[...] Nigdy nie zwracałaś na to uwagi. Stwierdziłaś jednak, że to nie jest temat do rozmyśleń na teraz i zgasiłaś światło, powolnie zasypiając.
Jak co ranek, weszłaś do kuchni, by zaparzyć sobie herbaty, dziś jednak zrobiłaś je dwie, bo w końcu babcia wróciła co domu. Postawiłaś dwa kubki na stole i ruszyłaś do łazienki, by załatwić poranną toaletę.
Wychodząc, zauważyłaś już siedzącą przy stole staruszkę. Podeszłaś do niej i przytuliłaś ją.
- Dzień dobry babciu. - Wypowiedziałaś trochę ochrypniętym głosem, następnie siadając obok niej.
- No cześć, cześć. - Odpowiedziała, tak jakby skołowana. Złapała się za głowę i oparła jej ciężar na ręce.Automatycznie się przysunęłaś kładąc dłoń na jej prawe ramię.
- Co się dzieje? - Zapytałaś się wyraźnie zaniepokojona.
- Nic, nic, tylko kręci mi się w głowie. Jeszcze się nie dobudziłam. - Najwidoczniej chciała zakryć swoje dolegliwości i lekko się zaśmiała.
Niechętnie odsunęłaś się, kiwając twierdząco głową.
- Idę się przebrać, uważaj na siebie.
Kobieta od razu twierdząco się uśmiechnęła i kontynuowała picie herbaty.Staruszka poleciła Ci pójście po przyjaciela, żebyś nie była z nią sama cały dzień, bo nigdy nie lubiłyście sztywnej atmosfery. Zawsze przygarniałyście jakąś inną osobę do rozmowy, by po prostu dobrze czuć się w konwersacji.
Zgodnie z jej prośbą poszłaś po Zeke, a może przy okazji jego dziadków. Nałożyłaś bluzę i szybko przemknęłaś między domami, by zapukać do drzwi sąsiadów. Otworzył ci jednak nie kto inny niż bardzo dobrze ci znany blondyn. Weszłaś do środka zgodnie z zaproszeniem i wytłumaczyłaś sytuację, niestety dziadków Zeke nie było.Chłopak zgodził się na przyjście, dzięki czemu bardzo się ucieszyłaś. Wróciliście razem w progi twojego domu, gdy zobaczyłaś babcię, która jest w strasznym stanie. Była cała blada i obolała, gdyby ktoś miałby opisać wygląd ducha, właśnie tak mógłby wyglądać.
Pośpiesznie podbiegliście do kobiety, by oprzeć ją o wasze ramiona i wyjść z domu, by załatwić dojazd do lekarza. Babcia posiadała wiele bliskich znajomości w okolicy, więc znalazł się i jej przyjaciel przejeżdżający właśnie wozem.
Mężczyzna przedstawił się nam jako Carl, pomógł nam także wysadzić babcię pod lokacją "szpitala".Po znalezieniu lekarza, który był wolny akurat w tej chwili, położono babcię na łóżku i wyproszono nas z pomieszczenia, a ty znów zaczęłaś pękać, przecież dopiero co było dobrze. Nagle poczułaś ciepło na swoim nadgarstku, ciepło, dzięki któremu czułaś się bezpiecznie. Chłopak delikatnie przyciągnął cię do siebie i objął cię swoimi ramionami, byś wiedziała, że jest z tobą i wspiera cię jak tylko może. Lekko się uśmiechnęłaś, wtulając się w jego klatkę piersiową. Wyczułaś jego szybko bijące serce, a następie poczułaś jak składa ci całusa na czole. Czułaś, że jesteś w niebie. Nigdy nie czułaś się lepiej, pomimo złego stanu twojej opiekunki, zapomniałaś o wszystkich swoich problemach i postanowiłaś oddać się chwili wtulając się w przyjaciela, który najwidoczniej, bardzo entuzjastycznie odbierał twoją reakcję.
- Dziękuję. - Szybko wypowiedziałaś, wracając do rozkoszowania się chwilą. Momentalnie wyczułaś wielki uśmiech na twarzy Zeke, a by się upewnić odsunęłaś się lekko i potwierdziłaś własne mniemania. Chwilę tę zniszczyła jednak lekarka wychodząca ze złymi wieściami z sali zajmowanej przez staruszkę.
Natychmiastowo wstaliście i zaczęłaś słuchać co ma ci do powiedzenia.
- Niestety stan Pani babci jest zły, nie możemy rozpoznać tej choroby, ale widać po jej stanie, że jest na skraju sił. Może gdyby ktoś wcześniej ją przyprowadził dałoby się coś zrobić, ale teraz? Teraz to możemy jedynie powoli się żegnać. Przykro mi. - Odeszła jak gdyby nigdy nic. Byłaś na siebie wściekła, że bagatelizowałaś jej słabe samopoczucie i ból głowy nad ranem. W końcu nie wytrzymałaś i opadłaś na krzesło, cicho płacząc.Tym razem zamiast przytulasa, Zeke złapał cię za rękę i zaczął kreślić po niej delikatne linie swoim kciukiem. Byłaś mu wdzięczna za to, że zawsze zachowywał względną ciszę, której potrzebowałaś w takich momentach. Nigdy nie wmawiał ci próżnego "przykro mi", czy " Współczuję", tylko okazywał to fizycznie, właśnie przytulając cię, czy łapiąc za rękę. Nie miałaś nic przeciwko temu, bo czułaś się wspierana i bezpieczna, a tym otaczał cię bezgranicznie.
Kilka godzin później
- Ej! Poczekaj na mnie no. - Powiedziałaś wstając po zawiązaniu buta. Dobiegłaś do Zeke, który szedł powolnie, by lekko cię zdenerwować. Założyłaś swoją prawą rękę za jego szyję, by owinąć go ramieniem i iść tak kolejny kawałek drogi. Chłopak jedynie zaśmiał się na ten gest co przyprawiło cię o już dobrze ci znane ciepło na sercu. Szliście tak dalej około dwudziestu minut w drodze powrotnej do domu. Prawie całkowicie zapomniałaś o stanie zdrowotnym babci, a dziś, by już sobie o tym nie przypominać, dostałaś propozycję nocowania u przyjaciela, co bardzo chętnie przyjęłaś.
Po dojściu na miejsce, zasiedliście przy stole i rozpoczęliście jedzenie kanapek wraz z rozmową z pozostałymi domownikami. Dość zmęczona, powiadomiłaś, że idziesz się ogarnąć do łazienki. Zamykając drzwi pomieszczenia, zdjęłaś z siebie ubrania i wskoczyłaś pod prysznic.
Wychodząc owinęłaś się ręcznikiem, by następnie szybkim krokiem ruszyć do pokoju Zeke i pożyczyć od niego jakąś koszulkę.- Ej, masz pożyczyć jakieś ciuchy? - Mimowolnie zawstydziłaś się w oczekiwaniu na jego ruchy.
Blondyn zmierzył cię dość obojętnym spojrzeniem, po czym kącik ust na jego twarzy delikatnie się uniósł. Powolnie wstał i poszedł w stronę szafy.
- Już ci daję, poczekaj chwilkę. - Pokiwałaś twierdząco głową, a po chwili odebrałaś ubranie.
- Proszę. - Miło się uśmiechnął i wrócił w miejsce gdzie siedział wcześniej. Ty w tym czasie poszłaś do łazienki przebrać się w otrzymaną odzież.Kiedy wróciłaś do pokoju Zeke, poczułaś jego wzrok na sobie, ponownie. Lekko się zarumieniłaś po czym ruszyłaś w stronę łóżka, by choć trochę się przykryć.
- No, krótka. - Zaśmiał się, także ukrywając rumieniec. Chwilowo zaczęłaś grać obrażoną, ale nie byłaś w tym dobra, więc odwzajemniłaś śmiech. Momentalnie przypomniała ci się babcia, przez co chwilowo zaprzestałaś śmiechom. Mimowolnie zaszkliły ci się oczy, nie chciałaś płakać, wiedziałaś, że to już przesada, żeby codziennie wypłakiwać się w ramie kogokolwiek.Wyrywając cię z obmyśleń poczułaś uginający się materac z drugiej strony łóżka, następnie zwróciłaś uwagę na kładącego się obok Zeke, który otworzył ramiona tak, byś mogła się wtulić. Najpewniej zauważył co jest na rzeczy.
Posłusznie położyłaś się na jego klatce piersiowej, czując przy tym wybitny gorąc na twarzy. Pomimo tego powoli zasypiałaś, poczułaś jeszcze jak chłopak bawi się twoimi włosami i składa całusa w czoło. Ostatnio było to normą, ale dalej wzbudzało w tobie wielkie emocje.
Zanim zasnęłaś usłyszałaś jeszcze bardzo ciche "kompletnie nie wiem co ja do ciebie czuję", poczułaś szybkie unoszenie się klatki piersiowej, co oznaczało, że ten zaczął się śmiać. Usłyszałaś jeszcze kilka podobnych słów, lecz w innej tonacji.
- Bezsens, nie umiem w takie wyznania. - Na twojej twarzy zarysował się lekki uśmiech w parze z rumieńcem, mniemałaś, że myślał, że już twardo śpisz.
CZYTASZ
You're the only friend I need [Zeke x Reader]
FanficOpowiadanie typu Character x Reader. [Pierwotny opis - szmata jakaś]