Byłem już w umówionym miejscu i czekałem na bruneta. Spóźnia się już chwilę, ugh.- Hej Kenma, przepraszam za spóźnienie. Trochę za późno wyszedłem z domu.- odezwał się Kuroo, delikatnie sapiąc przez zmęczenie spowodowane biegiem.
- Tsk, nieważne po prostu zacznijmy.- odpowiedziałem lekko zirytowany.- Zanim przejdziemy do głównego punktu tego spotkania, pozwól, że coś ci opowiem. Jak już wiesz, jestem po próbie samobójczej. Właśnie na tym moście miało to miejsce.
Brunet był lekko zmieszany, ale starał się tego nie pokazywać, co nie do końca mu wychodziło.
- Tak naprawdę, to nie miałem w życiu kolorowo. Nigdy ci o tym nie mówiłem, bo nie za bardzo lubię wracać do tej kobiety. Mówię tutaj o mojej matce. Nigdy mnie nie kochała i przypominała mi o tym jak i o tym, że lepiej żebym nie żył na każdym kroku. Na początku, miałem ją w dupie, chciałem po prostu doczekać 18 lat, żeby się wyprowadzić. Ale stała się tak kurewsko wkurwiająca, że nie mogłem wytrzymać.- opowiadałem mu dalej. Mówiłem mu o tym, żeby myślał, że mu ufam. Dzięki temu jeszcze szybciej zyskam jego zaufanie.- Więc pewnego wieczora przyszedłem tutaj w celu odejścia z tego zjebanego miejsca. Chwilę mi zajęło zebranie się w sobie, żeby skoczyć, ale po chwili byłem już przy barierkach.- Mówiąc o tym, podszedłem do miejsca, mojej niedoszłej próby samobójczej, dotykając dłonią barierki.- Skoczyłem bez wyrazu. Jednak w połowie skoku, poczułem coś. Nie był to strach, smutek, czy radość, że już mnie tu nie będzie. Było to coś w rodzaju szaleńczej radości. Nie potrafię tego wytłumaczyć, ale dzięki temu poczułem, że bycie na granicy życia i śmierci jest w chuj zabawne. Tak odkryłem w sobie to, że nie do końca jestem normalny. Później doszła chęć dołączenia innych ludzi do zabawy w życie i śmierć. W skrócie polegała na tym, że od ciebie i twojego ciała zależało czy przeżyjesz czy nie. Tylko ja na razie wygrywam i tak raczej już zostanie.- zaśmiałem się cicho i zwróciłem wzrok na Kuroo, który uważnie mi się przyglądał.
- Szczerze, nie dziwię się, że jesteś jaki jesteś. Dużo przeszedłeś. A jeśli mogę spytać, co się dzieje aktualnie z twoją mamą? Masz z nią kontakt?
- Po tym jak wróciłem z mostu, zagrałem z nią w moją grę. Przegrała niemalże od razu. Widać, że nie była moja matka tsk.- odpowiedziałem bez emocji.
- Mhm, rozumiem. Więc jak mam rozumieć, to właśnie dlatego się tutaj znajdujemy? Ze mną też zagrasz?- zapytał mnie spokojnie brunet.
- Hm, na początku chciałem, ale zrobimy to inaczej.- Po wypowiedzeniu tych słów, stanąłem niebezpieczne blisko barierki. Na twarzy Kuroo widać było zdezorientowanie, ja natomiast się uśmiechałem i chciałem zacząć śmiać.
- Co masz na myśli?
- Kuro skarbie, powiedz mi. Mówi się, że za miłością skoczy się w ogień, ale czy normalna osoba napewno to zrobi?- Od razu po zakończeniu zdania rzuciłem się z mostu. Nie mogłem opanować śmiechu. Przez łzy radości, widziałem bruneta, który szykował się do skoku. Więc jednak udało mi się. Jak widać nawet psychiatra może zagrać w moją grę. Nie będzie ona długa. Potrwa chwilkę, ale będzie jedną z moich ulubionych. Pożałujesz, że kiedykolwiek sprawiłeś, że chciałem nauczyć się kochać.
✿✿✿
Hi besties~! Drugi rozdział tej książeczki. Możliwe, że dzisiaj zabiorę się za 3 bo mam nawet spoczko wenę, ale nie obiecuję! W sumie nie mam nic do powiedzenia ciekawego, także do następnego!
~paczusska
CZYTASZ
Not Normal || Kuroken
FanfictionHistoria w której, Kuroo jest psychiatrą, a Kenma jego pacjentem. Czy Kuroo uda się wyleczyć Kenmę, czy to może Kenma wyleczy go? Jeśli nie przepadasz za związkiem podchodzącym pod bycie toxic, to odradzam czytanie! Postacie się nie znają od dzieci...