❄️Uważaj na niego❄️

5.3K 356 263
                                    

~Dream~

Minęła już 2 godzina od kiedy zaczęli trening, nawet ani na chwilę nie wyszedłem z tej hali, przez cały czas siedziałem i ich pilnowałem, bardziej to pilnowałem Gogy'ego a tego starego pryka obserwowałem czy przypadkiem nie robi czegoś złego. Przez większość czasu trzymał się raczej z dala od brunecika, albo był za bramkami albo wchodził na lód ale też stał przy nich, jakby wiedział że przez cały czas go obserwuję, trochę mnie to niepokoiło ale póki nie dotyka Georga nie robiłem żadnych awantur, czekałem cierpliwe na jakieś zdarzenie ale w głębi duszy modliłem się aby wszystko było dobrze.
-Okej George, na dziś kończymy, musisz jeszcze trochę poćwiczyć ale na dziś koniec- powiedział z uśmiechem na twarzy przez co zachciało mi się rzygać i nawet już miałem taki odruch co spotkało mnie z nieco zmartwionym wzrokiem Amandy która siedziała przez prawie cały czas ze mną i obserwowała całą tą sytuację, Gogy wydawał się być szczęśliwy i wydaje się że nawet polubił swojego nowego trenera, szkoda że ja go nie polubiłem, oby tamten trener szybko wrócił bo jak nie to przysięgam że sam się zgłoszę do bycia jego trenerem i sam go tego wszystkiego nauczę tylko po to aby ten dupek się do niego nie zbliżał. Nawet nie chce wiedzieć ile osób przez te kilka lat przez niego cierpiało, mam nadzieję że nic tym razem nie odwali,
-Clay?- usłyszałem po chwili głosik który lubię, spojrzałem w górę i mym oczom ukazał się starszy chłopak, widać było na jego twarzy lekki zmartwienie, ja go tylko pociągnąłem za rękę przez co był zmuszony usiąść mi na kolanach i od razu go przytuliłem mocno do siebie,
-Powiem ci coś ale najpierw musimy wrócić do domu- wyszeptałęm do jego ucha na co on lekko pokiwał mi w twierdzeniu, czyli w domu będzie trzeba go przekonać aby uważał na swojego trenera, nie no super, on się cieszy że w końcu ktoś będzie mógł mu pomóc i tego samego dnia musi się dowiedzieć aby nie ufał swojemu trenerze do końca bo może zrobić coś złego.
-Claaaaaaaaay, puść mnie, będziesz mógł mnie przytulać ale najpierw wrócimy do domu błagam, nogi mi odpadają- powiedział zmieniając łyżwy na normalne buty, gdy tylko skończył swą czynność i schował ów buty do jeżdżenia po lodzie założyłem sobie torbę na ramię a jego niosłem w stylu panny młodej, widziałem jak jego policzki nabierają koloru różowego co sprawiło że na mojej twarzy zagościł mały uśmieszek,
-Dreaaaam, proszę puść- wypowiedział się chłopak gdy mijaliśmy recepcję z tym zjeabnym stracem i z Karlem, widziałem też jak odwraca się w naszym kierunku na samo słowo "Dream" przeklnąłęm w duszy i przyśpieszyłem ruchu lecz to nic nie dało bo po chwili poczułem dłoń na swoim ramieniu,
-Synu?- zapytał się w moją stronę a ja cały zestresowany nie wiedziałem co mam zrobić,
-Musiał mnie pan z kimś pomylić, mój ojciec jest w domu- powiedziałem czując jak po mojej twarzy lecą już pojedyńcze krople potu,
-Nie oszukuj mnie, wszędzie bym rozpoznał ten głos jak i tą maskę- wypowiedział się znów a ja po prostu stałem nie wiedząc co mam zrobić, na szczęście po chwili pojawiła się Amanda obok nas,
-Czy może pan zostawić mojego kuzyna w spokoju? Nie wystarczy panu to że ma pan jak narazie wstęp na to lodowisko?- zapytał się już zirytowana dziewczyna, widziałem jak mój ojciec którym już nie jest zabiera ze mnie dłoń i przeprasza cicho,
-Wybacz...jesteś strasznie podobny do mojego syna...ten głos plus ta maska, dokładnie takie same jak ma mój syn, a mogę wiedzieć jak ci na imię młodzięcze?- zapytał się w moją stronę kolejny raz a mnie znów zamurowało ale widząc jak brunet powoli rozchyla swoje usta żeby coś powiedzieć od razu zacząłęm myśleć intensywnie aż wymyśliłęm,
-Przepraszam ale nie chce podawać swojego imienia obcym osobom, jeśli pana do ucieszy moje imię zaczyna się na T- odpowiedziałem mu na szybko i ruszyłem w stronę drzwi przez które wręcz natychmiast wyszedłem i ruszyłem w stronę domu.

Spojrzałem trochę na Georga co spotkało mnie też z jego wzrokiem który wyrażał zdezoriętowanie, niepewność chyba jak i lekkie zdenerwowanie nie wiadomo czym, może przez to że go niosę.
-Możesz mnie postawić a resztę sobie wyjaśnimy w domu- powiedział po czym niemal od razu go odstawiłęm na ziemię ale torbę dalej trzymałem przy sobie aby choć troszkę go odciążyć od tego wszystkiego i tak się już wystarczająco na tym treningu namęczył. Droga do domu upłynęła nam dość szybko jak i cicho, żadne z nas nawet ani na chwilę nie próbowało się odezwać po prostu szliśmy obok siebie w totalnej ciszy ale najwidoczniej tak było lepiej. Gdy tylko stanęliśmy przed domem otowrzyłem mu drzwi i sam wszedłem zaraz po nim zamykając je, zdjęliśmy buty i wręcz od razu poszliśmy na górę do jego pokoju zamykając za sobą drzwi aby nikt nas za bardzo nie mógł usłyszeć.

Spotkanie na lodzie [DNF] [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz