do czasu...
Ogólnie wzielimśy podwójny ślub było pięknie.
Mieszkaliśmy razem moja ZAJEBISTA przyjaciółka była prokuratoter więc co jakiś czas jeździliśmy do sądu i oczywiście tam były te dziadygi więc wsadzała je do kicia. Ale nie wnikajmy co dalej było
W domu ja i moja ZAJEBISTA przyjaciółka robiłyśmy sobie śniadanie ja sobie zrobiłam naleśniki i ona też. Nasi menszowie leżeli na kanapie i oglądali jakieś hujowiny ale to nie o tym. Po zjedzonym śniadaniu usiadłyśmy na kanapie i rozmawiałyśmy z naszymi menszami. Nagle ni stąd ni zowąd biała sowa przyleciała no to poszłam do niej ale odleciała i ktoś zadzwonił do drzwi. Podeszłam do drzwi razem z przyjaciółką i przed drzwiami stał listonosz i powiedział:
Wyruchałem twoją matke
I uciekł. XD. Zostawił jakiś list więc go otworzyłyśmy...
CZYTASZ
kaszojady
FanfictionDawno dawno temu a tak naprawdę nie dawno temu żyły sobie kaszojady .....