-Hey. Wstajemy. Kochanie wstawaj.
Dziewczyna przeciągnęła się i otarła zaspane oczy. Ziewła słodko jak mały kotek i siadła na łóżku.
-Która godzina?
-Gdzieś 18?
-Boże znowu przespałam cały dzień.
-Nie przejmuj się. Przynajmniej się wyspałaś. Ja zresztą też.
-Czekaj! Co ja będę robić w nocy?! Przecież wyspałam się na Amen!
-Spokojnie dziś świętujemy się nie będziesz musiała dużo spać.
-No i to mi się podoba.
°°°
-Wstawaj śpiochu.- Livy uderzyła Minho poduszką w głowę.-Chce jeszcze pospać...
-NO CHYBA CIE COŚ POGRZAŁO?! JEST 18! WSTAWAJ!- kolejny cios.
-Noo...-kolejny.- Ejj!
-Wstajemy śpiąca królewno!- zaśmiał się.
-O ty! Chodź tu!- chwycił ją w pasie i pocągną na łóżko.- I co teraz zrobisz?- trzymał ją tak że nie mogła się ruszyć.
-To.- pocałowała go w nos.
Ten automatycznie zluźnił uścisk i się zarumienił. Livy wykorzystała moment i wyspowodziła się z rąk Minho.
-Chodź bo się spóźnimy.
-Gdzie?
-Zobaczysz.
°°°
-Jesteśmy!- zawołała wesoło Livy podchodząc do grupki ludzi stojących koło jeziorka.-To dlatego kazałaś mi ubrać kąpielówki...- zrozumiał Minho.
-Ktoś tu jest niedoinformowany.- zaśmiał się ciemnoskóry chłopak podchodząc do nich.
-ALBY?!- zawołali zdziwieni Newt i Minho.
-Co ja martwy jestem że taką sensacje robię kiedy chodzę o własnych siłach?- poirytował się Alby.
-Lepiej ci?
-Dużo lepiej od kiedy ona się mną opiekuje.- pokazał na Livy.
Ta tylko machnęła lekceważąco ręką i się zarumianiła.
-Zna swój fach.
°°°
-Nie skacz już na bombę Thomas bo cała woda do góry pójdzie.- zaśmiał się Minho.-Oj już tak nie przeżywaj.- wyszedł z wody i otrzepał się ze spływających po nim drobinek.
-Newt koniec! Zostaw mnie! Zostaw!- krzyczała Liv okładając blondyna pięściami.
Już 3 raz kiedy była całkiem sucha, Newt wrzucił ją do wody.
-Okej... Pod jednym warunkiem.
-Jakim?
-Skoczysz ze mną.- pokazał na małą skalną półkę
-Już całkiem ci odbiło? Nie.
-No to dziś moja kochana, nie zaznasz spokoju.- wciągną ją z powrotem do wody.
°°°
-Czemu ja się na to zgodziłam?- mruknęła do siebie stojąc na skalnej półce.- Prędzej czy później znudziłaby ci się ta zabawa.
-Oj kochanie uwierz, nie znudziłaby mi się.
-To na 3... 1... 2... AAAA!- wskoczyli do wody.
Blondynka wyłoniła się z wnętrza wody z obrażoną miną 5-cio latki.
-Miało być na 3!
Newt zaśmiał się. Nagle kątem oka zauważył małą kropkę na ciele Olivii a wokół niej wystające żyły. Wiedział co to oznacza ale bał się jednego. Że Alby zarządzi wygnanie jego dziewczyny.
-Liv... Co to jest..?- pokazał dyskretnie na ranę.
-Nic mi nie jest. Spokojnie.
-Ej Newt... CHOLERA OLIVIA TY JESTEŚ DZIABNIĘTA!- wrzasną przeraźliwie Minho i odskoczył do tyłu.
Wszyscy zdziwieni popatrzyli na nich. Kiedy patrzyli na miejsce zakarzenia mieli w oczach niedowierzenie.
-Przecież on jej nie ugryzł.- wtrącił Sam.
-Ale przecież widać czarno na białym że jest zakażona.- wyskoczył na niego Gally.
Zaczęła się kłótnia.
-DOŚĆ!- Liv usłyszała za sobą kobiecy krzyk.
Wszyscy ucichli i popatrzyli na Livy, która prowadziła teraz Olivie do lecznicy.
°°°
-...No i tyle pamiętam.-Ciekawe... Pamiętasz wszystko doskonale i ze szczegółami ale nie pamiętasz kiedy cie ugryzł i bólu, który występuje przy zakarzeniu.
-Nie wierzysz mi?
-Wierzę. Tylko gromadzę fakty.
Zapadła niezręczna cisza. Liv zdecydowała się ją przerwać.
-Livy?
-Tak?
-Po czym są te rany na twoim nadgarstku?
Szatynką spieła się.
-Nie wiem o czym mówisz...- wróciła do swojej poprzedniej czynności czyli badanie blondynki.
-O tym.- Olivia przewróciła się na drugi bok i szybkim ruchem odwróciła rękę przyjaciółki, tak, żeby można było zobaczyć małe rany.- No i co? Powiesz mi?
-Ahh. Sama nie wiem...
-Jak to?
-Mam je odkąd tu przyjechałam. Nie pamiętam czy sama je zrobiłam czy może ktoś zrobił mi taką krzywdę.
-Dziwne... Czekaj! Co dostałaś kiedy tu przyjechałaś?
-Tą rzeczy którą każdy dostaje?
-Yhy.
-To znaczy ja... Nie dostałam żadnej...
-Jak to?
-Przeszukałam pudło wzdłuż 8 wszerz i nigdy nic nie ma. Możliwe że ta rzeczy była na tyle mała żeby wypaść przy transporcie...
-Albo...
-Albo co?
-Albo to była żyletka i zaplątała się w zgięciu kartonu.
°°°
CZYTASZ
Always and forever~Newt
Science FictionStrefa. Nastolatkowie są w niej zamknięci. Niektórzy nawet 3 lata. Do tych najstarszych zalicza się osiemnastoletni Newt. Od zawsze szczęśliwy i uśmiechnięty blondynek. Pewnego pochmurnego dnia się to zmienia. Dlaczego? Tego dowiecie się później. J...