Dzień jak każdy inny, słońce w getcie grzało dziś co nie miara. Sprawnie wdrapałaś się na drzewo w pobliżu placu, chciałaś zyskać nieco cienia, a nie chciałaś narażać się komukolwiek gdyby cię szukał.
Po kilku godzinach - zapadł już wieczór - usłyszałaś szybkie kroki. Z ciekawości uchyliłaś gałęzie tak, by widzieć źródło hałasu. Nic nie widziałaś, zdało ci się dość dziwne, bo hałas ucichł. W zastępstwie jednakże usłyszałaś ciche łkanie dziecka. Sprawnie zeskoczyłaś przy lądowaniu kucając, by zamortyzować upadek, wtem ruszyłaś będąc prowadzona przez słuch, który nie zawodził.Wyglądając zza ściany zauważyłaś blond-włosego chłopca, na oko w twoim wieku. Cicho płakał, przez co zaciekawił cię swoją osobą. Podeszłaś bliżej, by spytać się o problem. Wyciągnęłaś rękę, żeby wstał, o dziwo był od ciebie kilka centymetrów niższy, co lekko cię zadowoliło. Zawsze uchodziłaś za "tą wysoką", dzięki czemu nikt ci nie dokuczał.
- Jestem Y/n. - Krzywo uśmiechnęłaś się w celu dodania mu otuchy, lecz wyglądało to prędzej jak grymas niż jak uśmiech.
- Zeke. - Podał ci rękę, więc odwzajemniłaś gest. Po chwili otarł łzy i przyjaźnie się uśmiechnął. Gdybyś nie widziała jego stanu sprzed chwili, nie domyśliłabyś się, że coś go trapi.
- Chciałbyś może powiedzieć co się stało? - Trochę zestresowana zadałaś pytanie, ten jednak wyglądał jakby kompletnie nie wiedział o czym mówisz. Było to dla ciebie dość niezręczne, bo w końcu wyciągałaś prywatne sprawy na światło dzienne od nowo poznanego ci kolegi. Ku twojemu zdziwieniu chłopak głośno odsapnął i zaczął mówić.
- A więc zaczęło się od tego, że [...] - Rozpoczął wypowiedź, a ty starałaś się skupić, by zrozumieć jak najwięcej. Opowiedział ci o ostatnich wydarzeniach, problemach oraz oczekiwaniach ojca co do niego. Widziałaś, że nie jest mu łatwo, gdy skończył, na twojej twarzy można było zauważyć podziw skierowany w stronę Zeke za całą wytrzymałość w tak młodym wieku. Na znak zrozumienia przytuliłaś lekko chłopaka, by wiedział, że może ci ufać i jesteś gotowa mu jakkolwiek pomóc. Lekko zdziwiony oddał uścisk.- Dziękuję. - Powiedział lekko uśmiechając się w twoją stronę.
- Za co? - Zaciekawiona nerwowo się zaśmiałaś. Podrapałaś się po karku w oczekiwaniu na odpowiedź.
- Za przytulasa. - Odpowiedział. Automatycznie, szeroko się uśmiechnęłaś i rzuciłaś krótkie "nie ma za co".Wspólnie ruszyliście ku miejscu gdzie mieliście się rozdzielić. Nie mieszkaliście daleko od siebie co ułatwiało wam różne spotkania. Niestety te dzisiejsze dobiegało już końca co zmusiło was do pożegnania i rozejścia się w osobne kierunki.
Po dojściu do domu zaczęłaś rozmowę z babcią, opowiedziałaś jej o nowym przyjacielu, kim jest i tak dalej. Twoja babcia jednak po wspomnieniu nazwiska chłopaka odrazu wiedziała gdzie mieszka, a nawet zna jego rodziców. Getto nie jest zbyt duże, dzięki czemu społeczność tu dość dobrze się zna.
Babcia podała ci kolację, którą sprawnie zjadłaś i ruszyłaś w stronę swojego pokoju, by przebrać się i pójść spać. Z pokoju krzyknęłaś jeszcze szybkim, ale głośnym "dobranoc".
CZYTASZ
You're the only friend I need [Zeke x Reader]
FanfictionOpowiadanie typu Character x Reader. [Pierwotny opis - szmata jakaś]