Siedzac na łące, bardzo nudziło się naszym bohaterom. Kazik nagle uniósł swoją głowę i krzykną: "robimy powstanie lolgwartowskie. " reszta grupy się zgodziła.
Wzięli kije, wzięli takies dość duże koty drzew i użyli to jako tarcza.
Zaczęli iść. Droga była dość długa lecz niebezpieczna. Chodzili przez bagna i rzeki, wsie i lasy aż dotarli... Do Bydgoszcza. "JEBANY BYDGOSZCZ, JAPIERDOLE" wykrzyknela Łucja. "Uspokuj sie, przeciez Bydgoszcz nie istnieje" Wszystkim zakręciło się w głowach i zdali sobie sprawę że dotarli na złe uniwersum.
"Jesteście w złym sąsiedztwie" Powiedział głos za nimi. Wszysycy się wzdrygneli i odwrócili w tym samym czasie.
Wattpad mi się pierdoli nie wiem o co chodzi