.
- Dam ci znać i zjedz go! Kiedyś się umówimy!

True Love [OffGun]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz