Rozdział 16

2.7K 88 5
                                    

Otwieram leniwie oczy słysząc jakieś hałasy za drzwiami. Leżę tak jak mnie zostawili i nie mogę się ruszyć. Wszystko mnie boli a widzę jak przez mgłę. Kolejny raz przymykam piekące powieki. Nagle do moich uszu dociera huk. Jakby drzwi wypadły z zawiasów. Czuje dotyk na ramieniu przez który się wzdrygam mimo tego że towarzyszą mu przyjemne iskierki. Słyszę jakieś głosy jakbym była za szybą. W końcu ktoś mnie podnosi i wynosi ze śmierdzącej piwnicy. Gdy powiew wiatru muska moje policzki z trudem otwieram oczy. Przed sobą mam zamazany obraz chłopaka który wydaję się dziwnie znajomy. Marszcze brwi i wyciągam drżącą dłoń dotykając jego policzka. Od razu jego zaskoczony wzrok pada na mnie.

- Arch?- szepcze i kaszle. Wydaję mi się że dostrzegam łzy w jego oczach. Zatrzymuję się i mocniej przyciska mnie do siebie. Cichy syk opuszcza moje usta.

- Przepraszam cię tak bardzo.- mówi płaczliwym tonem i opiera swój policzek o moje czoło. Nie mogę powstrzymać nieprzyjemnych dreszczy co na nieszczęście czuję i od razu się odsuwa.- Zabiję ich. Każdego który cię skrzywdził.

- Wiem skarbie, wiem.- mruczę cicho i ściskam dłoń chłopaka. Ponownie rusza i wsiada do samochodu. Układa moją głowę na kolanach i leżę na tylnich siedzeniach. Ktoś prowadzi ale nie odrywam wzroku od ciemnowłosego.- Nawet nie wiesz jak się cieszę że cię widzę.- pierwsze łzy spływają mi po policzkach.

- Proszę cię nie płacz.- głaszcze mnie po włosach a z moich ust wydobywa się szloch. Kładę dłoń na kolanie Archera i przytulam się do niego. Kieruję spojrzenie na przednie siedzenia. Zajmują je Dean i jeden z Alf który był na zebraniu.

- Dziękuję.- mówię w ich stronę. Mój przyjaciel patrzy na mnie w lusterku ze smutkiem, troską ale i szczęściem. Przenoszę wzrok na Alfę który odwrócił się w moją stronę.

- Nie masz za co Leilo.- posyła mi pokrzepiający uśmiech.

- Tak bardzo cię kocham. - szepcze przymykając bolące już oczy.

- Ja ciebie też kochanie...Już nigdy nie spuszczę z ciebie oka.- przytakuje i czuję jak odlatuje przez zmęczenie i cierpiące ciało.

•——•

- Bratanico!- rozglądam się po wąskim korytarzu przyśpieszając.

Co chwile odwracam się słysząc kroki aż dostrzegam mężczyznę. Otwieram drzwi za którymi powinien znajdywać się jakiś pokój ale nie. Ląduję tyłkiem na polanie. Zaczynam się wycofywać będąc na ziemi aż w swoją stronę obraca mnie Alfa. Patrzę na niego z szeroko otwartymi oczami. Schyla się i uśmiecha jak wariat. Przełykam ślinę spoglądając w jego oczy. Wyrażają jedynie totalny obłęd.

- Powiem ci coś mała.- próbuje się wyrwać ale mocniej zaciska dłoń na moim ciele. Przy okazji wbija mi pazury.- Twoi rodzice kochali cię najbardziej na świecie. Nie mam pojęcia dlaczego. Spójrz na siebie.- popycha mnie tak że leżę już całkowicie w błocie. Łzy pojawiają się w moich oczach.- Jesteś nikim. Zwykłą, słabą wilczycą.

- Proszę, nie mów tak.- jęczę i przecieram spoconą twarz.

- A wiesz co jest najlepsze?- przeczę szybkimi ruchami głowy.- Nawet gdy ich zabijałem mówili o tobie. Patrzyłem im w oczy z satysfakcją. Słyszałem tylko „Nie krzywdź tylko naszej córeczki, błagamy Scott" to było naprawdę zabawne.

- Jesteś potworem.- syczę i czuję zaciskające się pazury na mojej szyji.

- Zabiję cie...- słyszę jeszcze jego szept i wpadam w otchłań.

•——•

Podnoszę się z krzykiem ale jak szybko to robie to jeszcze szybciej opadam na miękki materac jęcząc z bólu. Staram się otworzyć oczy słysząc jakiś głos. Po chwili udaję mi się to a gdy kończę się rozglądać zaczynam płakać. Ciemnowłosy łapie mnie za dłoń i gładzi mnie po policzku.

Ostatnia AlfaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz