5. Kiedy pierwszy raz nazwał cię przyjaciółką

246 14 1
                                    

Eren Jaeger

Ten dzień zdecydowanie Ci nie sprzyjał. Odbyła się Twoja pierwsza wyprawa za mury. Ty na szczęście wróciłaś cała i zdrowa, niestety jeden z Twoich przyjaciół nie miał już tyle szczęścia. Tytani skręcili mu kark i pożarli go na Twoich oczach. Siedziałaś psychicznie wyczerpana i przybita w rogu swojego pokoju. Tak się złożyło, że Eren dowiedział się o tym co spotkało twojego przyjaciela [I/P] i zaczął Cię szukać aby chociaż spróbować poprawić Ci humor i spędzić z Tobą trochę więcej czasu niż zazwyczaj. W zasadzie to już po kilku minutach odkąd się o tym dowiedział już był z Tobą w pokoju i próbował pocieszać na wszystkie możliwe sposoby. Kiedy w końcu stracił nadzieję, że jego skakanie wokół Ciebie i próby rozbawienia jakoś pomogą, po prostu usiadł obok i przytulił Cię mocno, chowając Twoją twarz w jego klatce piersiowej, a ciało obejmując delikatnie rękami.

— No weź [T/I], ja od godziny staram się Ciebie pocieszyć. Wiem, że utrata przyjaciela nie jest niczym łatwym ale dołączając do Zwiadowców wiedziałaś, że prędzej czy później to się stanie. [I/P] nie chciałby, żebyś siedziała załamana do końca życia, sam też był świadomy co może się stać gdy dołączy do Korpusu Zwiadowców. — ostrożnie odchylił się do tyłu, po czym obiema rękami trzymając Cię za podbródek odwrócił Twoją twarz w kierunku swojej. — Jesteś moją przyjaciółką, prawda? —  brunet uśmiechnął się do Ciebie i rękami znowu obejmując, tym razem w talli, uścisnął trochę mocniej niż wcześniej. Słysząc, że nazwał Cię przyjaciółką mimowolnie uśmiechnęłaś się lekko i też go przytuliłaś.

— Wychodzi na to, że jestem, a co? — naprawdę bardzo się ucieszyłaś, myślałaś, że Eren ma Cię jedynie za bliską znajomą bo wiedziałaś, że od zawsze najbliżej trzymał się z Mikasą i Arminem. Chłopak również się ucieszył, że potwierdziłaś jego słowa.

— To chodź, zabiorę Cię do miejsca gdzie chodzę jedynie z moimi przyjaciółmi, tam od razu polepszy Ci się humor. — chłopak cały czas z uśmiechem na twarzy wstał i podał Ci rękę aby pomóc Ci się podnieść.

Resztę tego dnia spędziliście siedząc razem na wysokim drzewie z pięknym widokiem na las, łąkę i rzekę. Kilka razy spadłaś z z niego, Eren zresztą tak samo. Po pierwszym upadku od razu przypomniało się Wam pamiętne spotkanie w niefortunnych okolicznościach.

Levi Ackerman

Dzień jak co dzień, spędzałaś wieczór siedząc pod drzewem w jakimś cichym zakamarku niedaleko miasta, obserwując innych ludzi. W pewnym momencie zauważyłaś, że zbliża się do Ciebie jakiś facet. Stanął przed Tobą i wyraźnie próbował Cię poderwać jakimiś słabymi tekstami. Niech próbuje ile chce, nie uda mu się. Gadał do Ciebie przez dobre kilkanaście minut. Ty mało co go słuchałaś. Jedynie wstałaś gotowa by zbyć go i odejść gdy tylko nadarzy się okazja.

Jednak w pewnym momencie zaczął się do Ciebie zbliżać, śliniąc się jak pierwszy lepszy uliczny pojeb, a drogi ucieczki jak nie miałaś wcześniej tak dalej nie potrafiłaś znaleźć, chodnik w ślepą uliczkę był za wąski a facet za wysoki, żeby jakikolwiek ruch miał w tym momencie sens.. Zanim zdążyłaś zareagować, zrobił to za Ciebie nowo przybyły mężczyzna, który "przypadkiem" przechodził właśnie obok. Był to nie kto inny jak Levi. Z jego charakterystycznym zirytowanym westchnieniem, informującym przy okazji faceta o jego obecności, na siłę przepchnął się obok niego i złapał Cię za rękę tak szybko jak tylko miał Cię w zasięgu wzroku, przy okazji oddalając się na bezpieczną odległość od tego zboczeńca i odcinając mu wszelki dostęp do Ciebie stając na przodzie, delikatnie odsuwając Cię za siebie. Mimo dużo niższego wzrostu od większości mężczyzn, wszyscy zdawali sobie sprawę z jego siły i nie zamierzali z nim zadzierać, a  już na pewno nie w pojedynkę w opustoszałej, ciemnej a w dodatku i ślepej uliczce.

— Czego od niej chcesz? — rzucił zimno w stronę faceta, posyłając mu przy tym lodowate spojrzenie. — Nikt ci nigdy nie mówił, że moich przyjaciół bez ich pozwolenia nie należy ruszać? Czy może nie dotarło to nigdy do ciebie i chcesz, żebym pokazał co bez wahania robię z takimi jak ty? — po tych słowach facet nie próbując nawet się wykłócać, wycofał się i odchodząc splunął na chodnik w naszą stronę.

Odrobinę roztrzęsiona chwilę spędziłaś na rozmowie z Levi'em. Wróciliście w bardziej bezpieczne miejsce, mianowicie do jego biura i wypiliście herbatę. Nie poruszałaś tematu tego, że Levi powiedział, że się przyjaźnicie bo uznałaś, że pewnie i tak nie przyzna się do tego po raz drugi tego samego dnia.

Na następny dzień nikt z Was nie zdziwił się nawet gdy ludzie zaczęli szeptać między sobą o tym, że Kapral znalazł sobie dziewczynę, a Tobie posyłać zdziwione spojrzenia.

Armin Arlert

W sumie z Arminem prawie od razu zaczęliście się nazywać przyjaciółmi tak samo jak od razu zaczęliście się za nich uważać, nie trzeba było słów, żebyście byli świadomi o tym jak blisko ze sobą jesteście. Te same zainteresowania, marzenia itd. szybko Was do siebie zbliżyły. Więc nie ma tutaj nic szczególnego do opowiadania.

Jean Kirstein

Jean nigdy nie nazwał Cię przyjaciółką. Uważał Cię za nią i dawał Ci to do zrozumienia na różne sposoby ale nie mówił tego wprost. Między innymi był dla Ciebie zadziwiająco miły, pomagał Ci, był czasem zazdrosny, lubił spędzać z Tobą czas, zwierzał Ci się z problemów oraz wysłuchiwał Twoich i martwił się o Ciebie ale w zwyczaju miał jednak nie ubierać tego w żadne słowa, zresztą nie potrzeba było tego mówić głośno bo po tym co dla Ciebie robił wiedziałaś, że jesteś dla niego ważna i to Ci wystarczało.

⚔ SnK - Preferencje ⚔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz