Było piękne popołudnie. Mój 8-letni syn bawił się na dworze a ja piłam kawę na pzydomowym tarasie jednocześnie pilnując żeby moje dziecko nie wyszło na ulicę. W pewnym momencie podbiega do mnie mój syn i zadaje dziwne pytanie:
<Mamo możemy być o północy w ogródku bo takie dziewczyny bedą się chciały bawić>
Spytałam się więc o jakie dziewczyny chodzi. Na co on odparł że takie duże dziewczyny podeszły do niego kiedy bawił się w ogródku i powiedziały że chcą się zabawić o północy.
<Nie!! Na pewno żartowały. Pozatym nie będziesz się bawił o północy z jakimiś obłąkanymi dziewczynami sam na sam>
O około 20.00 położyłam syna spać. Upewniłam że nie wyjdzie w nocy. Usiadłam na moim łóżku i nasłuchiwałam. Przez kilkanaście godzin nic się nie działo . Była minuta po północy więc postanowiłam się położyć. Nagle usłyszałam walenie w drzwi. Przestraszyłam się no bo kto normalny puka w drzwi o tej godzinie. Schodzę na dół i patrzę przez wizjier. Nikogo nie widze. Zdałam sobie sprawę że to pewnie te dziewczyny dobijają się do domu. Kiedy już miałam iść po mojego syna usłyszałam jego wrzask. Pobiegłam na górę. Drzwi zamknęły mi się przed nosem. Nie mogłam ich otworzyć.
<WPUŚCIE MNIE . NIE RÓBCIE MU KRZYWDY>
Było już za późno. Drzwi się odchyliły. Czym prędzej wpadłam do pokoju syna. Nie było go. Zadzwoniłam na policje. Kiedy przyjechali spisali moje zeznania a po chwili z pokoju wyszedł gliniarz trzymając jakiś liścik. Napisane było na nim:
"ZABAWIMY SIĘ"
Byłam przerażona. Nie wiedziałam czego one chcą. Po kilku dniach dalej mojego dziecka nie odnaleziono. W nocy nie mogłam spać. Zeszłam do kuchni zaparzyć sobie herbatę ale zatrzymałam się w holu. Zobaczyłam ją. Stała nad ciałem mojego syna. Był martwy. Widziałam że był torturowany. Krzyknełam:
<ZA CO!!!!>
Przyjrzałam się dziewczynie. Miała na oko osiemnaście lat. Nie widać było jej twarzy. Była cała we krwi. Pokazała na zegar. Wybiła północ. Poczułam że ta druga dziewczyna stała za mną. Usłyszałam tylko jej słowa.
"Twój syn był słaby. Zobaczymy ile ty wytrzymasz"
Zemdlałam
***************************************************
Obudziłam się w pustostanie. Dziewczyny zaczeły mnie torturować. Powiedziały że jak wytrzymam będe mogła zabrać żywego ale okaleczonego syna do domu. A więc była nadzieja. Polewały mnie gorącą wodą, szarpały i biły po głowie. Ledwo przeżyłam. Ale udało sie. Pobiegłam do pomieszczenia zabrać syna do domu. Ale okazało sie że mnie okłamały. Mój syn leżał poćwiartkowany na kawałki. Krzyki i prośby o pomoc były puszczane z telefonu. Poczułam że coś mi przeszywa serce. Zobaczyłam nóż. Zanim skonałam usłyszałam
"JEST PÓŁNOC. IDŹ SPAĆ"
CZYTASZ
Creepypasty
TerrorCreepypasty! Opowiadania czasami tak straszne że boisz się zasnąć bez światełka. Nieważne czy to legenda miejska czy wymyslona opowieść. Zawsze wbudzają strach [lub nie]. Zapraszam do przeczytania opowiadań które zmrożą krew w żyłach. [lub nie]. Uwa...