Rozdział 4

39 4 0
                                    

[...] - Czy chcesz mi powiedzieć, że przez ostatni drugi semestr 7 roku potajemnie się spotykaliście? - Blaise był zaskoczony i zawiedziony zarazem

- Nooooo...jakoś tak wyszło...- Draco nie wiedział co powiedzieć...

- Czemu mi nie powiedziałeś?

- Wiesz... nie miałem za bardzo czasu...i zapomniałem ci powiedzieć...

Mulat popatrzył na Malfoya, tego samego Malfoya co umawiał się się z Granger, tego samego Malfoya, jego najlepszego kumpla.

- Ale to chyba nadal nie komplikuje sprawy i będzie mogła u ciebie pracować...prawda?

Blaise czekał na odpowiedź chyba z godzinę

- Nie. Nie komplikuje sprawy.

_______☆☆☆☆________

Następnego poranka Hermiona nerwowo krążyła po pokoju. Ginny spokojnie siedziała po turecku na łóżku jedząc lizaka. Szatynka spojrzała krytycznie na siebie w lustrze

- Gin, szykuję się od jakiejś godziny, a nawet nie wiem co założyć! - narzekała, przebierając się jeszcze raz.

- Mówiłam ci już: załóż to co ci sama przygotowałam - odpowiedziała rudowłosa z przekonaniem

- Kurde, naprawde cię kocham, ale ja nie moge iść w czerwonej sukience, która nawet połowy tyłka nie zakrywa do pracy!

- No to nie wiem co ci mogę poradzić, spróbuj założyć coś innego...

Koniec końców, dziewczyna założyła szerokie jeansy z wysokim stanem i ciemnozielony, trochę powyciągany sweter. Gotowa do wyjścia ostatni raz rozpaczliwie spojrzała na Ginny, która tylko pokręciła głową. Wzięła głęboki oddech i teleportowała się do Malfoy Manor.

___________________

- Scorpi, Scorpi, Scorpi!!! Masz natychmiast tutaj wrócić! Niedługo przyjdzie nowa opiekunka, a ja nie mogę spóźnić się do pracy! - w całym domu można było słyszeć wołanie starszego Malfoya

- Aleee tatooo, Ja nie chcę zadnej nianiiii - Mały blondynek z smutkiem patrzył na tatę.- A nie mogę iść z tobą do pracy?

Scorpius od dłuższego czasu chodził z tatą do biura. Bardzo polubił tam sekretarkę, która się nim zajmowała - Panią Lindy, kobietę po pięćdziesiątce z siwymi, krótkimi włosami i specyficznymi perfumami. Wyglądała na surową, ściśle przestrzegając zasad osobę, ale tak naprawdę była to bardzo miła i ciepła. Trzylatek uwielbiał ją głównie ze względu na to, że zawsze gdy przychodził, po kryjomu dawała mu czekoladowe żaby.

- Nie, nie możesz, Wiesz przecież, że Lindy musi także pracować, a nie tylko się tobą zajmować.

- Ale tato...- zamilkł, gdy zobaczył gniewny wzrok ojca.

__________________

Otrzepała się z niewidocznego pyłku na swetrze i powoli uniosła głowę by spojrzeć na rezydencję.

*Wspomnienie*:

[...] - Kocham cię synku i obiecuję, że po ciebie wrócę...

Dziewczyna położyła dokumenty do kołyski. Głaszcząc synka zapłakała cicho

- Scorpius Malfoy... masz takie same włosy co tata wiesz? Białe jak śnieg... Myślałam kiedyś, że twój tatuś używał farby do włosów, żeby mieć taki kolor... - zaśmiała się cicho.

*Koniec wspomnienia*

- Nic się nie zmieniło... od tamtego wieczoru - szepnęła. Faktycznie - ogromna brama nadal stała pośród pięknych kwiatów kolorowych róż i tulipanów. Fontanna, która znajdowała się na środku dziedzińca pryskała cicho wodą.

- To będzie długi dzień - pomyślała Hermiona

__________________

Cześć😁😁 Przepraszam, obiecałam że pojawi się trochę wcześniej , ale niestety ta nauka komplikuje sprawy...

Mam nadzieję, że się podoba! Wszelkie komentarze i gwiazdki jeszcze bardziej mnie motywują! 

Daj mi Drugą Szansę || Dramione [WOLNO PISANE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz