Rozdział 1.1

486 44 93
                                    

Witajcie!


To zaczynamy drugi tom kochani ♥


Ktoś z Was ma ochotę na nocny maraton?  Ktoś tu w ogóle jest o tej porze i będzie czytał?  ♥


______________________________________________


Diana

15 marca 2012 roku


Stałam przed marmurowym nagrobkiem i wpatrywałam się w złote litery układające się w imię i nazwisko mojej przyjaciółki. Rodzice Chloe zlecili namalowanie na marmurze postaci Czarodziejki z Księżyca, którą Chloe tak uwielbiała. Na rysunku Usagi obejmowała rysunkową, różowowłosą wersję Chloe i obie wpatrywały się z uśmiechami na księżyc w pełni. Poniżej malunku znajdował się napis:

Chloe Hillary

14.06.1996 - 1.03.2012

Pamięci ukochanej córki, siostry i przyjaciółki.

Żyłaś pełną życia, a swoją radością i dobrem zarażałaś wszystkich wokół siebie.

Odeszłaś zbyt szybko z tego świata.

Śmierć nie jest końcem, lecz jedynie początkiem nowej przygody. Do zobaczenia po drugiej stronie. Kiedyś wszyscy znowu się zobaczymy.

Rodzina i przyjaciele.

Napisy na nagrobku i rysunek oświetlone były ciepłym, żółtawym światłem bijącym od ogromnej ilości zniczy, które rozpraszały mrok.

Widok przede mną stał się nagle zamazany, gdy do oczu napłynęła nowa fala łez. Drżącą dłonią sięgnęłam do kieszeni kurtki, ale natrafiłam jedynie na pustą już paczkę po chusteczkach.

Poczułam nagle wokół siebie ramię Lily, gdy mnie objęła. Podała mi czystą chusteczkę bez słowa.

­­ ­— Dzięki — szepnęłam ledwie słyszalnym, zachrypniętym głosem i wydmuchałam nos.

Usłyszałam głośne bicie dzwonów z pobliskiego kościoła, gdy wybiła godzina dwudziesta pierwsza.

Od tamtej tragicznej nocy minęły już dwa tygodnie, a ja nadal czułam się jak w jakimś koszmarze i miałam nadzieję na wybudzenie.

Nadal nie docierało do mnie to, co się wydarzyło.

Nie mogłam uwierzyć w śmierć Chloe a każda wizyta na cmentarzu powodowała bolesny ścisk w sercu.

Już trzy razy byłam przesłuchiwana przez policję w sprawie wydarzeń na parkingu centrum handlowego oraz w sprawie zabójstwa Chloe. Policjanci podejrzewali, że Daniel miał coś wspólnego ze śmiercią naszej przyjaciółki i że obie zbrodnie były ze sobą powiązane. Byłam jego dziewczyną i mieszkałam w jego domu, więc uznali, że coś wiem.

Nic nie powiedziałam. Powtarzałam jak zdarta płyta, że nic nie wiedziałam, a przecież podczas wydarzeń na parkingu straciłam przytomność i nie widziałam, co się dokładnie wydarzyło.

Alison i Lily również twierdziły, że naprawdę nic nie pamiętały. Raven utrzymywała swoją wersję, że dotarła, a Daniel czekał przed parkingiem, gdzie razem weszli i zastali masakrę. Policja nie miała dowodu, że któraś z nas kłamała, więc w końcu dali nam spokój.

Anioł łez. Wiatr w skrzydłachOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz