Moje miłości cierpią!

1.3K 44 34
                                    

- Oh... Kurwa Moxxie!

- Przepraszam szefie, nie chciałem. Samo jakoś tak-

- Moxxie, zamknij się

Blitz był widocznie zdenerwowany, w końcu jego pracownik zrobił coś niewłaściwego przez co go straszliwie zawiódł.

- Szefie.. ja nap-

- Zwalniam Cię.

Wyższy demon odwrócił się i odszedł parę kroków spoglądając za okno. Tego popołudnia zdawało się być ciemniej niż zwykle, bardziej ponuro. Klimatu dodawała co chwilę migająca żarówka w żyrandolu, chyba najwyższy czas ją wymienić...

- Słucham?

Spytał zdziwiony pracownik, w końcu ta decyzja była niespodziewana oraz wydana pod wpływem emocji.

- Pakuj się, wieczorem ma Cię tu nie być.

W tej chwili dołączyła się do dyskusji, myśląca iż to tylko przestroga, lecz lekko zaniepokojona Millie

- Em... Może jeszcze to przemyśl Blitz? W końcu heeeej, nic takiego się nie stało - Zaśmiała się nerwowo chcąc załagodzić nastrój.

Ich szef jednak odwrócił się i zgromił ją wzrokiem.

- Nic?! Dla Ciebie jest to nic!??

Nastała chwila ciszy. Słychać było jedynie krzyki demonów oraz odgłosy samochodów za oknem, co w piekle było normą.

- Ciebie też zwalniam.

- Zaraz co? Ale.. ja nic nie zrobiłam, a Moxx nie chciał żeby tak się skończyło.

Millie z Moxxem spojrzeli się na siebie nie wiedząc co mają zrobić. Ich szef działał pod wpływem emocji przez co nie myślał trzeźwo.

- Nie moja sprawa że twój mąż jest takim idiotą, zwolnienie jego to za mało żeby wynagrodzić te wszystkie łzy jakie mnie czekają.

Demon zrobił teatralną smutną pozę i dało się zauważyć, jak wypływa mu kilka łez z oczu.

- Szefie, weź się w garść. - Powiedział niechętnie jeden z pracowników. Miał do siebie trochę żalu, jednak to nie była bardzo poważna sprawa. Według jego, imp przesadzał.

- Po pierwsze nie mów już do mnie "szefie" - Odparł szybko Blitz - A po drugie idź mi stąd, przez Ciebie moje miłości cierpią.

Ujął coś w dłonie ściskając mocno. Przez chwilę można było zauważyć smutek, lecz zaraz znowu miał zdenerwowany wyraz twarzy. Zamknął oczy i pokazał jedną dłonią na drzwi biura.

- Jak sobie chcesz... Ale wiedz, że zostaniesz już sam na zawsze.

Po tych słowach zdenerwowany Moxx złapał swoją żonę za rękę i wyszedł z nią trzaskając drzwiami. Blitzo parsknął i podrzedł do jednej ściany. Spojrzał na leżące na podłodze odłamki jego miłości. Po paru minutach scisnął mocniej dłoń słysząc zbliżające się kroki. Podszedł szybko do drzwi swojego pokoju służbowego i gdy tylko je otworzył, zauważył jak Moxxie z Millie wychodzą z walizkami. Moxx zanim wyszedł, odwrócił się i posłał zdenerwowane spojrzenie swojemu byłemu szefowi, po czym znowu trzasnął drzwiami, tym razem wejściowymi. Blitz przez chwilę był zdezorientowany, lecz po kilku sekundach ogarnął się, i przybrał obojętny wyraz twarzy także zatrzaskując drzwi.

Demon podszedł do biurka i postawił na nim trzymaną w dłoni figurkę konia, po czym zaczął zbierać porozrzucane części reszty jego kolekcji. Większość z nich była zbita, tak samo jak półka na której niegdyś stały, a w tym miejscu na ścianie była wbita strzała...

W piekle za kadrem - Helluva BossOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz