𝟒. 𝑨𝒓𝒆 𝒚𝒐𝒖 𝒊𝒏 𝒑𝒂𝒊𝒏 𝒍𝒊𝒌𝒆 𝒎𝒆?

164 16 7
                                    


Od wydarzenia na moście minęło już parę dni. Od tego czasu Kuroo przebywa w moim mieszkaniu niemalże cały czas. Trochę mnie to irytowało, bo musiałem udawać, że go kocham. Nie, może inaczej. Musiałem udawać, że chce kochać i przede wszystkim wiem jak to robić. Chociaż wychodzi mi to nawet na dobre, bo zauważyłem, że Kuroo zaczął już się zmieniać. Nastąpiło to szybciej niż myślałem. Przeceniłem go.

★★★

- Ken, możemy porozmawiać?- zapytał mnie niepewnie brunet.

- Mhm, o co chodzi?- zwróciłem swój wzrok w jego kierunku. Wyglądał na zestresowanego, ale czym?

- No bo, wiem że niby jesteśmy ze sobą krótko, ale jest pewna kwestia, którą chce omówić.

- No dobra mów dalej.

- Zacząłem się zastanawiać, czy aby na pewno twoje uczucia są szczere. Nie okazujesz mi żadnych uczuć, jesteś dla mnie obojętny. Po prostu się zastanawiam czy ten związek jest obustronny.- powiedział odwracając wzrok i zaciskając pięści.

W tym momencie ten głos, który mówił o jak najszybszym pozbyciu się bruneta zniknął. Poczułem się dotknięty, poczułem jak moje oczy zaczynają się szklić. Nie wiedziałem co mam mu odpowiedzieć. Nie było na to logicznej odpowiedzi. Po dłuższej chwili ciszy, coś we mnie pękło i wybuchłem na Kuroo.

- MYŚLISZ, ŻE TO TAKIE PROSTE? MYŚLISZ, ŻE JA CHCE TO ROBIĆ?- zacząłem krzyczeć przez łzy.- WIESZ JAK TO JEST WYCHOWYWAĆ SIE Z KOBIETĄ, KTÓRA NIEUSTANNIE WYPOMINA CI, ZE JESTEŚ JEBANYM PROBLEMEM I LEPIEJ ŻEBYŚ NIE ŻYŁ? MYŚLISZ, ŻE JA WIEM JAK KOCHAĆ? TO CIE ROZCZARUJE, BO KURWA NAWET NIE WIEM CO TO ZNACZY.

- Kenma ja--

- Nie odzywaj się już. Po prostu wyjdź.- powiedziałem do niego chłodno.- Proszę, po prostu wyjdź.- dodałem jeszcze cicho.

- Dobrze, teraz wyjdę. Przepraszam, jak będziesz chciał porozmawiać czy coś, to wiesz gdzie mnie szukać.- po wypowiedzeniu tych słów wstał i wyszedł z mojego mieszkania.

Sam nie wiele myśląc również wyszedłem z mieszkania. Chciałem iść na mój ukochany most. Tylko tam czułem się bezpiecznie. Prawdopodobnie znowu będę z niego skakać, żeby poczuć chociaż trochę ulgi. W końcu jak to powiedział Shoyo chwilę przed zakończeniem jego gry "Życie to ciągłe tortury, a chwile szczęścia to tylko przerwa w bólu." Teraz w końcu rozumiem te słowa, ale moje życie od zawsze było torturą. Momenty w których się śmiałem bądź uśmiechałem, były tak samo fałszywe jak moja osoba. Były po to, żebym myślał, że jednak jestem szczęśliwy. Moje życie jest jednym jebanym kłamstwem. A kto mi to uświadomił? Osoba, która wzbudziła we mnie jakiekolwiek uczucia i przez to zamierzam ją zabić. Te przemyślenia dały mi dużo do myślenia i teraz już wiedziałem co wydarzy się po końcu gry Kuroo. Najlepsze było to, że tylko ja znam wszystkie zakończenia. Chociaż czy na pewno chciałem takiego zakończenia? Nie. Chciałem mieć szczęśliwe zakończenie z idealną miłością, ale jak widać nie każdemu jest takie pisane. U mnie zakończy się morderstwem miłości mojego życia, której nawet nie potrafię kochać. To wy mnie takim uczyniliście. Ty, Kuroo Tetsuro i ty, Yuno Kozume. Jesteście dumni ze swojego małego potworka, który został stworzony do zabijania dla zabawy? Bo ja jestem. Mam nadzieję, że wy też.

★★★

Hii~! A więc, na początku podziękowanie dla mojej bestie KrystianCyganek , który zrobił cytat Shoyo. ^^ Po drugie, ta książka chyba jednak będzie miała 6 a nie 5 rozdziałów, bo wpadł mi jeszcze lepszy pomysł na zakończenie niż miałam. Bardzo możliwe że 2 następne rozdziały pojawią się dzisiaj, bo nawet mam czas i wenę, więc wyczekujcie!! A i jeszcze dodam, że imię mamy Kenmy jest wymyślone, bo z tego co wiem, to jest ono nie znane, jeśli się mylę to mnie poprawcie! :D Do następnego~!

~paczusska

Not Normal || KurokenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz