Livy biegła ile sił w nogach do swojego pokoju. Kiedy już się w nim znalazła wzięła pudełko w którym kiedyś znajdowały się jej rzeczy. Pogrzebała w zagłębieniach, i nagle...
-Tego szukasz?- na głos za sobą dziewczyna tak się przestraszyła że spadła z łóżka na którym siedziała.
-MINHO! Przestań mnie tak straszyć bo...- kiedy się odwróciła zabaczyła że azjata trzyma w ręce małą srebrną...-Żyletkę...
-Tniesz się?! Naprawdę?!- może nie krzyczał ale w jego głosie można było wyczyczuć gniew, zamkną drzwi.
-Dostałam ją razem z...- chłopak chwycił jej nadgarstek i podwiną rękaw.- AŁA! TO BOLI IDIOTO!- dostał pudłem w głowę.
-Nadal to robisz?- teraz jego głos nie wyrażał już gniewu tylko... Troskę?
-Nie.
-A pamiętasz jak robiłaś to wcześniej?
Dziewczyna popatrzyła głęboko w jego oczy. Tkwili tak przez chwilę. Nieoczekiwanie dziewczyna wstała i poszła do łazienki.
Zdezoriętowany chłopak ruszył w tamtą stronę.
-Co ty robisz?- zapytał Minho widząc Livy, która stała nachylona nad prysznicem, tak, żeby tylko zamoczyć włosy.
-Myje włosy. Nie widać?
-Z tobą zawsze to samo.- westchną i pocałował dziewczynę w policzek na co ta się uśmiechnęła i puściła wodę.
Strumień był taki mocny że woda plusneła też Azjatę.
-O ty! Nie ma tak dobrze!- wzią od niej słuchawkę i oblał ją do suchej nitki.
-Oddaj to! Teraz ja!
Ta zabawa trwała dobre pół godziny. Cali mokrzy przebrali się w coś suchego i położyli się spać.
-Dobranoc Livy.
-Dobranoc Minho.- dziewczyna cmokneła go jeszcze na dobranoc w czoło i w swoich uściskach zasnęli.
°°°
-Newt?-Tak księżniczko?
-Czy ty też to słyszałeś?
-Pół godzinny hałas z pokoju Livy? Nie no co ty...
-Pff. Chodź sprawdzimy to.
-Jest 22 a ty powinnaś odpoczywać.
-Oj już nie marudź.
Wyszli z pokoju i weszli do pomieszczenia obok. Zobaczyli tam Livy i Minho smacznie sobie śpiących i wtulonych w siebie.
-Jak uroczooo...- szepła Liv.
-Yhy. A zwłasza TO jest urocze.-pokazał na łazienkę.
Była cała zalana. Słuchawka zamiast być na swoim miejscu, była na środku zaparowanego pomieszczenia.
-To dlatego było tak głośno...
-Zabije ich.
-Nie przesadzaj. Są tylko nastolatkami takimi jak my. Trochę wyrozumiałości.
-Pff...
-Co, ty nigdy nie byłeś młody i głupi?
-A czy teraz jestem mądry?
-Tak.
-Nie.
-A to niby dlaczego?
-Bo zakochałem się jak głupi w wariatce.
-A gdzie ta nieszczęsna wariatka?- zaczęła się aktorsko rozglądać.
-Przede mną.- przybliżył się do niej i ją pocałował.-Liv ja...
-Mhm?
-Kocham cie.
Dziewczyna popatrzyła głęboko w oczy swojego chłopaka, nadal milczała.
-A ty mnie..?
-Kocham cie jeszcze bardziej niż cokolwiek na tym gównianym świecie.- tym razem ona go pocałowała.
-Ej Minho, patrz.- tyrpła Azjatę Livy.
Ten tylko mrukł coś niewyraźnie pod nosem i podniósł wzrok.
-Uuuuu. Ale to może nie w naszy. pokoju, co?
-Naszym? Co ty ćpałeś?
-Nic.
-Taa. Napewno.
Para blondynów zaśmiała się i usuneła z pokoju dziewczyny.
°°°
-Śpisz?-Już nie.
-To super. Z Olivią jest niedobrze.
-I TY DOPIERO TERAZ MI MÓWISZ ŻE MOJA PRZYJACIÓŁKA SIĘ ŹLE CZUJE?! CO ZA CZUBEK!
-Jestem twoim...
-No to przecież mówię że czubek.
Dziewczyna ubrała się szybko i popędziła do pokoju brata. Liv wymiotowała w łazience a Newt trzymał jej włosy.
-Minho leć do lecznicy po pudełko w szyfladze biurka.
-Mam przynieść całe pudełko?
-Nie kurwa biurko, wiesz?!
-Już.
Azjata wybiegł z pokoju a Olivia przestała wymiotować.
-Czym wymio... O JAPIERDOLE.
-Wymiotowała krwią.
-Przecież widzę. Już Ci lepiej kochana?
-Yhy...- blondynka chciała usiąść na krześle ale zakręciło jej się głowie i by upadła gdyby nie zwinne ręce jej ukochanego.
-Spokojnie, już dobrze. Usiądź na łóżku. Z niego nie powinnaś spaść tak szybko.
Kiedy dziewczyna usiadła Livy zaczęła ją badać i zadawać pytania. W pewnym momencie znowu zrobiło jej się nie dobrze i poleciała do łazienki a Newt odrazu na nią. W tym czasie wrócił Minho. A szatynka pogrzebała w pudle w poszukiwaniu pewnej rzeczy.
CZYTASZ
Always and forever~Newt
Science FictionStrefa. Nastolatkowie są w niej zamknięci. Niektórzy nawet 3 lata. Do tych najstarszych zalicza się osiemnastoletni Newt. Od zawsze szczęśliwy i uśmiechnięty blondynek. Pewnego pochmurnego dnia się to zmienia. Dlaczego? Tego dowiecie się później. J...