- Kimy kto to był? - usłyszałam obok siebie kiedy odeszłam od Nicka.
- Nick. - spojrzałam na Louisa.
- Spodobał Ci się? - spytał z uśmiechem ale w jego oczach zobaczyłam... zazdrość?
- Nie no co ty. - zaśmiałam się i przeczesałam jego włosy. - Lepiej zadaj to pytanie Millie.
- Millie spodobał się chłopak?! - krzyknął przez co kilka osób się na niego spojrzało w tym Millie i Nick.
- Cicho idioto. - pociągnęłam go za rękę i podeszłam do schodów ruchomych.
- Chcemy ich samych zostawić? - zrobił pytającą minę wskazując na swoją siostrę i jej nowego kolegę.
- Może? - wzruszyłam ramionami.
- Moja mała Millie odkryła chłopców. - zakrył ręką usta i zszedł ze schodów.
- Skąd ja znam ten tekst? - zaśmiałam się przypominając sobie film który oglądaliśmy. - A poza tym co w tym złego że ktoś jej się spodobał.
- Ona jest jeszcze dzieckiem. - wyrzucił ręce w powietrze.
- Ma piętnaście lat Louie. Spokojnie oddychaj. - próbowałam go uspokoić.
- Ale ona nie może... Kim powstrzymaj ją proszę. - złapał mnie za ramię.
- Louis. - stanęłam przed nim i złapałam jego ręce. - Też kiedyś się zakochasz.
- A co jeśli już to zrobiłem? - zarumienił się a ja poczułam ukłucie w sercu
- No właśnie. - próbowałam nie pokazać że mnie to zabolało.
- Kim? Wszystko w porządku? - złapał moją twarz w dłonie.
- Tak wszytko dobrze. Po prostu już chodźmy. - wzięłam go za rękę i pociągnęłam do sklepu z ubraniami.
- Nie proszę nie. - zaczął się wyrywać i ciągnąć mnie zdala od tego sklepu.
Zaśmiałam się i stanęłam w miejscu. Louis zrobił to samo dziwnie na mnie patrząc. Stałam tak jeszcze kilka sekund i gdy Lou nic nie podejrzewał wciągnęłam go do sklepu. Niestety odwrotu już nie było.
- O Boże ja umrę. - rozglądał się po sklepie.
- Louie mam pomysł. - powiedziałam podekscytowana.
- A czy to może wywołać u mnie jakieś efekty uboczne? Czy to w ogóle będzie bezpieczne? - rzucał pytaniami.
- Raczej nie stanie Ci się nic złego. - zamyśliłam się. - Więc mój pomysł wygląda tak. Musisz coś dla mnie wybrać. Jakieś ładne ubranie. Zgadzasz się?
- No... Dobra. - uśmiechnął się i wszedł w alejkę z ubraniami.
Skip time
- Kim naprawdę będziesz wyglądać w tym dobrze gwarantuje ci to. - powiedział Lou wpychając mnie siłą do przebieralni.- Ale ja nie chcę. - próbowałam uciec ale chłopak jest ode mnie dużo silniejszy i mi na to nie pozwolił.
- Sama to wymyśliłaś nie możesz się wymigać. - zaśmiał się i spowrotem wepchnął mnie do przebieralni.
- Nie znoszę cię. - fuknęłam zaczynając się przebierać.
- Bo kochasz. - powiedział melodyjnie na co prychnęłam.
Założyłam to co wybrał mi przyjaciel i zaczęłam przyglądać się sobie w lustrze. Szczerze nie wyglądam tak źle. Wyglądam dobrze. Nawet bardzo dobrze.