Rozdział 9

4.1K 111 3
                                    

- Leila!- podnoszę głowę słysząc moje imie. Już z daleka zauważam biegnąca w moim kierunku Tatie. Po chwili staje przede mną uśmiechając się od ucha do ucha.

- Co chcesz?- mówię od niechcenia i dalej przeglądam telefon.

- Weź popraw ten swój wiecznie markotny humor.- jęczy mi nad uchem aż wreszcie odkładam urządzenie.

- Mów.- wzdycham i przyglądam się dziewczynie ubranej w zwykle czarne legginsy i tego samego koloru koszulkę.

- Idziemy nad jezioro, Archer rozmawia z chłopakami a dziewczyny pakują torby. - przewracam oczami bo wygodnie mi się leży na tej trawie. - Wiem że jesteś leniwa wiec już ciebie spakowałam ale mam nadzieje że masz kostium kąpielowy który kazałam ci ubrać pod ciuchy.

- Mam.- ziewam i marszcze brwi bo dociera do mnie dźwięk kroków a moja przyjaciółka cichnie co bardzo rzadko się zdarza.

Uchylam powieki bo nagle ktoś zasłania mi słońce i podnoszę moje okulary przeciwsłoneczne na czoło. W oczy rzuca mi się duża postura jakiegoś mężczyzny. Podnoszę się na łokciach i dostrzega w końcu jego twarz. Ma groźny wyraz twarzy i przypomina mi reszte rodziny mojego Mate. Wzdycham bo domyślam się że jest to Alfa watahy inaczej mówiąc wujek mojego przeznaczonego. Kątem oka udaje mi się dostrzec że Tatia odwraca się powoli i ucieka ale daje mi jeszcze sygnał że za 10 minut przy lesie. Przytakuje i ponownie opadam plackiem na trawie, umieszczając okulary na swoim miejscu pod czujnym wzrokiem mężczyzny.

- Kim jesteś?- jego głos odbija mi się echem w głowie. Narazie nie używa wielkiego głosu Alfy.

- Nikim ważny, mógłby pan się jedynie przesunąć bo nie widzę już słońca. - macham ręką w powietrzu i mam wrażenie że wilkołak już zaczyna się denerwować.

- Wstań jak do ciebie mówię i powiedz kim jesteś?! - warczy w moja stronę już tym władczyń tonem i przewracając oczami podnoszę się delikatnie rozciągając. Wystawiam dłoń w jego stronę.

- Jestem Leila.- podnoszę wyzywająco brew. Prychnięcie wylatuje z moich ust gdy nawet nie odwzajemnia mojego gestu.- Może trochę kultury i podałby mi pan rękę.

- Jak śmiesz się tak do mnie zwracać?!- zaciska mocno szczękę aż mam wrażenie że sama to czuje. Jednak zauważam też błysk zaskoczenia w jego oku gdy sprzeciwiam się jego rozkazowi.

- Jejku przepraszam ale mam za dużo skłonności samobójczych.- śmieje się pod nosem i w oddali widzę idącego w naszą stronę czarnowłosego.- Może inaczej. Jestem Leila, jestem również Mate pana bratanka.

- Słucham?! To o tobie mówiła mi szwagierka?- przytakuje i już obok mnie zjawia się wcześniej wspomniany chłopak. Obejmuje mnie w pasie a ja uśmiecham się udając niewiniątko.

- Cześć wujku, widzę że poznałeś już moją przeznaczoną.- mężczyzna potwierdza skinieniem głowy pewnie będąc wciąż w szoku.

- Jakim cudem ona przeciwstawiła się mojemu rozkazowi?- wzrok Archera pada na mnie a ja poszerzam uśmiech pokazując zęby a on jedynie wzdycha.

- Już coś nabroiła? - nie czeka nawet na moja odpowiedz bo to było jedynie pytanie retoryczne.- Nie mam pojęcia ale mi też się sprzeciwia. Chyba ma jakiś dar.

- Zaskakujące.- mężczyzna drapie się po brodzie.-Będziesz miał chyba z nią ciężko bratanku.

- Gdybys wiedział jak wyglądało nasze pierwsze spotkanie. - ciemnowłosy podnosi zaskoczony brwi.- Uciekła i przez jakiś czas nie chciała w ogóle dopuścić myśli że znalazła Mate. Ciężko było i przez to oznaczyłem ją wbrew woli.

Ostatnia AlfaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz