- Wreszcie się spotykamy Szymon. Chociaż byłem z Tobą niemal cały czas.- Wiem kim jesteś i wiem za co odpowiadasz. Wiem też, że muszę cię pokonać- Naprawdę sądzisz, że możesz. Wyobraź sobie ,że wiem jak się teraz czujesz. Ten stres, ta bezsilność jeśli przegrasz. -Źle się stanie, jeśli przegram dlatego nie mam zamiaru. - A więc trzy.- Dwa -Jeden- Let it rip!- pierwsze zderzenie beyów wywołało tumany kurzu - Haha to będzie niezła zabawa - Ciekawe ,że tak sądzisz- Szymon starał się zorientować kiedy będzie mógł przełączyć się w tryb przejmowania energii, wtedy jego moc jest znacznie słabsza i Veder mógłby go wyoutować. Z drugiej strony zderzania z tak silnym dyskiem jak ten Vedera kosztują bardzo wiele energii. Nie ma na co czekać. Trzeba pokonać zły humor i nastawienie zanim zdąży cię zainfekować. Specjalny atak- atak cesarskiego smoka poziom drugi!- Wymiar depresji! - mrok Vedera zatrzymał atak, ale mroczny wymiar nie otoczyła Szymona- I to wszyskto? Twój najlepszy atak?- Oba dyski wirowały z podobną prędkością co wcześniej ,ale Szymon poczuł, że kosztowało go to wiele sił. -Jeszcze raz! Wymiar depresji! -wokół stadionu pojawił się gęsty mrok - Twój najlepszy atak nic nie dał! Nic nie możesz zrobić! Zachowaj się jak zwykle ,poddaj się przy pierwszej trudności no dalej- Tak mi mówią ,ale ja wiem, że taki nie jestem! Dalej zgaś te płomienie Dragon!- Strata Czasu!- Nie przestanę próbować. -Dobrze go przygotowaliśmy , nie załamał się po pierwszym niepowodzeniu, nawet jeśli zdaję się ,że już nie ma wielkich szans-wyszeptała Scootaloo - Rusza się niezwykle szybko- stwierdził Piotrek- Mimo tego, że spowił arenę w mroku to potrafi to utrzymać i atakować naraz- odpowiedział Wojtek- Skąd masz tyle siły?!- Nie wiesz? Przecież to wynika z przeznaczenia. To ja zostałem wybrany. Nic nie może pokonać siły przeznaczenia, nic nie może zmienić siły przeznaczenia. Szczęście i fortuna sprzyja tylko mi .Zawsze wygram, bo to się urodziłem, każdy mój ruch prowadził do tego miejsca, to moje przeznaczenia. Zostałem wybrany by być najsilniejszym ,zostałem wybrany by być najlepszym. Przez kogo? Przez przeznaczenie. Tak po prostu jest i tego nie zatrzymacie.- Tak sobie mówisz? -Bo to prawda.- kolejne ciosy były wymierzane w Dragona, którego dodatkowo lizały płomienie. Szymon czuł ten nieprzyjemny, kłujący ciemny płomień. -To nie jest kwestia przeznaczenia. My samy tworzymy naszą rzeczywistość. To że tu jesteś ,to twoja decyzja, wynik twojej ciężkiej pracy i innych ludzi. To, że tu jesteś nie zawdzięczasz tylko sobie.- Pierdolisz głupoty debilu.- Wiesz, takie gadki zwykle denerwują, ale tym razem wiem, że mówisz tak bo się mnie boisz.- Ja boję się Ciebie ?-W gruncie rzeczy...tylko ja mogę cię pokonać! -Przeznaczenie jest inne -Przeznaczenie to coś co możesz kształtować przy pomocy własnej siły. Pasja ma większą moc, to ona doprowadziła mnie tutaj. Głowę Szymona wypełniły wszystkie wspomnienia treningów ,biegania. Z bieżni z Siedlec, z zalewu w Węgrowi i Siedlcach, z biegania po lasach na nowowiejskiej , na Burakowskich, bo Budziskach i z Foxem i na Sosnowej. Treningi w domu ,w internacie, na basenie i wycieczkach.- Trening, bieganie, pasja to część mnie. Kocham to. To jest to co pcha cię do przodu, a nie jakaś losowość.- Dragon przeskoczył nad próbującym go zaatakować dyskiem i zaczął krążyć po arenie, ogień zaczął gasnąć- Krążąc wytwarza próżnię, a ona dusi płomienie...- uśmiechnęła się Scootaloo -super Szymon- No dobra udało Ci się stłumić ogień i co z tego? W ostatecznym rozrachunku to nic Cie nie da. Tylko porażka będzie boleć bardziej.-truuuuuuuuuuuuuuuuuuuth- Odepchnij go Dragon!- Nie chcesz oszczędzić sobie cierpień... No dobrze - dym powstał na arenie, Szymon poczuł bezradność i duszenie w gardle, nagle jedyne czego pragnął to zniknąć, zniknąć i już nigdy nie być. Żeby już nic nie czuć, bo poczuł się aż tak źle. Kibice zniknęli. Scootaloo próbowała przekrzyczeć mrok ,ale nie była w stanie. Szymon został wciągnięty do ciemności i został tam z Vederem sam na sam.
-Przypomnij sobie. Mroczny wieczór w twoim domu .Wszystkie światła już zgasły, dookoła ciemność . Wszyscy śpią , tylko ty dalej marnujesz czas. Siedzisz kolejne godziny przed komputerem, które nic do twojego życia nie wnoszą. Trwonisz czas, bo właściwie nie masz pomysłu na co mógłbyś go lepiej zużyć. Znów waliłeś do dziewczyn, których nie obchodzisz, które mają cię gdzieś. Znów jesteś sam opuszczony, nieważny ,bezużyteczny. I musisz się uczyć niewiadomo nawet po co. Bo już nie ma po co żyć. Miłość nie istnieje, twoja ukochana pchnęła cię w rozpacz(Veder rozgonił moc Scootaloo z nad Szymona) twoje pożądanie pokazuje tylko jak zepsuty jeste( moc Shantae wyparowała w ciemnym dymie), alkohol niszczy cię i znów ci smutno, używki nie pomogą, a twoje pasje..nie masz na nie ani chęci ani czasu( Cień Ryjka zniknał). Gniew nie pomoże ,bo nic z nim nie zrobisz jesteś zbyt słaby, zbyt leniwy ( Aura Sildriana została zastąpiona mrokiem Vedera). Twoje zasady były kłamstwem, wszystko do czego dążyłeś upadło ,wprowadziło cię w rozpacz. Nie masz już motywacji, nie wrócisz do tego jak było kiedyś, ludzie Ci nie pomogą. (mrok zagęścił się, Szymonowi wydawało się ,że jest sam ,a wokół niego mrok, bezkresny mrok ,w którym nie ma ludzi, nie ma rodziny czy przyjaciół), energia Rainbow Thunder zniknęła.Czy Ty naprawdę dalej wierzysz w to co mówili, gdy byłeś mały? Nie grzesz ,bo nie trafisz do nieba. Świat ma sens? Świat jest dobry? Czas skończyć z kłamstwami, rób tylko to co chcesz, nie ma sensu dalej się trudzić. Wiesz na co masz ochotę. Wiesz jak się czujesz.- Szymon miał wizję jak się tnie. Krew wypływa powodując ból fizyczny. Przychodzi w nim jednak pewnego rodzaju ukojenie. -Ooo tak to moja władza. -Veder pojawił się za Szymonem łapiąc go za ramię. -Teraz jesteś mój.- Szymon widział jak podczas tej przemowy z jego dysku wychodzi jego smok ,a z dysku Vedera wychodzi mroczny feniks. Ptak siłował się ze smokiem i złapał go, zaczął nim rzucać po arenie i dziobać. Na ciele smoka tworzyły się czarne dziury ,z którym siała nicość. -To samo czuł Szymon. Czuł pustkę ,w każdej części ciała osobno, w tych miejscach pojawiały się czarne dziury, które się pogłębiały. To rany, które zadało ci przeznaczenie ,to zło tego świata, nie możesz z nim walczyć, co więcej nawet nie masz po co. - Kłamiesz ! Nie!...Mam po co...mam bo...-zamilkł, nic już nie wydawało się godne dalszej walki - Jest na pewno Bóg -I co boisz się, że za samobójstwo czeka cię piekło? A co z tymi wszystkimi grzesznikami co chodzą po świecie - To ich sprawa! - Nie sądzisz, że życie ,nawet niezbyt dobre i bliskie Bogu jest gorsze niż po prostu zabicie się. -Przestań! -W głębi siebie, wiesz ,że mam rację. Życie nie ma sensu, przynajmniej nie dla wszystkich. Są osoby ,które mają po co żyć ,dla których życie jest okej. Ale niektórzy mają rany na duszy i one tylko rosną ,nie da się ich zmyć. Te dziury...to wspomnienia, póki żyjesz nie pozbędziesz się ich. To zło w twoim życiu ono zawsze będzie wracać i powodować ból w Twoim złamanym sercu. -Każdy ma przeznaczenia żyć- Więc jak wyjaśnisz gdy dziecko umiera w łonie matki? Jak wyjaśnisz ,że piorun uderza dobrą osobę ,a omija grzesznika? Jak wyjaśnisz samobójstwa? To znak ,że wcale nie każdy dostaje tyle ile może unieść. Wiesz jakie jest Twoje przeznaczenie, nie możesz mnie pokonać, samobójstwo to jedyna droga, ona przyniesie ukojenie. -dreszcze przeszły Szymona- Przecież nie jest tak źle. Mam przyjaciół, rodzinę. -Czyżby? To gdzie są teraz. Och już wiem! Płomienie obok Vedera ukształtowały się w ludzkie kształty- No i co naprawdę myślisz ,że możesz z nim wygrać ,zawsze byłeś pojebany i zostaniesz zniszczony-mówił Przemek -Czemu miałabym się tobą przejmować ,przerażasz mnie ,wolę od Ciebie Gołego ,Kubę , Huberta, właściwie to trudno to przyznać ,ale właściwie to wolę każdego- Oj Szymon, znów to zjebałeś.- głosy tych ,których Veder pokonał, teraz stali oni przeciw Szymonowi - Jesteś sam przeciw światu ,mały słaby, chłopak ,zakompleksiony i pojebany. -Chcieliśmy mieć normalne dziecko, Ty jesteś dziwny- również cienie rodziców Szymona ,pojawiły się za Vederem -Już niczego nie osiągniesz, a nawet jeśli to nie da ci to spełnienia, to koniec.- Taaaak...koniec... życie było okej ale to smutny koniec.- Szymon ocierał łzy. Więcej było już w nim mroku z dziur w ciele niż jego faktycznego ciała. -Nie robisz wystarczająco dobrze- Znów nie jesteś gotowy -Pierdol się -Nikogo to nie obchodzi- Veder przyzwał najróżniejsze głosy - Zobacz jak inni niby nie mają czasu, a wychodzą bez ciebie ,jacy są radośni, zobacz te instagramy i to wszystko, są tak szczęśliwi, bez Ciebie. Nie jesteś potrzebny. Szymon widział jak w uśmiechnięte dziecko, którym bym uderza wiele kul ognia i czyni go nieszczęśliwym. - Brak przyjaźni -Jesteś dziwny- Nie masz talentu- To nie potrzebne - Wszystko ma na nas wpływ Szymon ,błahostki zamieniają się coraz czarniejsze wspomnienia , potem powstają z tego rany duszy, które często tryskają na nowo , odnawiają się i czynią z nas słabych i głupich, a słaby i głupi znów zrobi na swojej duszy kolejne dziury. Coraz mocniej coraz bardziej. Ta radość w Twoich oczach ,gdy robiłeś coś dla osoby ,którą kochałeś, a ona powiedziała, że to głupie. Nikt cię nie kocha. Zaczynasz w to wierzyć i wierzyć coraz bardziej. A zresztą świat jest zły, nie ma co o niego walczyć, nie pasujesz do tego uniwersum. Nie masz talentu, te komentarze odbijają się w Tobie cały czas- Nie próbuj, jesteś dziwny ,źle robisz, to nie ma sensu. -Oni mnie odrzucili- Ty to mówisz, Ty w to wierzysz. Ciało Szymona już prawie nie istniało, z każdej strony pochłaniał go mrok pochodzący z dziur.- Właśnie tak. Pogrąż się w tej ciemności, to już koniec.- Jesteś słaby- Twoje zwycięstwo nic nie da- Bezwartościowy- smok Szymona też obracał się w nicość- uśmiech Vedera był duży i szyderczy. -Wygrałem- ogień ciemności ukształtował się w hrabiego Monte Cristo -Powiem Ci to co powiedziałem im w książce o mnie. Chcecie teraz się zabić ja też chciałem nie widzicie sensu w życiu, ale ja wam mówię żyjcie, pewnego dnia będziecie szczęśliwi, będziecie. Żyj dalej ,mówię to w przekonaniu, że pewnego dnia podziękujesz mi za tę radę.- Co Ty tutaj robisz ? - Veder mnie pokonał ,ale moja postawa nie była zła mimo porażki. Wiedziałeś, że przegram, ale mimo to walczyłem, dałem ci dobre wspomnienia i pozytywny przekaz. Jeszcze nie przegraliśmy Szymon- Ty poddałbyś się w więzieniu gdyby nie ojciec Faria, a kogo ja mam?- Masz wielu przyjaciół i rodzinę, z którymi czasem się kłócisz i straciłeś ważną dla ciebie osobę tak jak ja. -Ty miałeś prawo cierpieć bardziej.- I wielu innych cierpi jeszcze mocniej. Nie mówi się tego do osób z depresją ,ale Ty sam to wiesz prawda. - Tak...ale jaki mam znaleźć cel? Co mam robić hrabio?- Możesz pomagać ludziom i służyć Bogu -Ale to...-To nie wystarczy? Jest ktoś kto w tym może Ci pomóc bardziej niż ja- hrabia zniknął, a Szymon usłyszał inny głos . Męski ,ale bardzo wdzięczny i kojący - Bez głodu i wojen, przemocy i łez, gdzie już nie zabijał by nikt ,świat pełen współczucia, gdzie to życia pęd zaburzył by wojenny rytm. -oczy Szymona rozszerzyły się, mrok na jego ciele przestał postępować, Veder był zszokowany nie wiedział co się dzieje.- Zawsze będą przeszkody Szymonie, ludzie będą próbowali zatrzymać podstęp, ale są tacy jak ty i ja .Nie pozwól zatrzymać się w swoich marzeniach. Nie godzisz się wszak na zło tego świata, robisz coś by z tym walczyć -Nigdy nie wygram- Nie o to chodzi by dobiec ,ale by biec. Bo gdy się zatrzymasz, przegrasz nie tylko ty, ale i wszyscy, którym możesz pomóc. Jekyll pokazał mu swoje wspomnienia. -Proszę pana! On nadal ma duszę, równie piękną i czystą jak pan i ja, ale jest uwięziony w ciemnym i przerażającym świecie, obłęd i depresja niszczy człowieka od środka. Musimy jakoś złagodzić jego cierpienia-mówił głos Jekylla- Pomoże mu śmierć-odpowiedział inny doktor- Moje teorie każą mi wierzyć, że jest lepsze rozwiązanie -Twoje teorie są jeszcze bardziej niebezpieczne - wspomnienie się skończyło - gdy mówią do mnie, gdy krytykują moje ideę, to wiesz, że nie mają racji - Tak, Ty doktorze miałeś siłę i odwagę by iść własną drogą - Ty też masz to w sobie. -Ale doprowadziło to do twojego upadku -Bo byłem zbyt nadgorliwy ,ale ty nie powtórzysz mojego błędu, nie uleczysz całego świata, ale i nikt tego nie zrobił, nawet Pan światełko, ale nie zaprzeczysz, że każdy gest dobra nawet najmniejszy jest coś wart. Razem Szymon ,śpiewaj nie bo umiesz, tylko bo możesz. -Chcę wiedzieć to...skąd biorą się demony na dusz ludzkich dnie -Henry Jekyll zaczął nucić pieśń ze swojego musicalu -Co sprawia ,że człowiek pozwala im opętać się- Szymon kontynuował piosenkę swojego idola- Czemu się nurza w szaleństwie i zbrodni? Czemu wciąż gorszym i gorszym chce być? Czemu coś każe wciąż zbaczać mu z drogi? I w nicość brnie gdy odwraca się w stronę zła. Chcę wiedzieć jak, jak wniknąć w umęczony umysł aż na dno.-śpiewali razem- Chemia ,związku, które nam pomogą i psychologia, wyciągniesz ludzi z depresji, zrealizujesz swoją pasję, nie pozwolisz by cierpieli. Hyde może zrobił wiele złego, ale to nie koniec, ja dalej pomagam Tobie, póki nie stracisz nadziei nie przegramy. -Już wtedy wiedziałem ,że jesteś dobrą osobą -Przemek - Szymon, wiesz, że traktuję was jaką najlepszych kumpli - Wiesz, że jesteście moimi najlepszymi kumplami -Szymon Ty jesteś dobrą osobą- Nie martw się, ty masz siłę - Wierzę w Ciebie- Inni widzą w Foxie tylko psa, ja widzę istotę, której jedyną radością są spacery i Ty mu dajesz, jego merdania ogonem i ta nadzieja w jego oczach, czy naprawdę nie masz o co walczyć? Te wszystkie piękne chwile spędzone z ludźmi . Widział wizję wielu swoich idoli. - Nie możesz się poddawać Szymon w mordę jeża- Boczek -Ufajmy w Panu i rozwijajmy się -Mikołaj - Jak to się mówi ,nie oglądaj się za siebie, bo ci z przodu, ktoś przyjebie- Górski. Piłkarze, aktorzy, lektorzy creepypast. Wspomnienia z ludźmi .Światło rozbłysło z czarnych dziur w ciele Szymona. Mrok zaczął znikać. Smok wyrwał się feniksowi i zregenerował część swoich ran. - Dragon nie możemy się poddać, nie po to ofiara wszystkich moich przyjaciół- Nie chcemy żebyś wygrała- powiedziała Ala- Tak jesteś za słaby, powinien wygrywać ,lepszy a nie ktoś kto ma szczęście -stwierdził Przemek -To tylko Twoje zdanie Veder- Moje jest takie, że znam siebie i ja się nie poddaję w takich sytuacjach. -Nie wiem jak uciekłeś z mojego więzienia ,ale nadal jesteśmy w moim wymiarze ,jeszcze raz! Ogniste kule uderzyły Szymona i jego smoka, spotkali się z podłogą- To będzie moja wina jeśli przegramy...jeśli utkniemy w tym wymiarze i zginiemy...nie mogę pozwolić sobie na przegraną, muszę wygrać i wygram, smok złapał za dziób ptaka, który chciał go dziobnąć - Odgryź mu to! -Chcesz coś zniszczyć na skutek depresji? Bardzo ciekawe- Póki mam wolę walki , to to nie jest depresja . Specjalny atak -moc smoczego cesarza poziom drugi- Ez na Ciebie pizdo! -krzyknął Veder, ale po chwili stało się coś co go zszokowało. Wielki ogień wstrząsnął areną. Veder został odrzucony parę metrów w tył. Upadłbym na glebę ,ale zrobił salto i wylądował z gracją .- Co jest... -nie rozumiał co się działo - Szymon wstawał właśnie z kolan- Fc pompa ,wbijanie do podziemii szkoły, urbexy ,beka na lekcjach- takich rzeczy się nie zapomina. Ja jestem Szymon Skwarsk ,jeden z najbardziej rozkurwionych ludzi z Fc Pompa, przeobraziło się to teraz w robienie Ora ,te wspomnienia z podstawówki, och . Nie pokonasz tego Veder- To tylko wspomnienia ,a Twoja sytuacja teraz jest tragiczna- Nie kocham Cię!-krzyczała Ala -Nie jesteś fajny -krzyczał Przemek - Te rany będą się odnawiać. Nie ważne jak bardzo chcesz zapomnieć o przegranych one będą zawsze z Tobą. -Come back to the shadow- Szymon rzucił tekst Gandalfa ,był z niego znany w gimnazjum -Veder widział ,że traci inicjatywę z każdą chwilą ,ale nadal miał jeszcze sporo energii -A pamiętasz jak wpychali ci kamienie w dupę. Jesteś dziwny dzieciaku.- Babcia Skwary przyratuje dronem! Skwariusz poncyriusz ! Aaaaaaaaaa- Te twoje gimnazjalne wspomnienia to też już przeszłość . Przypomnij sobie lepiej jak się czułeś, gdy Ala cię odrzuciła -Przypomnę sobie coś innego. Jak sama do mnie podeszła i pocałowała- Że co!? -Veder poczuł się jakby został rażony prądem. Na jednym ze skrzydeł feniksa pojawiła się dziura. Mroczny wojownik dyszał. -Ty...zapłacisz mi za to! - To dawaj! Mam ze sobą piękne wspomnienia z każdym człowiekiem. Jak składałem im życzenia, dawanie prezentów, wspólne piosenki np. u Janka na ognisku, laurka dla babci, gadanie z chłopakami na półmetku , wycieczka z Justyną, Amelka mnie przytuliła, Kinga się do mnie uśmiecha, Olga się do mnie uśmiecha, rozmowy z Gabrysią, oglądanie seriali z Gołym ,gra w Liwii z chłopakami, oglądanie meczy w pizzerii, odprowadzanie chłopaków po tym jak się upili, jechanie na karczewiznę , pielgrzymka, przygoda na jasiorówce ,gadanie z Grzesiem ,Msze w Kościele , orek korek, gra w monopol , pająk w pokoju u dziewczyn w Serpelicach, Geochaning, zabawa w chowanego , noc filmowa , spanie w namiocie, Olek i Hubert podeszli do mnie gdy byłem smutny ,Bernard ze mną szczerze gadał ,uśmiech Łukasza. Cofnijmy się nawet do tych najmłodszych lat, jak bawiłem się moim misiem Bobikiem, opiekunka pokazała mi króliki, uciekałem dziadkowi przez pola , oglądanie krecika, czytanie fajnych opowieści przez panią i rodziców ,zabawa żołnierzykami, power rangers, było dużo spotkań z rodziną, baza za drzewkiem w przedszkolu, sadzono drzewko kazdemu z rodziny, slimaki las z kręgli, kolorado, 3 złodzie w łukowie, wakacje np w stegnie ,bazy w lesie dębince , złapanie nas w domku za kujawą , zabawy z iloną, chodzenie nad liwiec, bale dla dzieciaków, konkurs czytelniczy, gra w boisku w łukowie ,sienkiewicza , wakacje w grecji, bieganie w gimnazjum , wfuefy i gra w piłkę, gra w mafie , erazmus, Dzięki temu wszystkiego nie przegram z Tobą! Rozumiesz?! - Chyba zapominasz, że każde to wspomnienie ma też negatywny odźwięk ,nie ma już Twojego misia, te lata nie powrócą ,ludzie odchodzą i okazują się ścierwami - Ja tak na to nie patrzę. To nie praktyczne .- A co ze wspomnieniami o Ali? A szczególnie o tym największym, gdy pierwszy raz cię przytuliła? Nie uznawałeś tego za najlepszy dzień życia? A teraz ,gdy cię opuściła to już jest bolesne wspomnienie.- może i moja miłość zadała mi rany ,ale przyjaciele i pasje pozwolili mi je uleczyć .Dzięki tym doświadczeniom wiele się nauczyłem. -Te rany dalej tam są - Nie przeszkodzą mi iść naprzód z podniesionym czołem. .Nie odpuszczę Ci teraz. Nie poddałem się w treningach, nie poddałem się przy organizowaniu imprez, nie poddałem się w szukaniu dziewczyny i nie poddam się w patrzeniu na świat z miłością!- Przestań!- Nie będę już uciekał od kłopotów, one wtedy nie znikną ,dzielnie stawię im czoła i jestem gotów na ciężką robotę. Nie będę zapijał swoich problemów, a tym bardziej się ciął. -Cóż za przeskok nastroju. A może to depresje dwubiegunowa? Raz rozpacz, a raz euforia? -Ocenisz to jeśli uda ci się mnie pokonać ,a na to nie licz!Wielki host, bohater, wybawca swojej Ali, inteligentny człowiek postępu i przyjaciel wielu, który ma sport jako pasję i lubi się uczyć...jaki pewny siebie, a w głębi duszy to tylko Szymon... nie zdołałeś ocalić swoich przyjaciół przede mną ,nie zdołałeś przekonać ich żeby trenowali z Tobą do wojewódzkich i wygrali je, nie zdołałeś zaimponować żadnej dziewczynie . Szukasz kolejnej porażki ,że tak się podnosisz? Okej ,dostaniesz ją!- w furii ptak zaczął nękać smoka swoimi płomieniami, pazurami i dziobem -Oto twoja historia. Tak skończysz po jakichś prochach, słuchaj.- Szymon zaczął słyszeć swój własny głos. Zobaczył też obrazek samego siebie. Był smutny i zmarnowany. Pogasiłem wszystkie światła, skuliłem się na łóżku przy oknie i zacząłem cierpieć. W skrócie, ale bardzo trafnym, doświadczałem dokładnego przeciwieństwa stanu sprzed godziny, dwóch. Myślałem przede wszystkim o sobie, swoim rozpieprzeniu, niezdyscyplinowaniu, życiu z dnia na dzień, zarzucaniu planów, lenistwie, niegodziwych zachowaniach wobec innych (szczególnie o ostatnim, paskudnym, rozstaniu z Alą), nałogach... Patrzyłem na siebie z obrzydzeniem. Najgorsze (?), że argumenty, jakimi się posługiwałem, bynajmniej nie były absurdalne. Chciałem na przykład skupić się na tym, w czym jestem dobry - znalazłem te rzeczy, ale nie potrafiłem znaleźć w nich pocieszenia, przeświadczony, że i tak wszystko spieprzę przez lenistwo i strach. Czułem się osamotniony, i to osamotniony słusznie - jako osoba nieciekawa, egoistyczna i egotystyczna. Do tego dochodziła samotność egzystencjalna - wiadomo, o co chodzi. Ja i ja i ja, cały czas - ja mały, zły, ja żałosny, ja, ja. Koszmar. Ale było jeszcze gorzej: szukałem jakichś punktów odniesienia. Myślałem o życiu, jakie wiodą najbliżsi mi ludzie... u nikogo nie znalazłem sensownego wzorca. Moja żałość była żałością ogólną. Gnębiło mnie poczucie, że muszę wiedzieć, kim jestem, gdzie jest rdzeń mojej osoby, coś pewnego, w swojej pewności dobrego. Naturalnie, nie mogłem odpowiedzieć sobie na takie pytania, goniłem w piętkę. Kuliłem się więc dalej, czasem zapaliłem. Myślałem, ile to może trwać, myślałem o samobójstwie, ale pozostała we mnie trzeźwa myśl, że to by było idiotycznie pochopne. Do tego serce waliło mi niepokojąco szybko, zastanawiałem się, czy to się nie skończy zawałem. Między tymi wszystkimi paskudnymi myślami i uczuciami, patrzyłem na pokój, na światło komórki i miałem omamy- To twój koniec. Szymon znów był na kolanach, ogień go palił ,im bliżej był ziemii tym mniej ,ale jego smok cierpiał bardziej. Paliło bardzo ,czuł ,że tym razem Veder zaatakował za mocno .Walka była wysiłkiem psychicznym i fizycznym, odzywały się teraz walory fizyczne , mięśnie go paliły, w brzuchu było gorąco. Już miał upaść na ziemię ,ale jednak...-Nie! -Wstał mimo płomienni -Już miałeś się poddać. Byłoby lepiej i tak zaraz to zrobisz. -Kolejne płomienie znów powaliły Szymona . A mroczny łańcuch złapał nie tylko Dragona, ale i Szymona -Teraz będą cię miał na smyczy! -Szymon próbował się wydostać ,ale nie miał siły. Próbował kilka minut, a Veder rzucał go po podłodze- Nie złamiesz już tego. Po co próbować skoro zawsze kończy się tak samo. Tyle już z tym walczyłeś i co? Poddaj się wreszcie- Szymon zagryzł zęby i poleciały mu kolejne łzy, czuł ,że Veder ma rację. -No już ! Obroń przyjaciół!- usłyszał głos, ale nie wiedział do kogo należy- Nie mam już siły. -Musisz zerwać te łańcuchy -Ale jak? Zresztą co to da...-Pozwolisz Vederowi wygrać? -On już wygrał- To nie te łańcuchy cię powstrzymują.- Szymon zagryzł zęby- Myślisz ,że sobie poradzi?- spytał Ryjek Scoootaloo na trybunach ,arenę spowijała ciemność, nie widzieli jaki jest stan bitwy. -Pomoglibyśmy mu gdyby walczył z wrogiem, ale teraz walczy sam ze sobą ,musi to wygrać sam, tylko tyle. Już daliśmy mu pewność siebie i afirmację. Teraz pozostaję wierzyć. -Dlaczego Szymon. Powiedz dlaczego .Walczyłeś dzielnie .Nie masz szans wygrać ,a nikt nie powie ,że się nie starałeś, czemu się nie poddasz?- spytał Veder -Nie Ty decydujesz czy mogę wygrać! -Jak to?- To kwestia dwóch zawodników...czy ty wogóle znasz gorycz porażki i słodki smak zwycięstwa, czy walczysz tylko po to by niszczyć innych?- I co z tego?- Mówisz ,że życie nie ma sensu, bo może go nie poznałeś. -Możesz sobie gadać ,ale nie złamiesz mojej ciemności.- Muszę walczyć dalej, próbował z całej siły zerwać łańcuchy -Nic cię już nie uratuje ,na wieki wpadniesz w ciemność depresji - Szymon nie poddawaj się -głos, który przedstawiał nadzieję setek i tysięcy osób ,które były w nim pokładane, każdy taki to oddzielna historia. -Nie ważne jak wielka ciemność światło zawsze może ją przełamać, światło nadziei sięga poza mrok śmierci -Szymon dostrzegł coś w tym momencie, na co wcześniej nie zwrócił uwagi- Bo to światło to nadzieja, póki jej nie stracimy wygramy. Łańcuchy trzeba było zerwać w innym miejscu ,tam gdzie były lekko popsute. Dysk Vedera też miał skazy i jego ptak. -Co jest?- Widzę to! To są twoje rany bo ostatnich walkach! - Ale czy...- Vederowi mignęło wspomnienie -Gdy Ala uderzyła go swoją całą mocą, jego dysk został lekko uszkodzony , zaraz pod kapeluszem ,teraz to dało o sobie znać. Dysk Przemka naruszył konstrukcję dysku Vedera, teraz atak Szymon rozbił cześć konstrukcji w pył. Podczas uszkodzenia dysku Dominika część jego beya utknęła w dysku Vedera. Teeraz ta ostra część wbiła się głębiej uszkadzając mocno dysk Vedera. -Twój ptak też ma dziury , co znaczy, że ty masz je też. - Veder zawarczał w odpowiedzi na te słowa - Myślę, że skoro przez lata niszczyłeś ludzi i inne istoty, to dlatego ,że w Twoim życiu stało się coś okropnego, nie popełniłeś samobójstwa- Tak kończą tylko słabi tacy jak ty! - Zamiast tego zacząłeś doprowadzać do samobójstwa innych ,krzywdzić ich i niszczyć. - To nie prawda. Wy po prostu zasługujecie na zniszczenie, takie jest przeznaczenie. - Nienawiść pochodzi od zbyt wygórowanych oczekiwań wobec Ciebie, za wszelką cenę chciałeś być najlepszy, jesteśmy dla siebie nieznośni, gdy brakuje czegoś do idealnego obrazu. Przesadne uwielbienie siebie samego, niespełnione marzenia, potem może okazać się,że ich nie potrzebowałeś.- O czym ty gadasz?- Atakujesz w moje czułe punkty bo je znasz ,ale wyobraź sobie ,że ja też znam twoje. Nie byłeś w stanie zaimponować Yongowi tak bardzo jakbyś chciał, wybrał Tabalugę nad ciebie. -Jak śmiesz? !- Pozytywne myślenie ,rozkoszuj swój mózg nowymi wyzwaniami. Koncentruj się, wybieraj aktywność. Nie daj się stresowi.- Hahaha .Teraz wiem o co chodzi. Myślałem ,żęe chcesz mi wypominać moje błędy, ale Ty chcesz ze mną sympatyzować, współczuć mi. To żałosne ,zawsze uważałem ,że masz zbyt miękkie serce. - Nieważne moi przyjaciele stoją za mną .Pomogli mi Cię się w uszkodzić. Ala ,Przemek ,Dominik i nie tylko oni .Cała reszta jest u mego boku .-To tylko złudzenie. Nie wiele wystarczy, by cię odrzucili. Czy ja cię okłamuje? - Chcesz ciągle wygrywać i doprowadza to do zniszczenia zarówno innych jak i ciebie, bo co ostatecznie z tego masz- Dzięki temu żyję - Takie życie nie ma sensu. -I co Ty chcesz wygrać?! Uważasz się za bohatera, a ja jestem zły? A może wcale nie jesteś lepszy ode mnie. Po prostu doznałem więcej zła. Możesz sobie żyć ,mało cierpieć i cieszyć się ,że jesteś dobry ,a mnie nie zrozumiesz.- Każdy ma w sobie i dobro i zło Veder. To od nas zależy gdzie pójdziemy, nie od przeznaczenia. A samo przeznaczenie zależy od nas i wszystkich innych ludzi. Gdybym zginął z własnej woli to byłaby tragedia. Tyle potencjału zginęłoby ze mną . Chce robić rzeczy, których nie będzie można żałować na łożu śmierci. -A Twoje wymówki ,odkładanie na później, ludzie ,którzy mówią, żebyś był realistą. Nie myślisz chyba ,że raz wygrasz i już wszystko będzie okej? -Codziennie trzeba nad sobą pracować. Ćwiczenia nie zadziałają bez dyscypliny, ćwiczyłem aż stało się to częścią mnie. Nie ma alternatywy do ciężkiej pracy, zjawiasz się robisz swoje i koniec. Reszta to wymówki. Wiele się nauczyłem ,bo nie decyduje tylko ciężka praca, ale i cierpliwość. -Zniszczą cię Twoje nałogi! -Można przestać robić niewłaściwe rzeczy, nie być obserwatorem, a graczem bo to oni są opłacani.-Nikt Ci nie pomoże -Nie będę czekał na wskazówki i pomoc. Nikt nie zrobi tego za ciebie. -Nie pokonasz lenistwa - Codzień mam możliwości coś robić ,jutro może już tego nie być. Trzeba walczyć z lenistwem. Robią to setki ludzi -Nikt mnie nie pokonał- Musisz przejść przez to czego nie przeszli inni -Na początku wszyscy są podekscytowani, wygrają zostaną milionerami! Dni tygodnie ,miesiące, lata ,meczą się, dlaczego to takie trudne. -Wszechświat jest przeciw mnie, wszyscy mnie frustrują ,gniew, czemu jest tak trudno- Szymon przedrzeźniał Vedera -Myślisz ,że jesteś silniejszy- To nie ma wielkiego znaczenia kto jest silniejszy. Słyszałem ,że najbardziej zasobne miejsce świata, to cmentarz, tu są wynalazki, piosenki, książki, bo byli przestraszeni przed ryzykiem. Ludzie byli przepełnieni marzeniami i talentami. Masz jedno życie ,nie ma jutra. -Masz jeszcze coś do powiedzenia?- Uczysz się na błędach, a nikt nie może cały czas wygrywać i przegrywać, porażki nas ładują. -To wy tak mówicie, ja wygrywam wiecznie! -Bez umiejętności polegania na sobie i kończenia rzeczy nie dotrzemy tam gdzie chcemy. Życie nie może być kontrolowane przez ludzi i emocje. Trzeba się ruszyć i poczuć moment ,a nie czekać na odpowiednią chwilę. -Zabraknie Ci motywacji -Ona jest zmienna , trzeba się uczyć funkcjonować bez niej. No bo co?Właściwie nawet jeśli przegram...to co z tego- Co?!- Jesteś metaforą...depresją ...ale nawet gdy z tobą tu i teraz przegram to dalej będę miał moich przyjaciół i Alę i rodziców i motywację -Tak! Na pewno! Wmawiaj to sobie. -Przyszedłeś tu tylko po to żeby jak najboleśniej pokonać wszystkich moich przyjaciół ,takie jest twoje życie? Rzeczywiście wtedy można zwątpić w jego sens.- Nie odwrócisz sytuacji .To Ty jesteś tutaj zmęczony życiem -Bo chcesz mi to wmówić. A czemu? Bo sam masz takie doświadczenia.- Nie będziesz wiedział co czynisz, w depresji i gniewie zabijesz swoich przyjaciół, nie będziesz mógł tego powstrzymać- To jakaś nowa technika?- Zobacz- Veder chciał napełnić wyobraźnie Szymona obrazami jak zabija swoich przyjaciół ,ale były to wizje zbyt nierealne by mogły się utrzymać dłużej niż pół sekundy. -Ja zawsze wygrywam! Zawsze. Jesteś głupi jeśli myślisz, że możesz wygrać kiedy ja biorę udział w turnieju. - Co właściwie jest Twoim celem ? -Zniszczenie was wszystkich! Moc opiekunów spełni nasze pragnienie!- Opiekunowie? Dlatego tak mówiłeś o przeznaczeniu. Powiem Ci tak, ja jestem hostem i to ja najbardziej powinienem wygrać. To jeśli już jest przeznaczenie i wola niebios! -Nie ma mowy ! Opiekunowie wierzą we mnie. -Posłuchaj mnie! Będziesz sam w przeszłości, przyjaciele odejdą i zginą, a ty zostaniesz bez dziewczyny, nie będziesz miała po co żyć. -Zawsze będzie zło, ale i światło ,zawsze można patrzeć optymistycznie ,ale i pesymistycznie. No i można też działać!- Podczas wymiany zdań cały czas trwała bitwa.Walka była bardzo c. Co chwila ktoś inny zdobywał przewagę. -Jest silniejszy od Ryjka kiedy on przyparł mnie do muru ,ale nie ważne, różnie jest w trakcie walki, ale na końcu to ja zawsze wygrywam! - Nie przegram tego!- silny atak Szymona rzucił Vederem o podłogę ,jedno z jego skrzydeł było praktycznie w kawałkach. Połowa maski Vedera zatrząsła się i spadła ukazując spaloną twarz. -Dobra dosyć tego. Teraz to jest personalne.- Jeśli wygranie z Tobą jest jedynym sposobem na uratowanie nas z tego to właśnie to muszę zrobić. Specjalny atak- cesarski atak poziom drugi. -Imponujesz mi, że tak długo wytrzymałeś ,ale jesteś za słaby .Pełna moc feniks. Specjalny atak- Tragiczny koniec!- Smok Szymona starł się z wielką burzą czarnego ognia stworzoną przez feniksa. Skwarski odleciał parę metrów w tył i upadł na ziemię nieprzytomny. Wokół temperatura wzrosła o kilkadziesiąt stopni. Było gorąco i parno, trudno było oddychać. Całość ogarniała ciemność. Szymona zamroczyło, nie wiedział gdzie jest, wokół tylko ciemność i rosnące gorąco. Świadomość wróciła po kilku sekundach .Szymon czuł ból w całym ciele ,nie do końca wiedział ,gdzie jest. Potęga Vedera powinna go już dawno zmieść ,a tymczasem on nadal tu był. Zobaczył swojego smoka . Leżał osłabiony ,ale złowroga moc Vedera nie miała do niego dostępu była zablokowana przez pana światełko .- To ty...zapomniałem o Tobie, a przecież tak wiele mi pomagałeś. Broniłeś mnie już w łonie matki, zanim się nie urodziłem. Dzięki Tobie nie straciłem nadziei i trzymałem swoje zasady. Mogłem się rozwijać. Walczyłem w jednej walce, a ty byłeś ze mną nawet gdy tego nie widziałem i nie chciałem. Stoczyłem wiele bitew, ale Ty zawsze pokazywałeś ,że to jeszcze nie koniec. Stoczyłem i wygrałem wiele bitew ,również ze sobą. Ale to chyba największe wyzwanie ,pokonać Vedera. Z Tobą mam szansę ,nie poddamy się i zatryumfujemy! - Szymon i jego smok wstali i ruszyli do ataku. Pan Światełko wziął na siebie większość ataku Vedera. Ten atak kosztował mrocznego wojownika wiele energii. Szymon mógł przejść do ataku- Specjalny atak smoczy cesarz poziom drugi, synteza mocy świetliste wsparcie! -Nieeeeeee!- wymiar ciemności zniknął ,mroczny dym opadł i Szymon z Vederem znów znaleźli się na arenie. Kibice spodziewali się raczej Szymona leżącego nieprzytomnego z oparzeniami na ciele ,tymczasem walka jeszcze trwała, oba dyski wciąż były w ruchu. -Jeszcze nie skończyli ?!- dziwiła się Scootaloo -Jest! Skwara to przetrwał -cieszył się Wojtek- Jakim cudem pokonałeś mój mroczny wymiar?!- Veder patrzył z gniewem ,jego poparzona twarz budziła grozę. -To już przeszłość, a muszę to jeszcze skończyć! -Bardzo ciekawe. No to dawaj!- oba beye zamieniły się w kulę ognia i z wielką prędkością ruszyły na siebie- zarówno Szymon i Veder byli wymęczeni walką ,pot spływał bo nich mocno, żyły wychodziły ,a ich ciała miały wiele obrażeń . -Ta energia. To zaangażowanie...to jest cudowne -cieszyła się Scootaloo -truuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuth - zderzenie dysków wstrząsnęło ziemią- bey Vedera był silniejszy, Dragon poszedł w górę -O tak wygrałem! Nikt mnie nie pokona! -Jeszcze nie! -Szymon nie poddawał się -Wzbij się w przestowarza Dragon, wzbij się i zaatakuj. -Szymon rozejrzał się po stadionie ,były tu wszystkie ważne dla niego osoby, wszystkie mu kibicowały, słyszał ich krzyki. -Za dużo przeszedłem by teraz przegrać. Dalej Dragon wyrwijmy się z depresji i pokażmy im kim naprawdę jest Szymon Skwarski, pokażmy im moc cesarza. Specjalny atak - atak cesarskiego smoka poziom drugi, synteza mocy świetlista pomoc -Nie uda Ci się to! Specjalny atak! Depresyjna rozpacz!- mroczny feniks znów starł się ze smokiem- Jakim cudem tak dobrze zaatakowałeś z góry?! -Mam w beyu jedną część wymienioną to od Scootaloo -Haha- uśmiechnęła się fioletowowłosa- Nie poddam się! -Ja też!- prze kolejne sekundy areny wypełniał krzyk bladerów i odgłos wielkiego wybuchu ,dwie siły walczyły nad areną . Wydawało się ,że zwycięstwo wisi na włosku.- Dalej. Mam jeszcze po co żyć! -Nieeeeee- Mam już humor, miłość ,głębokie relacje ,dobroć ,pomoc bliskich ,moralność ,wiedzę ,trening ,rozwijam się.Teraz z Tobą nie przegram! Nie ma opcji.-smok wbił się w gardło feniksa i ugryzł je z wielką mocą , drugi smoczy łeb szybko zablokował feniksowi możliwość regeneracji i odrodzenia się. - Po raz pierwszy wojownicy Sterku widzieli jak dysk Vedera się nie kręcił . Leżał z wieloma rysami i bez kilku części na arenie w wielkiej dziurze.- Ale to ...nie... -Veder upadł na kolana ,z oczu poszły mu łzy- Nie...ja nie...przegrywam...nie...to niemożliwe ...to sen ,zły sen.- Szymuś ,Szymuś gratuluję ! -Scootaloo rzuciła się Szymonowi na ramiona- Wygrałem dla Ciebie moja cesarzowo - Szymon pocałował Scootaloo, czuł, że po takim zwycięstwie zasługuje na wszystko. Brawo Szymon jestem dumny, jako trener czuję się jakby sam wygrał- Ryjek też przytulił się do tej dwójki - Uuu popisał się -powiedział Piotrek- Super ,na to liczyłam - powiedziała Ala - I pokazałeś mu - Kinga -Dawno już nie byłem z kogoś tak dumny- powiedział Tabaluga- Wreszcie ktoś zrobił główną robotę za mnie- uśmiechnął się Bezi- Fox przyleciał do Szymona w swojej psiej postaci i merdając ogonkiem zaczął go lizać . Scootaloo złapała Szymona za rękę i położyła ją na jego sercu- Cesarstwo jest nasze. Razem zbudujemy lepszy świat. - O tak Scootaloo. Tak...- Szymon, czy Ty?- Kręci mi się w głowie, chyba będę rzygał, ała- Ojć sorry, przytulając naruszyłam Ci te oparzenia - Szybko odprowadźcie go do szatni. Potrzebuje odpoczynku i regeneracji, w końcu to dopiero finał.