Siódme spotkanie

206 18 0
                                    

— Co ty tutaj robisz? — zapytałam zdezorientowana.

Przyglądałam się przemoczonemu licealiście, który stał pod drzwiami mojego mieszkania. Ubrany w szkolny dres. Zmęczony, cały mokry, a z włosów skapywała mu woda. Wyglądem podsumowywał mój dzisiejszy humor.

— Mogę? — zapytał cicho, spoglądając na mnie błagalnie.

Bez słowa uchyliłam drzwi i wpuściłam go do środka.

— Ale buty to się ściąga, dzieciaku — syknęłam, gdy przejęty czymś chłopak wpakował się w mokrych butach do mieszkania.

— Przepraszam — wymamrotał.

Podałam mu ręcznik i poleciłam rozebrać się w łazience. Chwilę wcześniej powiesiłam tam puchaty, różowy szlafrok. Na mnie był zdecydowanie za duży, ale i tak go uwielbiałam.

Wszedł do kuchni akurat, gdy parzyłam herbatę. Postawiłam przed nim kubek z parującym napojem i zapytałam:

— Może chociaż opowiesz mi dlaczego tutaj przyszedłeś.

Uśmiechnęłam się w jego stronę łagodnie. Nie chciałam naciskać, ale moja wewnętrzna ciekawość brała górę. Chciałam wiedzieć... Chciałam wiedzieć, czemu przyszedł akurat tutaj.

— Ugrzej ręce — poleciłam.

Usiadłam naprzeciwko i wlepiłam w niego mój wzrok. Wyglądał komicznie w moim różowym szlafroku, ale ugryzłam się w język, hamując komentarz sunący mi się na usta. Mimo tego chciałam, by widok wysokiego, dobrze zbudowanego licealisty wyrył się w mojej pamięci. Nienaganne rysy twarzy, smukłe usta i te oczy. Oczy patrzące prosto na mnie.

— Chcą go na moje miejsce — wymamrotał, wbijając spojrzenie w herbatę.

— Kogo? Gdzie? — zapytałam, kompletnie nie wiedząc o co może mu chodzić.

Roztrzepał palcami jeszcze bardziej włosy i zaczął tłumaczyć o jego rywalu z gimnazjum. Genialnym rozgrywającym, który zagarnął jego miejsce i sławę.

— Przecież jesteś w drugiej klasie... Trzecia minie ci szybciej, jakbyś mógł pomyśleć i nawet nie zauważysz jego obecności tam.

Wiedziałam to z własnego doświadczenia. Ostatnia klasa mijała najszybciej ze wszystkich, zupełnie jakby czas przyspieszył. Wszystko działo się w takim tempie, że nawet nie zauważyłam nadejścia ostatniego egzaminu.

— Nie o to chodzi — mruknął.

Oparł głowę o dłoń, wspartą na stole. Wpatrywał się we mnie swoimi kasztanowymi oczami, a ja miałam ochotę go dotknąć. Taką cholerną ochotę, by się do niego zbliżyć i dać mu chociaż odrobinę własnego ciepła.

— Jak na moje to nie powinieneś myśleć o czymś, co jeszcze nie jest pewne.

ღ ღ ღ

Nie zostawiaj mnie || Oikawa Tōru x OC || ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz