Rozdział 2.2

242 33 25
                                    

Czwarty rozdział w nocnym maratonie ♥♥♥♥


______________________________________


Moje serce przestało bić i zalało mnie zimne przerażenie oraz szok.

Nie wierzyłam własnym oczom i nie byłam w stanie zrozumieć, jak to się stało.

Przecież naprawdę uważaliśmy, ani razu nie uprawialiśmy seksu bez zabezpieczenia, a mimo to wszystkie trzy testy były pozytywne.

Zamrugałam gwałtownie, jak gdyby miało to cokolwiek zmienić.

Zacisnęłam dłonie w pięści z całych sił i wiedziałam, że paznokcie przebiły skórę przynajmniej w kilku miejscach. Znałam ten ból i przywitałam go z nadzieją, że dzięki temu ten chaos, szok i ból w mojej głowie znikną. Jednak nie zadziałało.

Nie wiedziałam jak długo siedziałam zamknięta w łazience, ale w pewnym momencie słyszałam, jak Lily mnie wołała.

Nie odpowiedziałam jej, byłam w zbyt wielkim szoku, aby zareagować w jakikolwiek sposób.

Nie mogłam być w ciąży.

Nie mogłam mieć dziecka. Nie teraz, nie byłam gotowa, a Daniel wyjechał, a Chloe... Poczułam nadpływające łzy.

Nadal byłam w liceum. Nie miałam nic, a moja przyszłość była jedną wielką niepewną. Równie dobrze ta płyta mogła okazać się klapą finansową i stracę cały swój wkład, czyli to co zarobiłam z utworu z Mattem.

Czułam nadpływającą falę paniki. Mój oddech stał się szybki, urywany, ale miałam wrażenie, jakby powietrze w ogóle nie docierało do moich płuc. Nie mogłam oddychać.

Nie słyszałam pukania do drzwi ani zaniepokojonych głosów moich przyjaciółek.

Nie zauważyłam, kiedy Raven wyważyła drzwi od łazienki, ani nie zarejestrowałam, która z nich objęła dłońmi moją twarz wilgotną od łez i próbowała mnie uspokoić.

— Spokojnie, Diano, oddychaj powoli... — mówiła łagodnie Lily i próbowała zmusić mnie, abym skupiła na niej swoje rozszalałe spojrzenie. Sięgnęła po moje dłonie i delikatnie, ale stanowczo otworzyła moje pięści. Zaklęła cicho i poczułam po chwili chłodny dotyk wilgotnego papieru na wewnętrznej stronie dłoni, gdy ścierała małe, szkarłatne kropelki krwi.

Raven posprzątała testy i wyrzuciła je do kosza na śmierci.

Szkoda, że nie można było równie łatwo pozbyć się wszystkich innych problemów.

Usłyszałam cichy szum wody. Raven po chwili podała kubek z wodą Lily i mówiła coś, aby spróbowała mnie namówić do wypicia.

W końcu skupiłam się na Lily i na jej kojącym głosie.

— Masz, wytrzyj nos.

Wzięłam od niej chusteczkę i posłusznie wytarłam oczy oraz nos.

— Ja.... J-jestem... Ja nie m-mogę... — wyszlochałam i pociągnęłam nosem. Nie mogłam nic z siebie wydusić.

— Wszystko będzie dobrze — powiedziała cicho i podała mi kubek z wodą. — Trzymaj.

Wypiłam kilka łyków chłodnej wody.

Raven objęła mnie w pasie i pomogła wstać. Zaprowadziły mnie do pokoju Daniela i posadziły na łóżku.

Zaczęłam ponownie płakać, gdy tylko moje spojrzenie spoczęło na jego nieprzeczytanej książce leżącej na szafce nocnej.

Anioł łez. Wiatr w skrzydłachOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz