~4 𝚁𝚘𝚣𝚍𝚣𝚒𝚊ł~

80 7 2
                                    

*Reader*

-H..He? - lekko się zdziwiłam, nie zauwarzyłam by ktokolwiek szedł tendy. Tym bardziej nie słyszałam żadnych kroków. Poczułam delikatne dłonie.. Czyli to dziewczyna.. Albo jakiś drobny chłopaka.. Nawet zapach miał specyficzny.. Po chwili, odwróciłam się i zobaczyłam..

-Kenma..? - Czekaj co, co on tu robi.. - Co ty tu robisz? Nie powinieneś był być w Nekomie na treningu? Z tego co wiem macie jeszcze 30 minut.

-Umm.. No, zwinąłem się z niego by zdarzyć kupić nową grę w kiosku... - gdy to usłyszałam, westchełam. Z Kemną znamy się dzięki Hinacie, poznał nas na ich pierwszy meczu treningowym a zaraz po tym poszliśmy wraz jeszcze z Kuroo, Yuu i Tanaką na lody.

-Cały ty, jak podobała ci się konsola odemnie którą dostałeś na ostatnie urodziny? - Taaak.. Znamy się na tyle, że wiemy już kiedy mamy urodziny, można powiedzieć, że to jest mój drugi najlepszy przyjaciel, zaraz po Yuu oczywiście (Tanaka is number 1 😎)

-Była.. Znośna, nie była jakaś z wyższej półki, ale dało się grać..

-Ahh.. To dobrze, kompletnie się na tym nie znam - głośno westchełam, że aż nawet poczułam znaczne ochłodzenie
W moim ciele - wrrrr... Zimno...
Po dobrych 15 sekundach, poczułam jakieś ubranie, spojrzałam się a to Kenma zakładam i na plecy jeszcze bluzę z treningu.. Nie była nawet spocona.. Czyli widać jak trenuje - Dzięki - uśmiechnęłam się lekko z entuzjazmem

-A tak wracając do rozmowy.. Ty masz urodziny [Data twoich urodzin]?

-Zgadłeś w dziesiątkę

-Mhm... - zaraz po tym zamyślił się

-Ej, paniczu, czy twój sklep nie zostaje przypadkiem zamknięty za 5 minut? - szarpnęła go za ramie

-Aaa.. - zaraz po tym spojrzał na zegarek - faktycznie... Cholera, muszę lecieć - próbował biedz, jednak nadzieje wychodziło mu to na trucht. Zaśmiał się, ejejej A co z bluzą?! Aj Kenma.. Kenma.. mógłby być z niego niezły młodszy brat..

Ruszyłam znowu sama w kierunku domu, teraz nic mi nie przeszkodziło więc spokojnie dostałam na miejsce. Weszłam do środka rozebrałam się i rozpakowałam, od razu odrobiłam lekcje. Zajęło mi to jakieś 30 minut, w sumie zawsze tyle mi zajmuje. Rzuciłam się na łóżko i sięgnęłam po telefon by zadzwonić do Tanaki.
Nie czekałam zbyt długo, bo odebrał praktycznie w mgnieniu oka.

-Hejka Ryu! Jak tam? Lepiej już z nogą? Siora nie krzyczała? - zadawałam mu Brytania, nawet nie czekając na odpowiedź

-Hej, hej, hej. Stop, stop. Już, spokojnie. - gdy to powiedział, zaśmiałam się

*Tanaka*

-Hej, hej, hej. Stop, stop. Już, spokojnie.. - Zaraz po tym, gdy to powiedziałem. Usłyszałem jej śmiech, jest uroczy.. Znaczy! - Więc tak, witam cię, nie narzekam, ból ustał, jednak gdy zginam ją, to trochę szczypie, ale jak to rana. A Saeko, no cóż. Wiesz dobrze że krzyczy tylko na naszych meczach by Man dopingować - poczułem jak lekko się uśmiecha, czy my znamy się aż tak dobrze, że nawet wiemy kiedy jakie miny robimy bez widzenia?!

-Racja, dobra nie kończy, oby dwoje wiemy Jak zaatakowała - uśmiechnąłem się

-Tak, tak. To teraz ty, opowiadaj jak tam u ciebie..~

I tak przegadaliśmy dobre 3 godziny, z [Twoje imię] nigdy niemożna się nudzić i zawsze znajdą się tematy do rozmów, a to co sobie kupiła na ostatnich zakupach. Albo wspominanie dawnych czasów, ostatnio nawet namówiłem ja na granie przez kamerkę. Ajajaj, to były piękne czasy. Jest wspaniałą przyjaciółką, pomaga mi dosłownie we wszystkim. Ostatnio nawet mi pomogła w mojej "nie udanej" miłości.
Jednak.. Ostatnio jakiś tak inaczej na nią patrzeć.. Nie jak na przyjaciółkę.. Stała się bardziej.. Piękniejsza..? Znaczy, to pewnie tylko hormony przez moje dojrzewanie. Ale nie, dojrzewanie miałem w 2 gimnazjum, co..-

...

Była sobota rano, właśnie byłem w kierunku wcześniej już umówionego spotkania na łyżwy, z [Twoje Imię].
Byłem podekscytowany, bo jednak dawno nie byłem na łyżwach, a bardzo to lubię. Może nie aż tak bardzo jak [Twoje Imie], ale jednak. Umówione miejsce spotkania znajdowało się pod domem [Twoja Ksywka], na szczęście noga się zagoiła i mogłem normalnie chodzić. Mogę powiedzieć, że nawet biegłem, bo nie mogę ukryć, ale jestem już spóźniony 15 minut. A ona tego nie lubi, dobra, jakoś to będzie. Najwyżej mnie zabije przy nadanej okazji.
Minęły jakieś dobre 2 minuty, a ja zdyszały, zapukałem do jej domu. Ledwo żyjąc. Już wiem że będę mieć od niej ochrzan, jak nic. Lepiej się przygotuję psychicznie na to starcie z Tytanem jak w Attak on Titan heh...

//Hejka!!
Jak się podoba nowy rozdział?
I jak myślicie, jakim "Tytanem" będziecie. W następnym rozdziale! XD
Przepraszam za jakiekolwiek błędy ortograficzne oraz brak interpunkcji możliwe w niektórych miejscach.
To chyba tyle na dzisiaj, jednak spróbuję jeszcze napisać jakiś początek następnego rozdziału. To tyle bajo!!

~Tylko my~ Tanaka x Reader - HaikyuuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz