one shot DxB

387 11 22
                                    

(Diables x Blaszka)

Byłem na jakimś placu, wszędzie pusto, a oprócz piasku nie było nic.

Strasznie bolała mnie głowa A jedyne co pamiętam to że byłem w klubie i mocno się najwyraźniej schlałem.

Próbowałem się podnieść żeby rozjeżeć się po okolicy, niestety się nie udało, nagle pojawił się on, podał mi swą dłoń abym mógł wstać.

-dziękuję- powiedziałem z lekką chrypą przez to że piłem i noc spędziłem na dworze- wiesz może gdzie się znajduje?

- tak, jesteśmy na placu obok rezerwatu- odpowiedział mi mężczyzna- Dawid jestem- dodał

-dzięki, Łukasz- odpowiedziałem

- co ty tak właściwe tu robisz?- zapytał Dawid

-sam nie wiem, byłem w klubie piłem i więcej nie pamiętam do momentu gdy się tutaj obudziłem- wyjaśniłem szybko

- dobrze, może cie odprowadze Bo widzę że ledwo idziesz- zaproponował

- dobrze dzięki- odpowiedziałem

-może opowiesz mi po drodze coś O sobie?- zapytał Dawid

-więc jestem Łukasz Ale wole Blaszka, mam 21lat(nie wiem ile ma nie bijcie). Może teraz Ty?

- Dawid wolę Diables, lat 22 (też nwm), czekaj czekaj, ten Blaszka? Streamer, gracz kwadratowej, członek hopaków, naczelny ćpun mimo wszystko?!- prawie że wykrzyczał

-nie- odpowiedziałem

-a szkoda- posmutniał

-a wiesz diables co Ci powiem?

- nie A co?

-to ja, A Ty to ten diablesik też streamer, też członek hopaków?!- też prawie wykrzyczałem

-tak, jezu blasia jak ja tęskniłem- powiedział i mnie mocno przytulił co oczywiście oddałem

- diablesiku jak też- powiedziałem i rozczochrałem jego wiecznie ułożone włosy, w takich rozczochranych go zawsze kochałem

-blasiu powiedz mi co cie doprowadziło do takiego stanu?- powiedział zatroskany Dawid

-miłość, a raczej brak- powiedziałem cicho

-no już nie smutaj, chodź tu się przytul- powiedział i mnie z całej siły przytulił

-dziękuję, chodź do mnie- powiedziałem i złapałem jego dłoń która zawsze była taka ciepła, dziś była chłodna

- już idę- powiedział i również złapał moją dłoń

Doszliśmy do mojego domu, przebrałem się w czyste ciuchy, w czasie kiedy diables podszedł do mnie od tyłu i mnie pocałował w kark

-przepraszam- powiedział zakłopotany

-nic się nie stało- powiedziałem i go przytuliłem -herbatki chcesz?- zapytałem się mojego przyjaciela

-to może ja zrobię A Ty się ogarniesz i obejrzymy jakiś film?- zapytał robiąc smutne oczka

-tobie nigdy nie odmówie- uśmiechnąłem się

Dokończyłem się przebierać i podszedłem i przytuliłem od tyłu Dawida robiącego herbatki do przygotowanego wcześniej filmu, Diables odwrócił się i pocałował mnie lekko w nos.

Położyłem się w wcześniej przygotowanym przezemnie miejscu, czyli rozłożonej kanapie z dużą kołdrą na 2 osoby, czekałem na Diablesa, który po chwili leżał obok mnie, z głową na moim ramieniu.

- Dawid...- zacząłem Niepewnie

-słucham Ciebie Blasiu- powiedział słodkim głosikiem

-nie mogę tak dłużej...

-Co się dzieje?- spojżał mi prosto w oczy

- po prostu od dawna chciałem Ci to powiedzieć, kocham Cię- wykrztusiłem z siebie to co chciałem powiedzieć już dawno temu

-Blaszka ja, ja Ciebie też- powiedział i mnie pocałował

Wstałem z kanapy i podałem rękę Dawidowi żeby wstał, założyłem mu moją bluzę i zabrałem go na spacer, szliśmy w ciszy, ale nie niezręcznej tylko przyjemnej bo obydwoje czuliśmy się swobodnie w swoim towarzystwie, doszliśmy nad wodę i odważyłem się go zapytać

- diablesiku mój czy chciał byś zostać moim chłopakiem? - zapytałem A w jego oczach było można dostrzec iskierki

- tak-  wyszeptał i mnie mocno przytulił A potem pocałował

-kocham Cię Dawid

-też Cię kocham Łukasz

-----------------

Obudziłem się, znowu to był głupi sen, odkąd Dawid zmarł czyli od roku te koszmary mnie dręczą mam sobie za złe to że mu nie powiedziałem, teraz może byśmy byli razem A nie osobno, nie powiedziałem mu Co czuje przez to moje sny opierają się głównie na tym jak by wyglądała nasza relacja gdybym mu powiedział, Dawid by się nie zabił wtedy, nie mogłem mu pomóc, próbowałem to powstrzymać ale się nie udało, nie umiałem, a teraz cierpię, postanowiłem to zakończyć, nie chciałem być dłużej sam, bez Diablesa, bez mojej miłości życia, wytrzymałem rok, przez ten rok gdybym go powstrzymał kto wie czy może teraz byśmy nie siedzieli razem nad wodą trzymając się za ręce, albo byśmy byli u mnie pod kocykiem z herbatkami i oglądali film. Nikt nie wie co by się działo, sięgnąłem po tą samą rzecz co Dawid rok temu, wszedłem do łazienki uprzednio ją zamykając, przyłożyłyłem ostre do nadgarstka, i zrobiłem mocne Cięcie, przypominając sobie tym samym twarz Dawida. Lekkie rysy twarzy, uśmiech od ucha do ucha, brązowo orzechowe oczy, i nie ułożone włosy, w które tak chętnie bym teraz wtopił dłoń, kolejne cięcie, widok nie oddychającego w łazience Dawida, jego ręce wyglądały troche gorzej od moich, co oznaczało że jeszcze z dwa cięcia i będzie po nim. Zrobił przedostatnie cięcie, tym razem widział Dawida patrzącego na niego z smutkiem w oczach

-przepraszam- wyszeptałem

-nic nie szkodzi czekam na Ciebie- odpowiedział cicho diables A mi przed Oczami zrobiło się biało
Ledwo czując w ręcę narzędzie przyłożyłyłem je ostatni raz do skóry i mocno nacisnąłem, widziałem już tylko biało i nie czułem bólu, w ostatnich sekundach życia słyszałem tylko jak ktoś dobija się do drzwi od łazienki próbując mnie uratować co się nie udało

-Blaszka błagam nie nie możemy stracić drugiego przyjaciela- krzyczał ewron

- przepraszam, kocham Was jesteście moimi przyjaciółmi, pamiętajcie o mnie- wyszeptałem na ostatnim tchu w tle słysząc płacz ewrona

- dobrze blasia pamiętać będę o tobie- powiedział A potem nic więcej nie słyszałem

Byłem w niebie, zabiłem się z miłości przez co trafiłem do nieba. Rozejrzałem się po miejscu w którym byłem by znaleść  Diablesa. Obracając się w lewą stronę dostrzegłem znajomą mi sylwetkę ciała, podeszłem bliżej i mocno przytuliłem mężczyznę.

- Dawid przepraszam, kocham Cię nie chciałem być tam sam- powiedziałem płacząc

- nic się nie dzieje, nie byłeś sam byłem z Tobą cały czas, miałeś przyjaciół, ale i tak się cieszę że tu że mną jesteś też Cię kocham Łukasz- powiedział i mnie namiętnie pocałował

Byłem w niebie, dosłownie nie dosyć że w prawdziwym niebie to jeszcze z osobą którą kocham nad życie (hehe nie żyje), i która kocha mnie.

*************************
Koniec.
Jak macie jakieś shipy to piszcie!
Dziękuję miłego czego tam
Nie przeszkadzam papa

one shoty Km✍Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz