Z lekkim wahaniem zapukała do drzwi, chwilę później usłyszała kroki i dźwięk przekręcanego klucza. Gdy drzwi się otworzyły, napotkała srebrne tęczówki przeplatane z niebieskimi nitkami. Stali tak i patrzyli się na siebie. Żadne z nich nie odważyło się zrobić pierwszego kroku. Patrzyli by tak na siebie cały dzień, gdyby nie głośnie nawoływanie Scorpiusa.
-Tato. Tato. Tatooooo! – Malec próbował ściągnąć na siebie uwagę taty. Malfoy jakby wyrwany z transu, potrząsnął szybko głową i nieprzytomnie powiedział
-Scorpi, to twoja nowa niania ok? Następnie zwrócił się do dziewczyny - Granger, sorry stary nawyk, Hermiono, wejdziesz do środka? - ustępując przejście.
Poczuła się dość dziwnie słysząc swoje imię z ust chłopaka. Poczuła przyjemny dreszcz po kręgosłupie
-Co? A tak, jasne, że tak...- odpowiedziała blondynowi nawet nie patrząc na niego. Jej wzrok uciekał trochę dalej - patrzyła się na Malfoya juniora. Wchodząc do wielkiego holu, zauważyła, że wnętrze było utrzymane w tonacji bieli, granatu i czarnego choć nie brakowało też złotych dodatków. Gdyby nie to, że w całym pokoju są zabawki, pomieszczenie wyglądałoby elegancko. Scorpius najspokojniej w świecie bawił się ciuchcią biegnącą przez cały salon.
-Więc...eeee...będę wracał o... 16 lub 17... Scorpius jest uczulony na orzeszki, w ogrodzie jest sprzęt do quidditcha, a w razie czego, możesz do mnie zadzwonić przez telefon – jest w salonie. Wszystko jasne? - zapytał.
-Yhm- rzekła, wieszając torebkę na wieszaku. -To...do zobaczenia? - powiedziała nieśmiało.
-Tak...do zobaczenia...pa, Scorpi, i pamiętaj, zachowuj się dobrze?
-Przecież mnie znasz tatusiu...
Gdy za blondynem zatrząsnęły się drzwi, w całym domu zastała nerwowa cisza, przerywająca przez małą ciuchcią jeżdżącą po torach. Chłopiec wstał nieśmiało i spojrzał na Hermionę
-Cześć, jestem Scorpi. Scorpius Malfoy. A ty? - blondynek wiercił się jakby nie mógł ustać w miejscu
-Jestem Hermiona,, ale możesz mi mówić Herm, zgoda? - dziewczyna próbowała opanować emocję. Oczywiście, że wiem, jak się nazywasz! Sama dałam ci takie imię... pomyślała ze smutkiem.
-Jadłeś już coś?
Scorpius pokręcił przecząco głową.
-A co byś chciał zjeść? - spytała
-A możesz mi zrobić naleśniki z nuttelą? Proszę! - Chłopiec popatrzył na nią błagalnie swoimi wielkimi czekoladowymi oczami.
-Jasne, że tak! A chcesz mi pomóc? - zapytała wchodząc do przestronnej kuchni. Pomieszczenie było połączone z salonem, więc był idealny widok na to, co się dzieje w drugim pokoju. Kuchnia była wielka i przestronna, z marmurowym blatem i z szafek z ciemnego drewna. Szatynka lekko się zdziwiła widząc sporą ilość mugolskich rzeczy: Była mikrofalówka, piekarnik, płyta indukcyjna, ekspres do kawy...
Zaczęli przygotowywać naleśniki, a Scorpius na początku dobitnie zaznaczył, że chce smarować naleśniki nuttelą. Wszystko szło dość sprawnie, dopóki Hermiona nie pozwoliła chłopcu mieszać ciasto na naleśniki mikserem. Blondyn dał na dużą prędkość obrotów i nie wytrzymując trzymania urządzenia, mikser wyleciał z małych rączek, a połowa ciasta została na podłodze. Na początku, przerażeni, spojrzeli tylko na siebie, nie mówiąc nawet słowa. Nagle dostali kompletnej głupawki. Tak się śmiali, że nie zauważyli, że naleśnik na patelni (jeden z nielicznych) zaczął się przypalać, aż w kocu włączył się alarm. Hermiona zaczęła natychmiastowo, za pomocą różdżki sprzątać bałagan. W końcu, gdy wszystko się unormowało i zapanował porządek, opadli bezsilnie na kanapę.
CZYTASZ
Daj mi Drugą Szansę || Dramione [WOLNO PISANE]
FanfictionHermiona, 22-letnia dziewczyna, nie może znaleźć pracy. Sama nawet nie wie jak się znalazła u Malfoya. Pracuje u niego jako... opiekunka do dziecka. Czy Hermiona poradzi sobie z nadmiarem tych emocji? Czy powie kiedyś prawdę? I co ma do tego Malfoy...