Seven

381 13 7
                                    

-Wiesz ile zapłaciliśmy mediom? Zdajesz sobie sprawę, że ktoś mógłby cię zauważyć i uciepiałby na tym cały zespół?
-Przepraszam.
-Z chęcią wyrzuciłbym cię z tąd, żebyś nie wrócił. Wiesz, że ulgę masz tylko ze względu na to, że mam z ciebie korzyści.
-Rozumiem. Mogę już iść?
-Idź i nie pokazuj mi się na oczy. A co do twojego wolnego, cofam je. Jutro masz przyjść na trening o szóstej.

Szedł przez pusty park i przysiadł na najbliższej z ławek. Gdyby tego dnia poszli gdzie indziej, to mogło być tak dobrze. Nadal mogliby spędzać czas razem. Dlaczego tak trudno było żyć normalnie będąc idolem? Dlaczego to było tak trudne i z każdym dniem stawało się coraz bardziej uciążliwe? Kto wymyślił te cholerne umowy? Znacznie łatwiej byłoby zrezygnować. Tylko, że kochał fanów. Przyjemnością było to co robił. Ale wiele rzeczy sprawiało Felixowi trudności. Szkoda, że wszystko jest takie trudne.
Jedyne co zatem pozostało to podporządkowanie się do zasad. Może to i trudne, ale dla swojego dobra i kariery było warto.

-R-rozumiem- w rękach dziewczyny znajdywały się wyniki badań. Cała trzęsła się po zobaczeniu ich.
-Zostanie pani jeszcze kilka dni na obserwacji. Dostanie też pani leki na receptę. Radziłbym też jak najszybciej udać się z powrotem do swojego kraju, iż z każdym dniem coraz bardziej może zaszkodzić pani zdrowiu.
-Dziękuję Panu. A...czy może Pan skontaktować się z mężczyzną, z którym mnie tu przywieziono podczas wypadku?
-Oczywiście. Proszę już wrócić i się położyć. Za niedługo przyjdzie do pani lekarz.
Ponownie wróciła do swojej sali i położyła się do łóżka. Dlaczego przytrafiło się to akurat jej? Czy to na pewno dobrze, że dowiedziała się o tym? Wypadek w wesołym miasteczku nie do końca okazał się zły? Nagle cały świat się zawalił. Niedługo później drzwi otwarły się, a do środka wpełznął Felix.
-Dziękuję, że przyszedłeś- usiadła na łóżku, a on obok.
-Przepraszam, że tak późno. Musiałaś czuć się samotna.
-Felix- nagle do oczu zaczęły napływać łzy. Patrzyli na siebie w chwili ciszy.
-O co chodzi? Dlaczego płaczesz?
-Bo ja... Jestem w trzecim stadium raka.
-Powiedz, że to nie jest prawda.
Wzięła z szafki wyniki i podała je chłopakowi.
-Nie- wyszeptał, gdy pośpiesznie przejeżdżał oczami po każdym wyrazie.
-Przepraszam.
-Proszę, nawet tak nie mów- hwycił ją za ręce- Przejdziemy przez to razem.
-Nie możemy. Musisz wracać do pracy. Reszta zespołu będzie się o Ciebie martwić. Poza tym, wracam co Sydney. Im szybciej tym lepiej.
-Pozwól mi spędzić z tobą jeszcze trochę czasu. Błagam. Nie chcę znowu cię stracić.
-Dobrze.
-Mówisz poważnie?
-Tak.
-Dziękuję. Obiecuję, że poczujesz się ze mną lepiej!

Kilka dni później Caroline dostała wypis ze szpitala i opuściła go razem z Felixem. Chwilę po tym jak wyszli z budynku podjechało do nich taxi.
-Gdzie jedziemy?
-Muszę coś załatwić w wytwórni, I chcę jechać z tobą.
-Rozumiem, w takim razie możemy jechać.
Zajęli miejsca w samochodzie i ruszyli. Cała podróż minęła w ciszy. Pod JYP entertainment znaleźli się kilka minut później.
Szli razem nieznanymi dziewczynie korytarzami, a osoby, które mijały patrzyły na nich krzywo. Bobo dlaczego jeden z członków Stray Kids przyszedł tu z jakąś dziewczyną? Bez pukania Felix otworzył jedne z drzwi i wszedł do środka. W pomieszczeniu znajdował się siedzący za biórkiem mężczyzna.
-Na czas nieokreślony chciałbym dostać przerwę- zarządał.
-Panie Lee, może mi Pan wytłumaczyć o co chodzi? Wiesz, że pracujemy nad nowym albumem. I Kim jest Twoja towarzyszka? Chyba znasz zasady.
-J-ja, to moja wina- dziewczyna stała nerwowo obok chłopaka i zaciskała ręce na kurtce.
-Nie mów tak, mówiłem Ci już, że Ty nic nie zrobiłaś- powiedział Lee.
Dodając jej otuchy chwycił ją za rękę. Po tym kontynuował:
-Proszę pana, otóż Caroline to moja przyjaciółka z dzieciństwa. Niedawno przyjechała do Korei by się ze mną spotkać. Jednak okazało się iż jest chora i chciałbym z nią spędzić trochę czasu.
-Może mi pani powiedzieć na co pani choruje?
Mężczyzna spojrzał na Hamilton. Ta milczała. Myślała jakby to powiedzieć.
-Mam raka. Jestem w trzecim stadium...
-Rozumiem-mężczyzna wydał się zdziwiony-Niesamowicie mi przykro. Felixie, czyli chcesz wolne do czasu jej śmierci?
-Eeeee, nie myślałem o tym. Nie mam pojęcia kiedy to nas...
-Zanim spadnie pierwszy śnieg.
Wszyscy zamilknęli.
-I tak już zbyt się tym przejąłeś. Nie chcę dokładać Ci zmartwień.
-Jak możesz mówić takie rzeczy?
W pomieszczeniu rozległ się ustwione przez dziewczynę przypomnienie. Była czternasta trzydzieści, czyli czas na leki. Z kieszeni wyciągnęła pudełko, I wysypała na rękę kilka kolorowych pastylek. Następnie wrzuciła je do ust i popiła wodą.
-Felix, zaistniała sytuacja sprawiła, że dostajesz ode mnie pozwolenie na spędzenie z nią czasu. Wykorzystaj go mądrze i tak jak się tylko da. Ale uważaj, żeby nie wywołać skandalu.
-Dziękuję.

Fanmail - Lee FelixOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz