Rozdział 15

2.6K 88 4
                                    

Pov. Leila

Jęk bólu opuszcza moje usta. Łapie się za głowę która cholernie pulsuje. Doskwiera mi też całe ciało a najbardziej kostki i nadgarstki. Otwieram oczy ale dużo to nie daję bo jest ciemno. Ale wytężam zmysły z lekkim trudem. Od razu lepiej wszystko widzę. Jestem w jakiejś celi, świadczą o tym metalowe drzwi z małym, zakratowanym okienkiem. Pachnie tu wilgocią, grzybem i trupem co jest okropnym połączeniem dla tak wrażliwego nosa. Próbuje się ruszyć ale nie mogę. Przestraszona patrze w górę, mam ręce przyczepione do zwiszających z sufitu łańcuchów. To samo mam ze stopami ale ledwo dosięgam ziemi, przez co całkowicie zdrętwiały mi kończyny. Nie wiem ile tu jestem ale w tym momencie do moich uszu docierają zbliżające się kroki. Drzwi otwierają się z hukiem a w progu staję dwóch mężczyzn. Od progu czuć woń kundla.

- No prosze, panienka wreszcie się obudziła.- śmieją się co mocno podnosi mi ciśnienie.

- Mówcie szczeniaki ile już tu jestem!- warczę i aż czuje ich przyśpieszone tętno.

- Jak ty się do nas zwracasz suko?!- wydziera się ten większy i rusza w moim kierunku. Uderza mnie z liścia w twarz i aż przekręcam głowę w bok. Kącik ust lekko mi sie podnosi i powracam wzrokiem do niego.- Jeszcze wariatka!

- Nie dotykaj jej Sev, Alfa nie życzy sobie tego w tym momencie. - mój uśmiech się poszerza dezorientując ich.- Jesteś tu prawie drugi dzień.

- Zajebiście.- sycze pod nosem i chichocze.

- Już zwariowała.- puszczam oczko temu bliżej mnie i szarpię ręką co strasznie boli. - Tak kochanie, srebro.

- Nie mów do mnie kochanie.- cedzę przez zęby.

- Dobra chodź, powiemy mu o tym że się obudziła. - wychodzą a ja przyglądam się nadgarstkowi. Jest cały czerwony i szczypie.

Wzdycham i wsłuchuje się w przerażającą ciszę. Po kilku minutach się to zmienia i kolejny raz do moich drzwi zbliżają się nowe osoby. Metalowa powłoka otwiera się przez co trochę światła pojawia się w pomieszczeniu. Nie widzę twarzy ale znowu są to dwie osoby. Jedna z nich rozkłada kilka, może więcej rzeczy na stoliku którego nie zauważyłam. Wreszcie wychodzi zamykając drzwi. Mężczyzna który został zapala małą lampkę i dostrzegam jego twarz. Alfa Wygnańców, śmieć który dwa razy mnie zaatakował.

- Witam cię ponownie Leilo...- spinam się na jego głos. Krew w żyłach zaczyna mi wrzeć.- Jak mi przykro. Masz już oznaczenie a do tego zakończyłaś parowanie. A chciałem to sam zrobić, no może nie wszystko.

- Jesteś zwykłym, bezpańskim kundlem.- warcze i mam wrażenie zaraz pokruszę zęby przez zaciśniętą szczękę.

- Hamuj sie mała. - podchodzi do mnie i uderza w twarz. Czuję metaliczny posmak i pluje mu w twarz. Pojawia się na niej czerwony ślad. - Ty dziwko.- uderza mnie po raz kolejny i przeciera twarz jakąś szmatką.

- Czego chcesz?- muszę grać na zwłoke bo wiem że mnie szukają.

Narazie w ciszy podchodzi do stołu i dopiero się mu przyglądam. Są na nim rozmaite narzędzia tortur. Przełykam z trudem śline i wracam spojrzeniem na Alfe. Bierze jeden z noży i skalpel. Zbliża się do mnie i aż czuję jego oddech na twarzy.

- Powiedz mi co wiesz o sobie i legendzie.- marszczę brwi bo nie mam pojęcia po co mu to.

- Nic ci nie powiem.- mówię z trudem żeby nie wybuchnąć.

- Jak wolisz.- przykłada skalpel do mojego policzka i rozcina mi na nim skóre. Nie reaguje, nie dam mu tej satysfakcji.- Twarda jesteś. Coś masz po rodzicach, nawet nie wiesz ile frajdy sprawiało mi ich zabijanie. Walczyli dzielnie.

Ostatnia AlfaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz