Nie stop tak nie można.
- Lou? - odsunęłam się od niego.
- Ja... - zabrał ręce z moich kolan. - Przepraszam.
- Nie. Chwila. - zamknęłam oczy.
- Kim przepraszam. - wyszeptał.
- Nie musisz przepraszać. - uśmiechnęłam się. - Było... Fajnie.
- Tak. - spojrzał na mnie i uśmiechnął się delikatnie. - Fajnie.
- Trochę niezręcznie. - zaczęłam bawić się swoimi palcami.
- Racja... - nie dokończył bo jego telefon zadzwonił.
Chłopak odebrał i z tego co wywnioskowałam to dzwoniła jego mama.
- Muszę już wracać. - włożył telefon do kieszeni spodni.
Kiwnęłm głową i wyszłam z pokoju za brunetem podążającym w stronę drzwi wyjściowych.
- Już idziesz Louis? - zapytała moja mama podchodząc do nas.
- Tak mama dzwoniła że mam już wracać. - odpowiedział zakładając buty.
- No dobrze tylko uważaj bo już się ściemnia. - spojrzała na okno.
- Jasne będę uważać. - uśmiechnął się i wziął w ręce swoją deskę. - Tą zostawiam tobie mam nadzieję że jeszcze razem pojeździmy.
- Jasne. - zaśmiałam się. - Więc do zobaczenia Louie.
- Do zobaczenia Kimy. - przytulił mnie.
- Ale słodko! - pisnął mój brat.
- Nie wydzieraj się. - skarciła go mama uderzając w niego ścierką którą trzymała.
Louis puścił mnie porzegnał się z moją mamą i Connerem i wyszedł z domu.
Dobra Kim dasz radę uwierz w siebie.
Wybiegłam za chłopakiem który zbliżał się już do drogi.
- Louis! - stanęłam za nim.
- Tak? - odwrócił się.
- Ja... - nie wiedziałam za bardzo co powiedzieć więc po prostu chwyciłam jego twarz w dłonie i pocałowałam go. - Teraz możesz już iść. - poczułam jak się rumienię.
- Do jutra. - zaśmiał się i pocałował mnie w czubek głowy.
- Do jutra... - powiedziałam patrząc jak odjeżdża w stronę swojego domu. - Chyba się zakochałam. Chyba na pewno.
Skip time
- Kim co z tobą? - szturchnęła mnie w rękę Millie gdy siedziałyśmy razem w parku.- Nic. Po prostu... Nie wiem. - wzruszyłam ramionami.
- Znowu myślisz o moim bracie co? - zaśmiała się skanując moją twarz.
- Nie prawda. - odwróciłam się od niej.
Miała rację. Od dnia kiedy Lou mnie pocałował minął już ponad tydzień a ja nadal nie mogę o tym zapomnieć. Szczerze mówiąc nawet nie chce zapomnieć. Razem z brunetem nie rozmawialiśmy o tym więc nie wiem jak to wygląda z jego perspektywy. Zachowujemy się jakby nigdy nic nie było i tak jest dobrze. Raczej nie chcę tego zmienić.
- Hej Kim. - powiedziała. - Rozumiem cię i Louisa ale to dziwne że nie możecie o tym porozmawiać jak normlani ludzie i przyznać się wreszcie że się lubicie.
- To nie takie proste. - wyrzuciłam ręce w powietrze z bezradności.
- Tak masz rację. - zamyśliła się. - Ale tu nawet nie trzeba za dużo mówić. Z kilometra widać jak na siebie patrzycie i jak się zachowujecie jak jesteście razem.