Jeśli zrobisz coś mi, to ja zrobię coś jej

38 6 0
                                    

Uwaga, w rozdziale jest za dużo przecinków w nieodpowiednich miejscach, oraz nielicznych błędów.

Lucy obudziła się w dziwnym, ciemnym pomieszczeniu i z przerażeniem w oczach zaczęła się po nim rozglądać. Jej ciało przeszły dreszcze gdy ujrzała porozstawiane po całym pokoju najwymyślniejsze narzędzia tortur, od których wolała trzymać się z daleka. Nagle, jej wzrok przyciągnął Natsu siedzący naprzeciw niej. Oboje byli przykuci do krzeseł kajdanami antymagicznymi, a Dragneel na dodatek, lekko ranny.

Gdy dziewczyna chciała się odezwać, przeszył ją wściekły wzrok przyjaciela, który jednak, po spotkaniu się ich spojrzeń, trochę się uspokoił. Chłopak westchnął i zaczął uważnie lustrować przyjaciółkę wzrokiem.

-Nic Ci nie jest, Lucy? - Natsu wydawał się zmartwiony stanem dziewczyny jak nigdy dotąd, tak, jakby ta była dla niego całym światem, albo czymś jeszcze ważniejszym.

-Chyba nie - Widziała że jej przyjaciel był wyraźnie zaniepokojony, tak samo jak ona. Mimo wszystko, nastrój chłopaka w niczym nie przypominał tego jej.

On, sprawiał wrażenie, że martwi się, nie o to gdzie są, kto ich złapał, czy czemu zostali uwięzieni, lecz o jej zdrowie i nic innego poza nim. Dziewczyna, zrozumiawszy to, podświadomie zaczęła snuć domysły, czym może być spowodowane, jego nadopiekuńcze zachowanie. Reagował gwałtownie na każdy, chociażby najmniejszy bodziec, dlatego Lucy nie zdziwiła się, gdy usłyszawszy pisk myszy w rogu pomieszczenia, jego wzrok natychmiast powędrował w tamtym kierunku.

-Natsu? - Na dźwięk swojego, imienia chłopak odwrócił głowę w jej stronę. Na jego twarzy, było widoczne kilkanaście zadrapań i małych ranek, lecz on najwidoczniej nie zwracał na nie uwagi. -Powiedz mi, czy coś się stało podczas tego porwania kilka dni temu? - Na te słowa, chłopak zastygł w miejscu z ledwo widocznym przerażeniem w oczach, a dziewczyna już wiedziała, że jej domysły były chociaż częściowo poprawne.

-Lucy ja... -Natsu zagryzł wargę i opuścił głowę z wzrokiem skierowanym na podłogę - Wolałbym Ci nie mówić. Dla Twojego dobra.

Lucy, gdy to usłyszała, nie była pewna, jak powinna zareagować na jego słowa. W końcu, jeśli nie chce jej powiedzieć, jest to coś naprawdę poważnego, w co nie chce jej mieszać. Lekko speszona, postanowiła mu odpowiedzieć, lecz przerwał jej odgłos schodzenia po schodach. Po chwili, drzwi się otworzyły, oblewając dwójkę przyjaciół snopem światła.

W progu pojawiło się dwóch mężczyzn, w czym - jak dziewczyna zauważyła - , jeden z nich był jej wczorajszym oprawcą. Wzdrygnęła się na samą myśl o nożu przy jej gardle i spojrzała na Natsu.

Chłopak zastygł z przerażenia, oraz wściekłości i ani myślał się ruszyć. Jego wzrok, skierowany był na drugiego z przybyszy, którego Lucy nie rozpoznała. Gdy ten się poruszył, Natsu drgnął, jakby chciał go skrzywdzić.

-Ooo? - głos mężczyzny odbijał się od ścian pomieszczenia - Natsu, pamiętasz mnie?

Tęczówki chłopaka drastycznie się zmniejszyły.

Lucy spojrzała na niego zmartwiona. Był wściekły - widziała to bardzo dobrze. Więc, dlaczego nie potrafiła się do niego odezwać? Czemu nie mogła go chociaż trochę uspokoić?

Wzrok przybysza skierował się na dziewczynę, która wzdrygnęła się przerażona. Nie miała pojęcia czemu, ale sam wzrok porywacza przyprawiał ją o mdłości.

-Więc panienka Heartfillia też już się obudziła? - jego kroki skierowały się w stronę Lucy, lecz gdy był już dwa metry od niej, pomieszczenie przeszył donośny głos Natsu.

|Przez ból i cierpienie| NaLuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz