* Dzień 13.05.2021r. Godzina 10:15 *
Minęła pora śniadaniowa i przez jakąś minutę nasi przyjaciele jak i rodzice dziewczyny siedzieli dalej przy stole.
Zapraszam do czytania
✧・゚: ✧・゚: :・゚✧:・゚✧
Pov. Susan
Po tej całej sytuacji, która zadziała się, w pokoju miałam mieszane uczucia gniew, strach, poczucie winny, jak i żal. Patrzyłam na przyjaciela, lecz gdy tylko spojrzał, to odwracałam od niego swoje spojrzenie tylko, że nie stało się nic złego, na pewno nie aż tak złego. Po chwili niezręcznej ciszy chłopak wstał z miejsca oraz zasunął za sobą krzesło i powiedział.
- Muszę już iść, rodzice się będą o mnie martwić. - słychać było w jego głosie, że przytłacza go ta sytuacja.
- Nie zostaniesz jeszcze synu. - rzekł pewny siebie mężczyzna, trzymając w ręce film.
- Zostałbym, ale naprawdę nie mogę, przepraszam Pani i Panie Werqus.
- powiedział smutny oraz poszedł wkładać buty.Siedziałam tak i nawet nie mogłam za nim iść, choć bardzo chciałam. Usłyszałam po chwili zamykanie drzwi, wtedy wstałam szybko z miejsca i wybiegłam z domu za chłopakiem i przytuliłam go za plecy, a bolały mnie stopy, bo nie założyłam butów, a chodnik był z kamyczków oraz też nagrzany od słońca, to takie uczucie jakby się chodziło po żarzących kamieniach.
- Ja przepraszam za ten pocałunek, naprawdę nie chciałam, żeby to tak wyszło, no i też miałeś prawo do przestraszenia się, bo sama bym się wystraszyła, ale naprawdę wybacz mi oraz mam nadzieję, że to zdarzenie nie popsuje nam naszej przyjaźni?
- dalej przytulałam go, jak tylko mocno się dało, gdyż nie chciałam, by odszedł bez słowa w takim momencie.- Dobra no już spokojnie. - rzekł w spokoju, że nic się nie stało i odwrócił się oraz mnie przytulił. - Dobrze, nie ma za co, ale może następnym razem uprzedź mnie, gdy będziesz chciała mnie pocałować lub też chociaż podziękuj, samo słowo dziękuję też, dużo daje. - uśmiechnął się i założył mi na głowę moje królicze różowe uszka.
- Dziękuję. - uśmiechnęłam się do jego ramienia i po chwili puściłam.
- Uciekam, bo stopy palą.
- zaśmiałam się i wyszłam z uścisku chłopaka oraz stanęłam w drzwiach.
- Do zobaczenia jutro.Weszłam do domu, a rodzice jak zawsze musieli wtrącać swoje pięć groszy, ominęłam ich szybko i wbiegłam na górę oraz zamknęłam się w pokoju, chciałam teraz spokoju.
Znaczy nie to, że ja rodzicom nie ufam, ale ich teksty typu „Ktoś tu się zakochał" albo „Jesteś bardzo nieodpowiedzialna" lub też „Jesteś niemądra, wybiegając bez butów", to nie chciało mi się tego słuchać.Po chwili do mojego pokoju wszedł Dżin, a ja skierowałam się w stronę łóżka i piesek towarzyszył mi aż pod samo łóżko, daleko do niego nie było, ale widocznie czuł, że coś mnie gnębi.
Położyłam się na łóżku, a psiak wskoczył chwilę później i przytulił się, mój słodki cukiereczek. Lekko się uśmiechnęłam do pieska, ale po chwili odwróciłam się w kierunku ściany i po prostu zamknęłam oczy, bo co innego mi zostaje, nie ma jeszcze nocy ani nic takiego, ale od tego głupiego bólu głowy mam już serdecznie dość, wiem, że jeszcze był dzień, ale jak miałam zasłonięte żaluzje i te wszystkie okna to po prostu po chwili nawet dokładnie nie wiem jak szybko, ale zasnęłam jak niemowlak.
POV. Atory
Kierowałem się spokojnym i powolnym krokiem w stronę domu, nie wiem nadal, czemu przyjaciółka chciała mi dać buziaka, czy ona coś do mnie czuje, a może to tylko wyraz wdzięczności? Nie miałem pojęcia, jak to bym miał teraz odebrać i Susan też mówi, że nie chce, by to zniszczyło naszą przyjaźń, ale czemu miałaby zostać zniszczona?
Przecież nie stało się nic wielkiego, no może trochę, mnie wystraszyła tym całusem, ale jakoś nie utrzymywałem długo tej winy oraz poczucia strachu i złości.
Westchnąłem lekko i schowałem swoje dłonie głęboko w kieszeń, która o dziwo była płytka, ale i tak trzymałem tam ręce, jak w jakiejś komnacie wstydu. Dotarłem już do domu, bo nie mieszkałem aż tak daleko niej, może z jakieś 10 metrów może 20, ale raczej nie więcej. Mama przywitała mnie, jakbym zginął lub znikł na 10 lat, bo tak, mnie cisnęła, jak jakieś ciasto, aż mi kości strzeliły z takiej siły.
Uśmiechnąłem się delikatnie do swojej mamusi, zgarnąłem obiad oraz udałem się do swojego pokoju, by nie robić więcej takich rzeczy oraz uciekać wiecznie od problemu.
Usiadłem sobie przy biurku, złapałem potrzebne mi sztućce do obiadu, które oczywiście dostałem na talerzu i zacząłem sobie powoli jeść, ciągle czułem, na sobie wzrok dziewczyny jak na mnie patrzyła i też odwraca wzrok, kiedy tylko starałem się spojrzeć, o co mogło jej chodzić?
Czy ona była może tego nieświadoma lub może w pełni świadomości? Tyle mam pytań w głowie, ale za to, tak bardzo mało tych odpowiedzi, gdyż samemu po prostu nie umiem sobie na to odpowiedzieć.
Po chwili jakoś tak nie mogłem już jeść, straciłem apetyt i zostawiłem w połowie nieruszony obiad na biurku. Wstałem z krzesła oraz podszedłem do łóżka i ułożyłem się na nim, było bardzo wygodnie, lecz kiedy tak chwilę leżałem i zacząłem myśleć nad tym wszystkim, to jakoś nie mogłem ani sobie odpoczywać, ani zasnąć, jak i samo leżenie mnie strasznie wkurzało.
Westchnąłem ciężko oraz podniosłem się szybko z łóżka do pozycji siedzącej i spojrzałem na zasłonę, którą kołysał wiatr, przez otwarte okno balkonowe. Po chwili odepchnąłem się rękoma od krańca materaca i skierowałem się na balkon, odsłoniłem zasłonę, która ukazała piękny wchodzący duży księżyc na horyzoncie.
Uśmiechnąłem się i otworzyłem drzwi od wejścia na balkon, postawiłem pierwszy krok na kamiennym przedłużeniu domu, który służy jako tarasik i potem drugą, potem tylko sekunda i znalazłem się przy barierce, to był najpiękniejszy krajobraz, jaki kiedykolwiek istniał na świecie, można rzec, że niespotykane, a szkoda, że nie ma zaćmienia lub jakiegoś ładnego koloru, znaczy, płachta planety jest pomarańczowa, gdyż jest pełnia, ale jednak fajnie by było widzieć jakieś ładne kolory na przykład różowy, czerwony, zielony lub jakiś tam inny.
Kiedy tak stałem i podziwiałem, piękny widok niesamowitego księżyca poczułem się bardzo zmęczony, hmm może to całe pilnowanie Susan i też niespanie teraz aż tak mnie, wykończyło, najbardziej to nie będę mógł się doczekać „Marsjańskiego przesilenia" na samą myśl o tym pięknym zjawisku, aż mam ciarki.
Jakoś po dłuższej chwili stania rozbolała mnie głowa, coraz bardziej to było dla mnie podejrzane, czemu Susan i ja mamy takie okropne migreny. Westchnąłem w niewiedzy oraz wróciłem do środka, gdyż może to przez brak snu, zamknąłem drzwi balkonowe i jak podszedłem szybko do łóżka, tak skoczyłem na nie i wtuliłem się w miękką i wygodną dla głowy poduszkę, nie minęło parę sekund, i wtedy zasnąłem.
TO BE CONTINUED...
✧・゚: ✧・゚: :・゚✧:・゚✧
Przepraszam za taką przerwę, brak weny na rozwinięcie oraz też inne prywatne sprawy, mam nadzieję, że nie macie mi tego za złe, postaram się jakoś więcej pisać, jeśli wena dopisze.
✧・゚: ✧・゚: :・゚✧:・゚✧
CZYTASZ
Osoba z Marsa
Ficção Científica* * * 3000 lat temu Wenus, Ziema, Mars oraz Jowisz ułożyły się w idealnym pasie układu słonecznego, Marsa oświetlał blask Jowisza, a Wenus i Ziemia przepuszczały lekkie promienie słońca na Marsa. Tak oto naukowcy nazwali to zjawisko Marsjańską mocą...