Always and Forever

591 26 20
                                    

***

Elijah Mikaelson dotarł na cmentarz Lafayette, na który przyprowadziła go Sophie Deveraux - młodsza siostra Jane-Anne, która jest odpowiedzialna za pojawienie się Klausa w Nowym Orleanie po 100 latach nieobecności. Elijah przyjechał tu prosto za bratem, by móc dowiedzieć się czego tutejsze czarownice chcą i przypilnować go tym samym, by nie wpakował się w kłopoty

- To święta ziemia, więc wampir musi być zaproszony.- poinformowała go widząc, że Pierwotny został zatrzymany przy bramie wejściowej.- Muszę zaryzykować. Wejdź.- zaprosiła go i ruszyła dalej, a Elijah mógł spokojnie wkroczyć na teren cmentarza.- Możemy tu mówić swobodnie.- powiedziała skręcając w prawą stronę

- Więc zacznij od wyjaśnień.- zaproponował Pierwotny zatrzymując się.- Czego twoja siostra chciała od Niklausa?- zapytał

- Czy to nie oczywiste? Mamy problemy z wampirami i potrzebujemy pomocy. Marcel ma własną armię. Wiedźmy próbowały się sprzeciwić, ale bezskutecznie. Wtedy moja siostra Jane-Anne poznała pewne dwie dziewczyny, wilkołaczyce, które były przejazdem w mieście. Jedna z nich miała wyjątkową więź z twoim bratem.- zaczęła opowiadać

- Jaką więź?- zapytał Pierwotny

- Spędzili razem trochę czasu.- odpowiedziała.- Zaczęło się niewinnie, a teraz dziewczyna jest w ciąży. Ojcem dziecka jest twój brat, Klaus.- oznajmiła mu, co zszokowało mężczyznę

- To niemożliwe.- zaprzeczył zaraz nie potrafić dopuścić tego do prawdy

- Nie ma rzeczy niemożliwych, szczególnie jeśli chodzi o twojego brata.- zauważyła Sophie.- Zastanów się. Nazywają go hybrydą.- przypomniała mu.- Przyprowadźcie je!- zawołała, a zza zakrętu przed nimi wyszła młoda kobieta otoczona dwoma innymi wiedźmami

- Coś ty za jeden?- zapytała spoglądając na Pierwotnego

- To ona?- zapytał Elijah 

- Nie ona.- zaprzeczyła Deveraux.- Gdzie ciężarna?- zapytała 

- Przy grobowcu rodziny Farien.- odpowiedziała jedna z kobiet.- Jest z nią trzy inne czarownice.- dodała. Sophie westchnęła głośno i spojrzała na Elijah

- Chodź za mną.- poleciła, po czym ruszyła przed siebie, a niedługo potem docierając do dużego grobowca rody Farien, przy którym stała ciemnowłosa dziewczyna patrząc na niego ze spokojem. W końcu odwróciła się w ich stronę, a Elijah niedowierzał kogo widzi

- Leticia?- zapytał z niedowierzeniem

- Elijah? Co ty tu robisz?- zapytała zaskoczona jego obecnością

- Znacie się?- zapytała zaskoczona Sophie

- Bardzo dobrze.- odpowiedział Pierwotny.- Dacie nam chwilę?- zapytał 

Oboje zostali zaprowadzeni do grobowca, gdzie mogli spokojnie porozmawiać. Leticia zajęła miejsce na ławce, podczas gdy Elijah nie mógł oderwać od niej wzroku

- Czemu się tak na mnie patrzysz?- zapytała po długim milczeniu

- Wybacz. Minęło 37 lat, a ty nie postarzałaś się ani o rok. Dalej jesteś piękna tak, jak cię zapamiętałem.- przeprosił z małym uśmiechem

- Jestem starsza niż wyglądam.- powiedziała mu z małym uśmiechem.- Z kolei ty nie powiedziałeś mi, że jesteś Pierwotnym.- zauważyła

- Nie chciałem cię zrazić do siebie. Moja rodzina jest znana na całym świecie z okrucieństwa.- wyjaśnił zaraz

- Mój ojciec aniołem też nie jest. Przynajmniej już. Kiedyś był. Teraz jest diabłem wcielonym.- stwierdziła, co rozbawiło Pierwotnego. Dokładnie taką ją zapamiętał. Mówiącą o swoim ojcu jakby był diabłem

LETICIA • The Originals •Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz