Geny

5 4 3
                                    

Następnego dnia Tony obudził się w szpitalu. Leżał przywarty do łóżka w białej pościeli. Obok stał się-a Y / N. Bardzo się ucieszyła faktem że Tony przeżył bo mało brakowało do jego zgonu. Nie było tam jednak Seleny i Steva. W głowie Y / N był jeden wielki SZAŁ. Nie wiedziała co się dzieje. Czy w końcu do Tony i Steve się teleportowali przez Thanosa, czy do Y / N została przeteleportowana. A może to Steve i Selena się teleportowali? Tego na razie się nie dowie. Y / N trzymała Tonego z całej siły za rękę. Nie wiedziała o co tak bardzo martwi się Tony. Przez ca-ły czas spoglądał na Y / N tak jak jej miał-o się coś stać. Drzwi od pokoju sie otworzyły. Za progu w-yszła niziutka lekarka w średnim wieku. Podeszła doY / N i poinformowała z zadowoleniem - Gratulacje! Jest pani w ci-ą-ż-y-. 
Y / N zatkało, a Tony patrzał z niecierpliwością na Y / N 
Ale niestety, wasze dziecko uległo ... Przemianie ...- zaniepokojona lekarka 
Przemianie !!! Jakiej do cholery przemianie! Nie dość że zab-es-pieczen-ie jakimś cudem nie zadziałało -t-o- na dodatek ma jakąś jakąś głupia przemianę! O co z tym chodzi ?! - Wydarła się do Tonego i lekarki.
Wszyscy zamilkli. Po długiej ciszy lekarka dodała 
Yyy ... No bo wie pani..Pani chłopak, czyli ojciec dziecka nie ma serca. Znaczy ma ... ale ... No inne, dlatego dało -t-o- pewne geny państwa dziecku. 

Ciepła SzansaWhere stories live. Discover now