𝙿𝚛𝚣𝚎𝚣𝚗𝚊𝚌𝚣𝚎𝚗𝚒𝚎 𝚍𝚘 𝚠𝚢𝚔𝚘𝚗𝚊𝚗𝚒𝚊

291 11 2
                                    

~rok wcześniej
*trzecioosobowy*

Dziewczyna stała nad potokiem, zastanawiając się jak ona sama w pojedynkę może pokonać całą armię zła. Nie żeby sama była aniołem, sama pracowała dla jednej z większych organizacji. Jednak światełko w tunelu świeciło dość mocno by dojrzeć je i podążyć za nim, by doprowadziło ją właśnie nad ten strumień. Wiele puzzli jeszcze do siebie nie pasowało jednak dziewczyna starała się wszystko skleić do jednego obrazka, do jednej, wielkiej wizji zniszczenia świata.
Wiele rzeczy wykluczało siebie nawzajem jednak dziewczyna wiedziała że nie zna wszystkich sekretów.
Kucnęła przy strumieniu, pochylając się i zamaczając swoją drobną dłoń w lodowatej wodzie. Chciała zżyć się ze strumieniem, zrozumieć jego stan, jego kierunek oraz najważniejsze - jego cel.
Najmniejszy szczegół notowała w głowie, rozdzielając go sobie na strefy.
Strefa 1 - najgłębiej skryta, posiadająca najwięcej informacji.
Strefa 2 - tryb zmienny, dziewczyna stworzyła strefę nie zdolną do uczuć by wyzbyć się emocji dzięki czemu prościej jej zachować pamięć.
Strefa 3 - strefa kłębku szamotaniny, pomiędzy dobrem a złem. Wszystkie rozterki oraz przemyślenia upchnięte w jedno miejsce.
Oraz ostatnia, strefa 4 - strefa najbardziej emocjonalna. Rzucisz małym kamyczkiem, który rozdrapie wszystkie rany, otworzy wszystkie dziury lęku, strachu oraz zrospaczenia.
Dziewczyna wiedziała co robi. Co musi zrobić by dopiąć swego. Jednak każdy plan ma swoje słabe strony. Przez rozdzielanie swoich osobowości, emocji jej umysł był co chwila przeciążony. Trzymał w sobie 4 wielkie kamienie, które były zgniatane przez 10 piekielnych słów.
10 słów... Niszczyło wszystko to co dziewczyna budowała przez parę lat.

Całe sto lat doprowadziło ją dopiero do takiego stanu, by być zdolnym do zrozumienia co się tak naprawdę dzieje. Kolejne 50 odkrywała jak zmniejszyć wpływ złych ludzi na jej ciało. Jak zaszyć wszystko w sobie, jak ocalić emocje oraz nie doprowadzić się do stanu pół-śmierci. Lata walk, lata treningów, lata zamrażania, lata tortur... Przechodzenia z rąk do rąk do dyspozycji kolejnych pokoleń.

Świadomość swojego wieku i swoich czynów przez tak długi okres doprawadzała do łez. Dziewczyna spojrzała przed siebie i na zachód słońca, który jej towarzyszył.
Wstała od potoku, spojrzała na klif, do którego doprowadzał ją wzrok prowadzony przez wodę.
- O to właśnie chodziło... - szepnęła dziewczyna, wiedząc co zżyło się razem z klifem. Wodospad...
Jak zżyła się woda z ziemią, jak słońce z księżycem, jak dzień z nocą, jak zwierzęta z ludźmi, tak ona zżyje takie same a jednak inne światy. Dobro ze złem.
Dostrzegła swój cel, swoje przeznaczenie. Jak się domyślała, przed przeznaczeniem nie ma odwrotu. Jednak nie bała się, wiele przeszła czas zakończyć tortury.

Usłyszała wołanie, więc odwróciła się do klifu tyłem. Spojrzała w górę i dostrzegła mężczyznę, czekającego na nią.
- Już czas - powiedział do niej.
Patrzyła na niego, przeszywając go wzrokiem. Czy to był ten czas? Nie... "Ja go ustalam"- pomyślała dziewczyna, uśmiechając się w duchu.
Kiedy dziewczyna ruszyła za mężczyzną, blady blask słońca schował się za drzewami, ruszył razem z dziewczyną, z nadzieją na powrót...

~obecnie

Bieganie przez ośnieżony las nie należy do najprzyjemniejszych rzeczy na świecie. Nie mam pojęcia ile już jestem w tym gaju, wszystkie drzewa wyglądają tak samo, czuję jakbym kręciła się w kółko. Śnieg przysłania mój osąd o tym miejscu, a odgłosy zwierząt wcale nie polepszają sytuacji.
Sina skóra, zdrętwiałe palce i bose stopy. Mróz nie przeszkadzał mi za bardzo, jednak mojemu ciału chyba już tak. Starałam się wyczuć choćby jakiś zapach, jakiś znak, który doprowadził by mnie to drogi. Jednak nie było to tak proste jak się wydawało... To zdanie utknęło w mojej głowie jak jakieś motto życiowe albo jakiś projekt, nad którym długo siedziełam. Był tylko jeden problem. Nie przypominam sobie niczego takiego...
Z takim mętlikiem w głowie ruszyłam dalej, nie wiedząc co się na mnie szykuje.

Pov. Zimowy Żołnierz
~miesiąc wcześniej

Działo się coś z tą dziewczyną. Nigdy wcześniej nie narażała się tak dla misji. Obserwowałem ją przez ostatnie dni i misje, jednak nie wyglądała ani na chorą ani na ranną.

Jednak coś mi w niej śmierdziało. Niby pozorna agentka, ale... Zobaczymy jak będzie dzisiaj na misji. Nie udało nam się zabić naszego celu, dzisiaj musimy skreślić go z listy. Pakowałem właśnie wszystkie potrzebne rzeczy, kiedy usłyszałem alarm. Nie zdarzało się to często, chyba że... Atakują nas. Sięgnąłem po torbę i wybiegłem z pokoju. Starałem przecisnąć się przez tych wszystkich agentów do wyjścia, jednak nie było to takie łatwe. Zobaczyłem kątem oka jakiegoś oficera, który mrugnął do mnie, żebym od razu ruszył na teraz już tylko mój cel. Dziewczyny nie było nigdzie widać, minąłem nawet jej cele, jednak nie zauważyłem tam nikogo, nawet pistoletów, które miała mieć przyniesione.
Zdziwiłem się głęboko jednak nie pokazałem tego. Ruszyłem biegiem do garażu, wsiadając na motor.
Zanim się obejrzałem byłem na miejscu. Wskoczyłem na pobliski dach i obserwowałem mój cel. Siedział sobie spokojnie, kiedy nagle ktoś wszedł do mieszkania. Zaczęli rozmawiać, jednak ich rozmowa wydała mi się jakaś dziwna. Przygotowany do strzału, nie zastanawiając się długo, pociągnąłem za spust. Słysząc postrzał, ktoś wtargnął do budynku, jednak nie to było najważniejsze.
Zerwałem się na równe nogi i zacząłem uciekać po dachu. Zanim zdążyłem skoczyć w cień usłyszałem świst. Szybko się odwróciłem, łapiąc przy tym tarczę. Spojrzałem na osobę, która we mnie rzuciła i spojrzałem na niego obojętnie z mordem w oczach. Odrzuciłem z całej siły tarczę, skacząc z dachu i znikając w cieniu nocnego miasta.
Misja wykonana.
Nick Fury nie żyje.

****

Dzisiejszy rozdział trochę retrospekcyjny! Mam nadzieję, że się podoba oraz wybaczcie błędy.
Rozdział pojawia się z lekkim opóźnieniem ponieważ jest niespodzianka!
W przeciągu kilku dni powinna pojawić się nowa okładka do "Nadzwyczajnej - Agentki Hydry" oraz nowy tytuł. Mam nadzieję, że się spodoba, ponieważ małe zmiany nastąpiły z powstaniem tej opowieści, ponieważ na początku nie wiedziałam o czy ma być ta książka, jednak pomysły same przychodzą :)
Koniecznie dajcie znać w komentarzach co sądzicie o nowym tytule i okładce. Jestem strasznie ciekawa czy się wam spodaba!
Do następnego kochani!

𝙰𝚐𝚎𝚗𝚝 𝙼𝚘𝚘𝚍. 𝚆𝚒𝚌𝚔𝚎𝚍 𝙶𝚊𝚖𝚎.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz