(Zaha x macgajster)
Myłem się w łazience, gdy wyszedłem z pod prysznica spojrzałem w lustro moje czarne jak obsydian mokre włosy opadały lekko na moje czoło, czarne oczy niczym bez uczuć i duże sine wory pod oczami po nie przespanych nocach. patrzyłem w lustro, moja głowa przypomniała sobie dzieciństwo, i to jak byłem podobny do swego ojca. Za bardzo byłem do niego podobny starałem się zapomnieć o nim, zapomnieć o moim dzieciństwie, albo o tym jak mój własny ojciec się schlał i wypierdolił mnie z domu.
*wspomnienia*
wracałem ze szkoły, była godzina 17 ponieważ o tej godzinie kończyłem studia, ojciec jak zwykle był pijany, tym razem posunął się za daleko, uderzył mnie z pięści w twarz, a potem wyrzucił z domu, spakowałem najpotrzebniejsze rzeczy, i wyszedłem z domu tak aby nie mógł mnie uderzyć jeszcze raz,miałem 18 lat, stwierdziłem że napiszę Do mojego najlepszego przyjaciela Zahy. Gdyby mama żyła by do tego nie doszło żebym musiał prosić przyjaciela O pomoc w mieszkaniu, problem w tym że właśnie przez śmierć mojej Matki, ojciec zaczął pić, przez co bałem się wracać do domu.
Mój przyjaciel Zaha okazał się być pomocny i pozwolił mi u niego mieszkać. Mimo nie mówiłem mu tego nigdy, byłem mu bardzo wdzięczny, od tamtego czasu podczas mieszkania z zahaczaiem nie okazywałem żadnych uczuć bałem się ich, a dodatkowo zakochałem się w nim, przez co było mi jeszcze trudniej z brakiem uczuć, A przynajmniej staraniem się ich nie pokazywać. Mieszkałem u Zahy przez długi czas, a on starał mi pomóc żebym nie bał się uczuć. Starał się mi pomagać i mimo wiem że tak Znikąd pojawiłem się u niego w domu, był dobry i bardzo dobrze mi się z nim mieszkało.
Pewnego dnia zabrałem Zahę na spacer, postanowiłem mu wtedy powiedzieć po długim czasie, postanowiłem powiedzieć mu co czuje i że bardzo dziękuję.
Dotarliśmy do parku, usiedliśmy na ławce i rozmawialiśmy, w pewnej chwili wstałem i ustałem przed Zahą. Zacząłem.- Zaha słuchaj, bardzo Ci dziękuję że mnie przygarnąłeś- przerwałem
- nie masz za co, cieszę się że mieszkasz ze mną- powiedział i się uśmiechnął
-nigdy nie okazywałem uczuć Ale nie mogę tak dłużej, po prostu ja- wziąłem głęboki wdech- ja Cię kocham- powiedziałem i odwróciłem wzrok
- magi słuchaj, powiem w prost, ja Ciebie też- powiedział
-naprawdę- spojrzałem na niego
-Tak- powiedział i mnie mocno przytulił
Przytuliłem go również, i po chwili za nami było słychać klaskanie, odwróciłem się bo widziałem jak twarz Zahaczaia zmieniła się z uśmiechu na kamienną
Odwróciłem się i zobaczyłem mojego ojca, stał i klaskał w dłonie
-czego chcesz- warknąłem
-nie tak Cię wychwałem gnojku- odpowiedział równie groźno
-nie tak, ja się cieszę że nie zostałem jebanym alkoholikiem jak ty- powiedziałem i złapałem Zahę za rękę- zaha chodź idziemy- powiedziałem i odeszliśmy
Doszliśmy do domu i położyłem się koło Zahy.
Skip Time* 3 dni
Zabrałem Zahę do restauracji i tam stwierdziłem że zapytam się go o związek.
Zjedliśmy jedzenie i wyszliśmy z restauracji, złapałe Zahę za rękę i szliśmy dalej, aż doszliśmy do tego parku gdzie mu powiedziałem. Kazałem usiąść Zaszce na ławce A sam usiadłem obok.- Zaha, kocham Cię chciał byś zostać moim chłopakiem?- zapytałem osiemnasto latka
- tak- powiedział i mnie pocałował
*koniec wspomnień*
Stojąc w łazience i przypominając sobie co działo się kilka lat temu byłem zły ale i szczęśliwy bo przez to że Ojciec mnie wyrzucił z domu, zamieszkałem z Zahą, wyznałem mu miłość, i zaraz mamy wyjechać z kraju żeby wziąć Ślub, ponieważ jesteśmy zaręczeni.Skip Time* po ślubie
Razem z Zahą jesteśmy małżeństwem, mieszkamy w innym kraju niż Polska ponieważ Polska ma swoje prawa.
Stwierdziłem że zawsze chciałem mieć dzieci, więc spytałem się Zahy czy byśmy adotopwali, i odziwo się zgodził. Niecały tydzień później wychodziliśmy z domu adopcji (nwm jak to się nazywa) razem z malutkim bobasem. Był to chłopczyk i nazwaliśmy go Dylan. Chłopiec miał duże brązowe oczy, oraz był ubrany w czarno niebieskie ubranka.
Cieszyłem się bardzo że mam męża, i dziecko O którym marzyłem zawsze.**************
Taki na szybko
<3