5. Niespodzianka

60 4 1
                                    

***

Obudziłam się z ogromnym bólem głowy. Nie mam pojęcia, gdzie jestem i jak się tu znalazłam. Rozejrzałam się po pokoju, na pewno należał do chłopaka - porozwalane po całym pomieszczeniu męskie ubrania dawały po sobie znać. Wczorajszą noc pamiętam jak przez mgłę, szczegółów w ogóle nie kojarzę. Wiem tylko, że miałam jakąś przykrą sytuację z Nathanem. Pewnie szok po tym incydencie spowodował pogorszenie mojego stanu do tego stopnia, że w głowie mam tylko jakieś urywki. Spojrzałam na siebie, całe szczęście byłam ubrana. W pomieszczeniu była łazienka, więc wolnym krokiem się do niej skierowałam. Spojrzałam w lustro i sama siebie przeraziłam. Podkrążone oczy i spuchnięta twarz - fantastycznie. Napiłam się wody z kranu. Przemyłam twarz wodą i mydłem. Pomoczyłam włosy i doprowadziłam je do ładu. Poprawiłam ubranie i weszłam z powrotem do pokoju. Usiadłam na łóżku i spojrzałam na telefon. Było po 11 i miałam trzy nieodebrane połączenia od Liv i dwa od Victora. Włożyłam urządzenie do torby, którą chwyciłam i otworzyłam drzwi. Zeszłam ze schodów, którymi dotarłam do salonu. Zobaczyłam jakąś osobę na kanapie, podeszłam bliżej chcąc zobaczyć kto to.

- Hej... - powiedziałam cicho, widząc, że to Jasper.

- O hej, już wstałaś? - spytał retorycznie. - Jak się czujesz?

- Chujowo - zaśmiałam się siadając obok niego. - A Ty?

- Nie jest najgorzej - uśmiechnął się. - Chcesz może coś zjeść albo się czegoś napić?

- Nie, dzięki. Będę się zbierała - powiedziałam wstając.

- Czekaj - powiedział zatrzymując mnie. - Spałem tu na dole, w razie jakichś wątpliwości.

- Okej... Dzięki, że mnie wziąłeś do siebie, nic nie pamiętam... - powiedziałam zmęczona.

- Nie ma sprawy, odprowadzę Cię, bo jesteś nieprzytomna - odparł i skierował się ze mną do wyjścia.

- Płakałaś, pamiętasz? - spytał niepewnie.

- Tak... Ale nie chcę o tym rozmawiać... - powiedziałam cicho.

- Okej...

Szliśmy w milczeniu, ale chyba tego potrzebowałam. Chciałam spokoju i samotności. Chciałam się przespać i móc nie myśleć o niczym. Boję się konfrontacji z nim po wczoraj, o ile coś pamięta... Wolę jednak się nastawić na najgorsze, to się na pewno źle skończy. Ciekawe po co dzwonił Victor, zazwyczaj robił to wieczorem...

- Już jesteśmy... - powiedział niemal szeptem nie chcąc mi przeszkadzać w myśleniu.

- Dzięki - uśmiechnęłam się. - Serio wyglądam aż tak źle? - spojrzałam na siebie to na niego.

- No źle nie wyglądasz... Wyglądasz chujowo - zaśmiał się, co odwzajemniłam. - Wyglądasz jak po niezłym melanżu, lepiej, żeby nikt z wychowawców Cię nie zobaczył, dlatego idź prosto do siebie.

- Dobra, jeszcze raz dziękuję - przytuliłam go i weszłam do budynku. Od razu poszłam w kierunku mojego pokoju.

- Ile można na Ciebie czekać?! Gdzie Ty, kurwa, byłaś tyle czasu?!! - krzyknęła Olivia widząc mnie w drzwiach.

- Cicho, kurwa... - złapałam się za głowę. - U Jaspera byłam...

- To wiem, ale miałam powiedzieć dyrektorce, że śpisz u chłopa, którego znasz tydzień i wcale nie robisz jakiegoś durnego projektu? - powiedziała powstrzymując śmiech.

- Wybacz... To wyszło przypadkiem... - powiedziałam rzucając się na łóżko.

- Zrobię Ci kawę, bo wyglądasz jak trup - wstała i wyszła zostawiając mnie samą.

Demony przeszłościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz