Całe trzy miesiące spędziłam z Jiminem. Na początku pojechałam razem z nim do Tokio, bo okazało się, że przez jakiś czas chemię biorę co miesiąc, a potem potem zrobiliśmy sobie wolne na dwa miesiące. Jeśli chodzi o Jungkooka, powiedziałam mu o mojej chorobie, bardzo mi pomaga. Udało nam się też polecieć na dwa tygodnie do Japonii. Zgubiłam wszystkie włosy, a Chimmy kupił mi perukę, która wyglądała jak moje własne włosy. Aha, i wprowadzili się do nas chłopacy. Jeszcze nie wszyscy, ale większość. Dzisiaj mieliśmy przyjść do jego rodziców.
-A co jak mnie nie zaakceptują, albo coś? Jimin, ja się nie nadaję...
-Pola, na pewno Cie polubią.
-Ale ja jestem od Ciebie dziewięć lat młodsza! Jeszcze uznają Cię za jakiegoś idiotę. Nie, nie, nie. Nigdzie nie idę.
-Jak między moimi rodzicami jest prawie sześć lat różnicy. Zrozumieją.- ten się tylko śmiał.
-Ale to w dalszym ciągu trzy i pół roku więcej.
-Jezuu, nie marudź. Gotowa?
-Fizycznie tak, mentalnie - nie.- zamknęłam szafkę.
-Już, chodź.- złapał mnie za rękę. Wsiedliśmy do auta. Jechaliśmy około trzech godzin. Mieliśmy zostać tam na pięć dni. I nadszedł ten moment. Stanęliśmy przed ogromnym, białym domem. Jimin nacisnął na złoty dzwonek.
-Jimin...
-Nie bój się, kotku. Nic się nie stanie.- ścisnął moją rękę. Po niecałej minucie otworzyły się drzwi, a w nich stanęła dosyć niska kobieta. Widziałam, że to po niej Jimin odziedziczył urodę.
-Annyeong haseyo.- ukłoniliśmy się z Chimem, a jego mama wpuściła nas do środka.
-Witaj, mamo.- pocałował ją w policzek.- To jest właśnie Pola, o której Ci mówiłem.- podeszła do mnie z uśmiechem.
-Jejku, jaka Ty jesteś urocza.- złapała w dłonie moje policzki.
-Mamo, błagam. Daj jej oddychać.- pani Park zaprosiła nas do kuchni, gdzie siedział tata chłopaka. Przywitałam się z nim tak samo jak z jego matką.
-Jedzenie jest gotowe, możecie usiąść.- wskazał na stół. Usiadłam obok Jimina, na przeciwko jego mamy.
-To opowiadajcie, co tam u Was.- spytała rodzicielka Chima, który mnie uratował.
-Jak na razie wszystko jest dobrze. A u Was?
-W porządku.
-A gdzie jest Jihyun?
-Wyjechał na jakaś tam wycieczkę.
-A, dobra.
-A ile jest różnicy między Wami?- spojrzałam wymownie na Jimina wzrokiem w stylu "A nie mówiłam?"
-Trochę duża.- zaśmiałam się.
-Dziewięć lat, ale to nic takiego.
-Ile?!
-Tato, proszę.
-Spokojnie, żartuję. Bywają i takie związki.
-To dużo lepsze niż byś spał z chłopakiem.- zaśmiała się jego mama. Od razu na myśl przyszli mi Jungkook i Taehyung.
-Przepraszam.- wstałam od stołu i poszłam... nawet nie wiem gdzie. W końcu trafiłam na łazienkę.
Jimin pov.
-Przepraszam.- odeszła od stołu i zniknęła z mojego pola widzenia.
-Mamo, czasem przesadzasz, wiesz?
-Ale co ja takiego zrobiłam?
-Pamiętasz Jungkooka i Taehyunga?
-Tych kochasiów?
-Tak...- westchnąłem.- była u nich ostatni miesiąc i przywiązała się do nich. Jakiekolwiek złe słowo o innej orientacji ją rani.- wstałem i zacząłem jej szukać. Po kilku minutach znalazłem ją w łazience.- Wszystko w porządku?
Pola pov.
Po jakimś czasie przyszedł do mnie Jimin.
-Wszystko w porządku?- biłam się z myślami, czy powiedzieć mu prawdę. Może nie? Jeszcze się ode mnie odwróci.
-Tak, jest okej. Przepraszam za tą reakcję.- powiedziałam przytulając go.
-Mogę się o coś... spytać?
-Jasne.
-Dlaczego tak właściwie mocno na to reagujesz?- ugh. Powiedzieć, czy nie? Powiedzieć czy nie? Powiedzieć, czy nie?
-Nie odwrócisz się po tym ode mnie?
-Mówiłem już coś.
-No dobrze...- nabrałam powietrza.- Taehyung jest moim bratem...
CZYTASZ
Nie oddam Cię, mój nauczycielu || Park Jimin
FanfictionPola jest 16-letnią Polką. Pewnego dnia ktoś ją porywa. Jak potoczą się jej losy???