Four

535 21 2
                                    

-Witaj Caro- powiedział i uśmiechnął się w jej stronę.
Oczy dziewczyny zrobiły się okrągłe jak monety. Czy na pewno to powiedział, czy po prostu mi się przesłyszało? Miała ochotę poprosić, by powtórzył co powiedzieć, ale brak było jej odwagi. Jedyne na było ją stać to podanie mu albumu, który z nieprzerwanym uśmiechem na twarzy podpisał i zwrócił. Chwilę później drżącymi rękoma wyciągnęła w jego stronę kopertę. On upewniając się, że nikt nie patrzy na to co robi szybko coś napisał i oddał jej kartkę co wywołało dość duże zdziwienie dziewczyny. Może pomyślał, że chciała by napisał jej coś i nie domyślił się, że to jest list. Kiedy w końcu miała zamiar się odezwać rozległo się szuranie krzeseł, czyli pora było zmienić miejsce.

Wydarzenie dobiegło końca, a Caroline wróciła do domu. Serce nad waliło jej jak oszalałe. Umiejscowiła się w fotelu i wyciągnęła zza okładki albumu kopertę.

"Cześć Caro.
Dawno się nie widzieliśmy. Tęskniłem za tobą. Szczerze powiedziawszy to nie spodziewałem się, że uda mi się cię zobaczyć. Jednak przyszłaś i od razu cię rozpoznałem. Może chciałabyś się spotkać? Jeśli się zgadzasz, to będę czekał jutro o szesnastej niedaleko kawiarni przy JYP. Znajdziesz mnie.
        Felix"

-On naprawdę pamiętał. Ale jak? - zapytała się i poraz kolejny przeczytała list- Może to tylko sen.
Poszła do łazienki i odkręciła kran z zimną wodą, która następnie przemyła twarz, po czym utkwiła spojrzenie w lustrze. To nie był sen.
Nawet nie śmiałaby odmówić. Tak marzyła o spotkaniu Felixa i w końcu jej marzenie mogło się spełnić. Możliwość odbudowania ich relacji stała się nagle tak możliwa jak nigdy.

Niedługo po szesnastej dziewczyna chodziła pod wyznaczonym miejscem spotkania.
"To na pewno tutaj?" - pomyślała. Może to nie było to miejsce. Lub po prostu Felix żartował i w cale nie chciał się spotkać.
-Jeśli nie przyjdzie do dziesięciu minut to idę - powiedziała i usiadła na ławce, kiedy ujrzała idącą w jej stronę osobę.
-Przepraszam, że tak późno, ale coś mi wypadło. Długo czekałaś?- usłyszała tak dobrze znany jej głos.
-To na prawdę ty?- zapytała niedowierzając w to, że na prawdę stoi na przeciw niego.
-Myślę, że tak. Na pewno tak.
-Tęskniłam- rzuciła się mu na szyję i mocno przytuliła- Przeszłeś na tryb Incognito? Te okulary, maska..
-Ahhh, wiesz jak to jest. Te wszystkie skandale. Nie chcę sprawiać Ci kłopotów.
-A tak w ogóle, to dlaczego chciałeś się spotkać?
-Dawno się nie widzieliśmy. Trochę mi głupio. Wszystko tak nagle. Nie pomyślałem, że mogłem cię zranić.
-Nie masz powodów do zmartwień. W końcu jesteś teraz sławny i nie masz czasu na rozmowy. Nawet na sen nie masz czasu a co dopiero na mnie.
-Tak czy siak, chciałbym znowu tak jak kiedyś muc całe dnie spędzać z tobą nie martwiąc się o nic. Bycie idolem jest cudowne, kocham to co robię, jednak bez cie je jest nudno.
-Myślałam, że już nigdy ta chwila nie nadejdzie! - krzyknęła i chwyciła chłopaka za rękę.
-Gdzie ty mnie ciągniesz? - zapytał ją, bo biegli w kierunku, w którym nie często chodził.
-Gdzieś, gdzie będziesz mógł swobodniej ze mną rozmawiać - odpowiedziała.

Mina recepcjonistki widzącej dwójkę ludzi wbiegających do hotelu jak małe dzieci była na prawdę bezcenna. Jednak widząc, że już nie biegają po holu, tylko kierują się do wynajmowanego przez kobietę lokum postanowiła odpuścić kazania.
Hamilton obróciła dwukrotnie kluczyk w drzwiach i popchnęła klamkę, a mieszkanie stanęło otworem.
-Na jak długo zostajesz?
-Jeszcze jedenaście dni- powiedziała - chcesz coś do picia?
-Może być herbata, dzięki. Jak tam Twoje życie?
-Moje? Ah tak. Szczerze powiedziawszy to odkąd pojechałeś to nie działo się nic ciekawego. Skończyłam szkołę, znalazłam pracę i żyję całkiem przeciętnie.
-Ooo, jaka jest Twoja praca?
-Pracuję na Lini telefonicznej dla samobójców. Z bycia dekoratorem wnętrz już dawno zrezygnowałam. Nie wiem dlaczego, ale mi się odwidziało.
-Musisz ciężko pracować. Podoba Ci się to?
-Dobrze jest myśleć, że udało się komuś pomóc - postawiła na stoliku dwie filizanki- Ty też tak wielu osobą odmieniłeś życie. Trafiacie do osób z trudną sytuacją i dajecie im nadzieję na lepsze jutro. To skarb mieć takich idoli i duma dla mnie, że mam takiego przyjaciela.

Fanmail - Lee FelixOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz