Rozdział 3

12 2 0
                                    

Rachel siedziała przed salą, trzymając kartkę. W jednej chwili wróciły do niej wszystkie wspomnienia z poprzedniego roku. Myślała, że ona i jej przyjaciele, mogą być wreszcie bezpieczni, jednak ten koszmar się jeszcze nie skończył.
Rachel zadzwoniła do Emmy i opowiedziała o wszystkim co się stało.
Przyjaciółka od razu powiadomiła resztę znajomych i wraz z nimi jechała do Rachel.

- Cześć Rachel, jak się czujesz? - Zapytała Emma
- ...   - Dziewczyna ślepo patrzyła przed siebie, trzymając kawałek papieru.
- Daj mi to.
Rachel bez wahania zmniejszyła nacisk na kartkę, dając przy tym znak przyjaciółce, że może ją przeczytać.
- Czyli to nie był przypadek, że domek spłonął, ktoś celowo go podpalił . -Powiedziała Emma, podając kartkę przyjaciołom.
- Nic z tego nie rozumiem. Matteo przecież siedzi w więzieniu, prawda? On tam siedzi? - Zapytała drżącym głosem Rachel.
- Oczywiście, że tam siedzi. Nie mogli go tak po prostu wypuścić.

(Na komisariacie)
- Oczywiście, że mogliśmy - Powiedział policjant
- On mnie próbował zabić, a wy co? Tak go po prostu wypuszczacie?! - odpowiedziała podnosząc głos Rachel.
- Proszę się uspokoić i usiąść. Chce może pani coś do picia? Może wodę?
- Zaraz z ciebie zrobię wodę jak mi nie powiesz czemu go wypuściliście.
- Po pierwsze Pan Smith dostał rok...
- Po drugie rok mija za 2 dni. - Wtrąciła się Rachel.
- Ale za dobre zachowanie wypuściliśmy go wcześniej.
- A jak pana zdaniem miał się zachowywać? Był w więzieniu, więc raczej burdelu tu by nie prowadził. Przez tego psychopate mój chłop.... to znaczy przyjaciel, jest w szpitalu.
- Nie wiemy czy to on. Ale oczywiście poprosimy żeby Pan Smith stawił się na komisariacie.
- Poprosicie. Jacy wy jesteście życzliwy dla przestępców. W tym momencie ma pan do niego zadzwonić i dać mi z nim porozmawiać.
- Proszę mi nie rozkazywać. Nie może pani ode mnie wymagać dzwonienia do byłych więźniów.
- Jak ci wbije kij w rowisko, to do niego zadzwonisz?!
- To są groźby karalne.
- Niech sobie będą. To jak?
- No dobrze. 

(Rozmowa Matteo i Rachel)
- Tak? Słucham?
- Po co to robisz?
- Rachel? Co tam u ciebie słychać?
- Poważnie?! Mogłeś nas zabić i się pytasz co tam?!
- Nie wiem o czym mówisz.
- O pożarze i nie udawaj, że nie wiesz o co chodzi. Dobrze wiem, że to ty podpaliłeś domek.
- Ale ja jestem od trzech dni na Zanzibarze.
- Jasne.
- Nie chcesz to mi nie wierz.
- Przełącz się na kamerkę.
- Proszę bardzo. - Matteo włączył kamerkę i pokazał jak wchodzi do wody.
- Zadowolona?! A teraz daj mi spokój, chce odpocząć.

- I co? - Zapytała Emma
- To nie on, jest na Zanzibarze.  - Odpowiedziała Rachel
- Zaraz, zaraz. Jak nie Matteo, to kto podpalił domek? - Wtrąciła się Mia.
- Dobre pytanie.

(Dwa dni później)
Max wyszedł już ze szpitala i wspólnie z przyjaciółmi starał się rozwiązać sprawę podpalenia.
Starali się brać wszystkie możliwe opcje pod uwagę, nawet te które wydawały się bezsensowne.

- Dobra, czyli naszym pierwszym celem jest właściciel domku. - Powiedział Max.
- Nie wiem czy chce tam wracać. - Odpowiedziała niepewnym głosem Emma.
- Spokojnie, jest tam policja więc nic nam nie grozi.
- Nie ma na co czekać. Jedziemy. - Powiedział Simon.

Po 20 minutach wszyscy byli spakowani i wsiadali do auta.
Ciało Rachel powoli napełniało się paniką.
Jej nogi zaczęły się trzęść, a ręce drżeć.
Bez słowa wtuliła się w ciało Maxa, czując zapach jego perfum.

- Dojechaliśmy - Powiedział Simon.
- Wiecie co, ja chyba jednak pojadę do hotelu. Nie jestem wstanie tam wejść. - Powiedziała Rachel
- Dobra, ja też nie idę, pojadę z tobą. Poradzicie sobie? - Zapytał Max
- Jasne - Odpowiedzieli wszyscy jednocześnie.

Droga do hotelu wprawdzie nie była długa, jednak Rachel czuła jakby mijały godziny.
Nie była wstanie określić co się z nią dzieje.
Tyle emocji się w niej zbierało. Jednocześnie czuła strach i złość, panikę i chęć zemsty.
Rachel rozmyślając nawet nie zauważyła, że już dojechali na miejsce.

Pokój mieli prześliczny i w dobrej cenie. Dziewczyna nie mogła uwierzyć, że właśnie tutaj spędzi najbliższy miesiąc.
- Nie musiałeś ze mną zostawać.
- Oboje wiemy, że w głębi duszy liczyłaś, że tu z tobą przyjadę.
- Nie prawda.
- I może mi powiedz, że nic do mnie nie czujesz.
- Jedyne co czuje to złość. Niepotrzebnie zostałeś w tym domku.
- I tylko to czujesz?
- Ja...
- Nawet po tym nic do mnie nie będziesz czuć?
W jednej chwili Max pocałował Rachel.
Dziewczyna była zaskoczona, ale się nie odsunęła. Nagle poczuła, że jej serce szybciej bije. Nie chciała żeby ten pocałunek się kiedykolwiek kończył.
Jednak kiedyś musiał. Do pokoju wbiegł przejęty Simon.
- Słuchajcie, Emmy nie ma!!!
...

Twój Cień IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz