Stare Śmieci

30 1 1
                                    

Strych, przynajmniej ich strona strychu, wygląda inaczej, niż Dipper zapamiętał. Jest jakiś czystszy, ściany nie tłoczą się w dziwaczny sposób, jak kiedyś. Są jakby... nieożywione, chociaż przecież nigdy nie miały w sobie życia. Nie chylą się ku upadkowi, przecież już raz prawie upadły. Podłoga nie skrzypi, a deski nigdy nie dostały lat na to, żeby rozejść się, tworząc szerokie szpary, w których ginęły karty do gry i notatki napisane sokiem cytrynowym. Dipper pociera ramię, ma wrażenie, jakby coś stracił, wspinając się po schodach na strych.
Mabel przebiega obok ze swoim, nadal zdecydowanie za lekkim, plecakiem i odtrąca Dippera na bok, który prawie upada, ale łapie się w ostatniej chwili. W palec wbija mu się drzazga.

- Ej! – podnosi ranę do światła i widzi, że drzazga jest ułamana i będzie za co załapać, żeby ją wyciągnąć. – Kurwa.

- Pierwsza! – Mabel krzyczy, zwalając się całym ciężarem na łóżko, nadal nosząc plecak. Dipper postanawia nie komentować jego lornetki i zestawu do robienia zastrzyków, które chyba tylko cudem mogłyby uniknąć zmiażdżenia.

- Przecież się nie ścigaliśmy.

Mabel parska.

- Może ty się nie ścigałeś.

Dipper przez chwilę obserwuje jak Mabel rozciągnięta wygodnie na swoim materacu brudzi zakurzonymi butami świeże prześcieradło, które ktoś niedawno założył, a wcześniej pewnie też wyprał. Uśmiecha się, coś w tym, że Mabel bez zastanowienia wybrała to samo łóżko, co w Tamto lato, poprawia mu humor.
Siada na łóżku po swojej stronie pokoju, materac nie skrzypi. Opiera się na rękach, kładąc dłonie za plecami i syczy, gdy naciska na palec z drzazgą. Zauważa pajęczynę pod stropem. Mabel drapie się po głowie i zaczyna rozwiązywać sznurówki.

- Myślisz, że uda mi się znaleźć Cuksę i Grendę? – pyta.

- Hm?

Dipper odwraca wzrok od okna, za którym zachodzi słońce. Zaostrzone czubki drzew wydają się czarne na tle kolorowego nieba. Krzywi się odrobinę gdy rzuca ostatnie spojrzenie na trójkątną szybę. Ciekawe, czy wujkowie pozwoliliby mu zmienić kształt okna. Gdyby znalazł szklarza, wystarczyłoby tylko wyciąć kawałki ściany, tak, żeby wyszedł kwadrat.

- Pytałam Grendę i Cuksę uda mi się znaleźć.

Dipper wzrusza ramionami.

- Skąd mam wiedzieć? – Mabel wydyma usta. – Nie dały ci swoich numerów?

- Nie pamiętam... Może. Ale zostały na tamtym telefonie, pamiętasz, tym który wpadł do studzienki.

Dipper kiwa głową.

- A jakieś...

- ...profile? – Kończy za niego Mabel i kręci głową. – Szukałam ich, zanim wczoraj wyjechaliśmy, ale nigdzie ich nie ma. Poza tym, w Wodogrzmotach i tak nie ma Internetu.

- Skąd wiesz, że nadal są w Wodogrzmotach? To znaczy, nie twierdzę, że tak nie jest. Ale trochę minęło. Mogły się przeprowadzić.

Albo zmienić – nie kończy.

- Nie wiem. – Mabel zamyśla się na chwilę. – To by wydawało się takie odpowiednie. Wiesz, wracamy po latach i jednoczymy się ze wszystkimi.

- Tak, może rzeczywiście.

Dipper myśli, że wiele rzeczy, które wydawałby by się odpowiednie powinny być, ale tego też nie mówi na głos.

Jeszcze Jedno LatoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz