-15-

1.1K 46 32
                                    

Nie stop tak nie można.

- Lou? - odsunęłam się od niego.

- Ja... - zabrał ręce z moich kolan. - Przepraszam.

- Nie. Chwila. - zamknęłam oczy.

- Kim przepraszam. - wyszeptał.

- Nie musisz przepraszać. - uśmiechnęłam się. - Było... Fajnie.

- Tak. - spojrzał na mnie i uśmiechnął się delikatnie. - Fajnie.

- Trochę niezręcznie. - zaczęłam bawić się swoimi palcami.

- Racja... - nie dokończył bo jego telefon zadzwonił.

Chłopak odebrał i z tego co wywnioskowałam to dzwoniła jego mama.

- Muszę już wracać. - włożył telefon do kieszeni spodni.

Kiwnęłm głową i wyszłam z pokoju za brunetem podążającym w stronę drzwi wyjściowych.

- Już idziesz Louis? - zapytała moja mama podchodząc do nas.

- Tak mama dzwoniła że mam już wracać. - odpowiedział zakładając buty.

- No dobrze tylko uważaj bo już się ściemnia. - spojrzała na okno.

- Jasne będę uważać. - uśmiechnął się i wziął w ręce swoją deskę. - Tą zostawiam tobie mam nadzieję że jeszcze razem pojeździmy.

- Jasne. - zaśmiałam się. - Więc do zobaczenia Louie.

- Do zobaczenia Kimy. - przytulił mnie.

- Ale słodko! - pisnął mój brat.

- Nie wydzieraj się. - skarciła go mama uderzając w niego ścierką którą trzymała.

Louis puścił mnie porzegnał się z moją mamą i Connerem i wyszedł z domu.

Dobra Kim dasz radę uwierz w siebie.

Wybiegłam za chłopakiem który zbliżał się już do drogi.

- Louis! - stanęłam za nim.

- Tak? - odwrócił się.

- Ja... - nie wiedziałam za bardzo co powiedzieć więc po prostu chwyciłam jego twarz w dłonie i pocałowałam go. - Teraz możesz już iść. - poczułam jak się rumienię.

- Do jutra. - zaśmiał się i pocałował mnie w czubek głowy.

- Do jutra... - powiedziałam patrząc jak odjeżdża w stronę swojego domu. - Chyba się zakochałam. Chyba na pewno.

Skip time
- Kim co z tobą? - szturchnęła mnie w rękę Millie gdy siedziałyśmy razem w parku.

- Nic. Po prostu... Nie wiem. - wzruszyłam ramionami.

- Znowu myślisz o moim bracie co? - zaśmiała się skanując moją twarz.

- Nie prawda. - odwróciłam się od niej.

Miała rację. Od dnia kiedy Lou mnie pocałował minął już ponad tydzień a ja nadal nie mogę o tym zapomnieć. Szczerze mówiąc nawet nie chce zapomnieć. Razem z brunetem nie rozmawialiśmy o tym więc nie wiem jak to wygląda z jego perspektywy. Zachowujemy się jakby nigdy nic nie było i tak jest dobrze. Raczej nie chcę tego zmienić.

- Hej Kim. - powiedziała. - Rozumiem cię i Louisa ale to dziwne że nie możecie o tym porozmawiać jak normlani ludzie i przyznać się wreszcie że się lubicie.

- To nie takie proste. - wyrzuciłam ręce w powietrze z bezradności.

- Tak masz rację. - zamyśliła się. - Ale tu nawet nie trzeba za dużo mówić. Z kilometra widać jak na siebie patrzycie i jak się zachowujecie jak jesteście razem.

Just Friends? || Louis Partridge Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz