sc vs nemesis

1 0 0
                                    


-Nie! Scootaloo, nie nie. -Szymon podbiegł do niej i zalał się łzami, gdy tylko jej dotknął cały pokrył się krwią ,zobaczył jak przez jego działanie krew jeszcze bardziej się z niej wylewa- Pomóżcie jej proszę. -Scootaloo już nigdy nie będzie oddychać to koniec.- Ty kurwo!- Szymon krzyknął w jego stronę ,a Sildrian poczuł jak jego moc rośnie, oczy lisa zablysnęły płomieniem - Teraz już nie stworzycie tej swojej bariery typów ,nie dacie rady mnie pokonać ,bo wiecie ona miała moc was wszystkich ,taki był jej plan.- Przestań pierdolić. Myślisz ,że nie wiem co się dzieje na świecie.- krzyknął Ryjek -Atakujemy go teraz ,bez przydłużania ,zabijemy go, dla Scootaloo i dla nas wszystkich i powstrzymamy koniec świata.- To będzie wasz ostatni błąd.- Do boju, bez odwrotu -zmotywował innych Beziemienny- Kilka osób rzuciło się z pełną mocą przeciw boskiej istocie. -Teraz zobaczymy jaką on naprawdę ma moc ,pokonaliśmy innych Opiekunów ,z nim też damy sobie radę połączymy nasze moce.- Wojtek ,Piotrek ,Dominik ,Grzechu przyjaciele z Siedlec, Adameczek ,najlepszy kumpel z dawnych lat i pewnego rodzaju wzór, Ala miłość jego dotychczasowego życia, Foxik kochany piesek, Przemek ,Adi, Eryk, Goły ,Żukowski kumple z Łochowa, tyle z nimi przeżył ,przepełniają jego życie, Sildrian gniew Szymona, Shanate jego żądzą ,pożądanie do kobiet ,które ma od tak dawna ,Roksana jego więzi z rodziną ,Thunder jego motywacja do działania ,Veder jego wstyd i depresja ,bo to żeby nie stał się zły, Beziemienny wzór i bohater ulubionej gry, Amelka przyjaciółka z Siedlec, ja czyli pasja psychologii oraz używki i alkohol ,a także jego mentor i przyjaciel, no i sam Szymon w jego świecie nie możemy przegrać. Pojedynczo przeznaczenie może i nami rządzi ,ale razem wygramy. -To nie ma sensu. -w kilka sekund bóg położył rzucił wszystkimi napastnikami o podłogę ,jego moc była nieporównywalna do czegokolwiek z czym mieli wcześniej do czynienia.- Posiada on energię wszystkich żywiołów- Beziemienny zagryzł zęby- Na pewno ma jakiś słaby punkt, który możemy wykorzystać -mruknął Sildrian-ocierając z futra krew- On tylko stoi i odpycha nas, zaatakujmy z daleka- Thunder użyła mocy wiatru w celu ataku, mrok Ryjka, pocisk z pistoletu Sildriana i wiele innych form energii poszło w stronę pana opiekunów. Zrobił kilka kroków w tył, ale jak się okazało połączona ofensywa nie przyniosła skutku- To wszystko?- Opiekun rozpostarł falę energii, nie miała koloru, ponieważ łączyła wszystkie żywioły ,nie dało się jej uniknąć, zrzuciła wszystkich oprócz Beziemiennego i Ryjka z nóg.- Jak z tym walczyć?- Roksana szybko się podniosła- Lepiej szybko się zastanówcie, świat cały czas się niszczy. -Walką go spowalniamy, do boju- krzyknął Adameczek ruszył do przodu, ale nie atakował ,chciał skupić na sobie ataki, ale nie udało mu się uniknąć nawet pierwszego, czuł jakby coś wypaliło mu kości, przetoczył się w bólu po ziemii.- Nie możemy już stworzyć bariery, ale to co typy sobą reprezentują nadal jest tutaj, może jeśli typ Szymona przejdzie w dowódcę, to się uda...to powinno być możliwe w tak ważnej pełnej emocji sytuacji, ludzie mają wiele twarzy- Ryjek myślał analizując sytuację.- Skończy się wszystko czego doświadczyliście w życiu ,wszystko od początku, więc żeby to skończyć trzeba połączonej siły tego wszystkiego co było, mam to- Że co?!- Thunder nie wierzyła- Tylko zobacz- pstryknął palcami i tysiące dżuli niszczącej mocy przepłynęło przez Szymona i jego drużynę- Czy to możliwe ,że on tylko się z nami bawi, a tak naprawdę może nas zabić w każdej chwili -zastanawiał się Dominik -Nigdy tego nie wiemy ,ale zawsze trzeba dać z siebie wszystko w takiej sytuacji- Beziemienny skupił w swoim mieczu moc i odbił atak skierowany w Shantae- Świetnie Bezi, nawet jeśli ma większą moc, to wciąż jest jeden na kilku -powiedziałaRoksana- kumple z Szymona z Siedlec rzucili się na wroga jak im kazał Ryjek, wtedy on mógł zdradzić swój plan reszcie ,bez obawy ,że rywal usłyszy -Shantae jest najsilniejsza z nas, zatrzymaj go choć na chwilę ,Roksana ci pomoże- Że co? -Zaatakujemy go sekwencją ciosów ,słuchajcie powiem wam jak, jeden za drugim- Formacja bojowa- spytał lis -Tak, tak będziemy najefektywniejsi. Czas bez żadnych ograniczeń użyć naszej mocy. Gdy kumple z Szymona z Siedlec przyjęli na siebie kolejne ciosy boga. Shantae rzuciła się na wroga. Roksanę była zaraz za nią. -To musi być szybkie Skwara.- Ala i Szymon podeszli do siebie, położyła jego ręcę na swoim tyłku- Szymon mimo powagi chwili poczuł twardienie w spodniach. W tym samym momencie oczy Shantae zaświeciły się z błyskiem ,jej siła wzrostła nieprawdopodobnie, przestała czuć ból i uniknęła pięści wroga, sama dała mu cios i złapała ,próbowała przewrócić ,ale i tak był silniejszy. -Musimy to zrobić dla naszego wspólnego dobra!-krzyknęła Shantae- Nie jesteś sama- Roksan z wielką mocą zrobiła ze swojego ciała pocisk. Wróg stracił równowagę ,Shantae z całej siły kopnęła go stopą w brodę. - widać bożek nie spodziewał się takiej siły zlekceważył ich ,ale tylko na chwilę ,zaraz rozprysła z niego wielka energia, która odepchnęła Shantae, Roksana jednak jeszcze się trzymała blisko- Za rodzinę ,za nasze więzi!-po chwili jednak i jej mięśnie zwiodczały, została odrzucona- Ostrze narkotyków ,alkoholu, papierosów- Ryjek z pełną siłą uderzył, wszystkie chwile ,gdy Szymon lub inni jego znajomi się upijali, napełniły wspomnienia hosta, radość ,przemyślenia, to było to i psychologia, o tak Ryjek miał wielką moc,ale po ataku spora jej część uciekła jednym wprawnym ciosem Śniący został wyrzucony w górę.- Ognisty lis wskoczył w przeciwnika- Szymon poczuł gniew za to wszystko co stracił, za to wszystko przez co cierpiał, za zło przeznaczenia. -Przez lata ćwiczyłem ten cios.- Iser jednym wprawnym cięciem sprawił ,że bóg się zachwiał- Oto nasza motywacja -Rainbow jak huragan zawirowała w brzuchu przeciwnika - Wstaję i też atakuje, to jest tego warte. -Piotrek wyprowadził swój cios ,dobre wspomnienia z Szymonem były z nim.- Do ataku ,nie możemy tego przegrać -Goły zaatakował a za nim cała grupa. Cios Grześka był chybiony ,ale nie zraził się.Pozwolił uderzyć siebie tylko po to ,żeby przepotężny atak Vedera dosięgnął wroga od tyłu. Była to szybka opłacala decyzja. -Nie zabierzesz nam radości życia- Oto moja miłość do Ciebie Szymon, to pozostałość mocy Scootaloo- Ala i Fox atakowali razem- Trzeba walczyć z całą siłą, musimy zrobić to co trzeba zrobić .Nie będę się spieszył i zrobię to dobrze ,precyzyjnie ,na spokojnie- Beziemienny natarł swoim mieczem- Za bliskich! - Dawaj Eryk! Tylko celnie!- Sildrian wypuścił ze swojego działa ognisty pocisk, Eryk też strzelił w przeciwnika, bóg otrzymał dwa silne pociski. Przemek ruszył w miejsce strzału i potężnym ciosem wyrzucił wroga do góry- Teraz!- Adi ze swoim ostrzem wspierany przez moc wiatru Thunder był w górze. -Atak z powietrza zada ci potężne rany.- Szymon leciał obok niego -zamienił się w smoka- Wszystkie wspomnienia ze Skwarą...o tak. Świetnie połączyliśmy moc.- Ryjek ocierał rany z uśmiechem - Szymon zamienił się w smoka i z pełną mocą uderzył w przeciwnika. -O tak! Ale przykurwił -cieszył się Przemek -Takie połączenie mocy zmiecie nawet boga- Shantae stanęła bliżej Beziemiennego bohatera -Po chwili jednak okazało się ,że seria ataków nie przyniosła oczekiwanego skutku ,opiekun dalej stał, przed nim stali Adi i Szymon otoczeni przez mroczną moc- Nie mogę się ruszyć -wyszeptał Adi -Przerwij to! Nie może mieć aż tak dużej mocy!- Szymon się szamotał-Chyba dalej nie rozumiecie z kim walczycie? Ja jestem bogiem i znam was ,znam wasze słabości i silne strony, lęki i umysły, pomysły i plany.- Nie jest dobrze -mruknął Dominik- Wytrzymałem wszystkie wasze ataki, więc dla równowagi teraz moja kolej. Dołączycie do swojej kochanej Scootaloo za którą ślepo podążaliście, to wasz koniec!- Ryjek i Roksana szybko ruszyli by pomóc Szymonowi i Adiemu, udało się ich wyswobodzić ,ale cała czwórka została boleśnie rzucona w podłogę. Bóg przeszedł do ataku. Poruszał się bardzo szybko ,atakował z wielką siłą, nawet jeśli ktoś zdołał uniknąć ciosu i przeprowadzić kontratak tak jak Veder dostawał zaraz potem serię ciosów. Tarczę jakie tworzyła Roksana lub Sildrian nie dawały żadnego efektu. Sildrian zostawił pułapkę ,minę ,ale przeciwnik zgrabnie ją ominął i uderzył w pysk lisa. Zęby poleciały w górę, a Sildrian zaczął dławić się krwią. Gniew, z niego wyparował ,czuł bezsilność, czuł strach. Scootaloo rozmawiała z nim dzień wcześniej ,chciała być pewna ,że będzie wprost ociekał wciekłością, przekonała ,że całe zło jakie ich w życiu spotkało to wina Opiekunów. Ale teraz nawet ,gdy był zły za to wszytko ,że rozpierała go wściekłość, bo Scootaloo leżała martwa, nie mógł nic zrobić .Szymon też czuł gniew ,wzmacniali się nawzajem ,ale to nie wystarczyło byli zbyt słabi. -Dosyć tego .Wstawaj Przemek ,damy radę. -Ryjek skupił jeszcze raz całą swoją siłę i zaatakował mieczem ,Przemek wszedł wprawnym ciosem, ale oba ataki zostały odepchnięte. -Spróbuję jeszcze raz- Beziemienny podniósł swój miecz- Jestem z Tobą -Shantae zacisnęła palce na swoim kordelasie. Efekt był dokładnie taki sam jak wcześniej. -Nasze moce na niego nie działają. -dżinka zwijała się z bólu- Bez mocy bariery szesnastu typów nie możecie nic zrobić. To wasz koniec. -wróg rozpostarł niszczącą energię , czuli ból ,czuli słabość ,czuli, że przegrali- Na pewno jest to ciężko zaakceptować ,ale tak po prostu musi być. Pozostałe światy się rozpadały pochłaniała je nicość. Kinga patrzyła przez okno ,ze swojego łóżka, jak żywioły trawią ten świat. Nie mogła nic zrobić ,była ranna, tak bardzo bolało, a inni...też musieli cierpieć. Elliot robił co mógł by pomóc chorym i rannym ,ale zapominali oni o bólu ,gdy widzieli co dzieje się na zewnątrz, strach przed końcem narastał, najgorsze było to przeczucie. To nie była apokalipsa zombie, przed zombie można zawsze było uciekać ,ale tutaj zagłada nie dotykała ich ,a ich świata ,miejsce ich życia, uniwersum przekształcało się w nicość. Bezradność była tym co czuli. Mrok przechodził przez serca tych ,którzy stanęli przed władcą żywiołów. Szymon nie wierzył ,on mógł się poddać ,mógł zostać pokonany ,nie czuł już wiele sił ,ale przecież byli tu wszyscy ,których tak kochał ,których tak podziwiał ,wierzył ,że oni mieli moc, że byli wyjątkowi ,że nie poddadzą się do końca. Tymczasem każde z jego przyjaciół i bohaterów było na kolanach.- Zawiodłaś swoich rodziców, nie byłaś dobrą częścią rodziny -ogień Roksany gasł na dobre- Twoja motywacja, bez Scootaloo, bez miłości i wobec porażek i stresu jest niczym- z oczu Rainbow pociekły łzy- Twoje środki w niczym nie pomogły ,tylko osłabiły ludzi, nie jesteś wystarczająco silny- Ryjek cały się trząsł -Zasługujesz na to ,to nie inni, to ty jesteś zły- Sildrian patrzył w niebo przymrużonymi ślepiami, wydawało się,że umiera -To właściwy koniec dla takiej dziwki jak ty, to koniec, nie będzie już pożądania, ono tylko przeszkadzało rozwinąć się wam żebyście byli silniejsi- Shantae czuła krew w ustach- wszyscy czuli porażkę ,czuli ,że przestają być sobą ,tracili to co ich tworzyło ,co było najważniejsze, a nawet jeśli nie tracili tego to on mówił im ,że to jest bezużyteczne. -Nikt nie ma już nadziei. Co możemy zrobić? Czy to naprawdę koniec dla nas wszystkich?- Fox spuścił swój łebek w podłogę. -Ale...- Szymon odwrócił się i spojrzał na truchło Scootaloo ,krew wokół jej ciała wciąż była świeża, ale twarz wyglądała jakby dziewczyna spała. Czy była dumna z misji, którą wykonała? Doprowadziła ich aż tu, walczyła z bogiem sam na sam i pozwoliła im wszystkim dokończyć jej dzieło ,liczyła ,że to zrobią, poświęciła dla tego celu wiele czasu i wysiłku. Nie tylko ona , Ci ,którzy są teraz w bazie, Ci którzy polegli. Czy ten świat ma się tak skończyć?- Ryjek spojrzał z zaciekawieniem ,mniej więcej widział gdzie zmierzają myśli Szymona, też spojrzał na Scootaloo, przypomniał sobie jej historię. Gdy poznął ją pierwszy raz był pod wrażeniem ,obaliła to kilka jego przekonań o psychologii. Nigdy nie znał osoby tak skrzywdzonej przez los, która dalej potrafiła się cieszyć i iść przez życie z podniesionym czołem, Scoot pracowała, walczyła, nie poddawała się ,była dobrą przyjaciółką ,była geniuszem i niesamowitą wojowniczką. Mimo, że była odrzucana, gwałcona ,raniona, mimo ,że wiele jej nie wychodziło ,nie zatrzymała się- Ryjkowi pierwszy raz od dawna pociekły łzy- Przypomniał sobie śmiech Scootaloo -Pełen radości, pełen serdeczności ,szczerości i przyjaźni. Szymon też myślał o jej uśmiechu. Przypomniał sobie wszystkie piękne chwile, odwrócił się ,widział ich tu wszystkich. Ryjek jego mentor, to uczucie gdy poznajesz nowe psychologiczne ciekawostki ,to uczucie gdy się upijesz i łączność jaką wtedy czujesz z ziomkami, przeżycie trascendetne. Sildrian gniew ,który motywował go do działania, ćpodniecenie i motywacja ,które czuł dzięki dziewczynom, dzięki Shantae . Foxik merdał ogonkiem w radości ,jego życie ograniczało się do spania, jedzenia i spacerów ,ale to mu wystarczyło ,był szczęśliwy przez tak prostą czynność, te chwile gdy grał w Gothica ,gdy dopiero poznawał ten świat, gdy pierwszy raz przytulił się z Alą , w szatni na po wfuefie w Siedlac, beka w pokoju w Internacie, pielgrzymka, wyjazd w góry, sauna, rodzina, treningi, wspomnienia przechodził przez głowę Szymona bardzo szybko, nawet Veder, przecież ostatecznie dzięki niemu stane się lepszy. -Nie ! Ten świat jest piękny ,jak możesz tego nie widzieć. Czemu chcesz go zniszczyć?!- To ,że jest piękny to twoja opinia, zaburzona została równowaga. Zresztą i tak nie możesz nic zrobić. - Nie tylko ja uważam ,że jest piękny- Twoje życie może ,ale nie dyskutujemy o nim ,a o tym świecie -Niszcząć świat zniszczysz nasze życia -Nic mnie to nie obchodzi. -Nie pozwolę ci rozumiesz?! Nie złamiesz nas będziemy walczyć do końca! Smocza energia -znów zmienił się w smoka i zaatakował ,ale został brutalnie odepchnięty, pozbierał się jednak wstał i natarł znowu, proces się powtórzył. -Twoja moc nic dla mnie nie znaczy ,ani twoje uczucia- Ale dla mnie znaczą .Weźmy takiego Foxa ,Ty widzisz tylko psa ,ja widzę stworzenie, któremu ja daję szczęście i miłośc ,a on daję to mnie, co krok gotów jest ryzykować dla mnie życie. On wierzy całym sobą ,że zagraża mi coś złego i zrobił by wszystko -A teraz się poddał -Nie prawda -Fox dołączył do Szymona i pomógł mu w ataku.

Przygody w świece mistycznymWhere stories live. Discover now