Minęło kilka dni. Od tego czasu dużo myślałem nad idealnym zakończeniem i w końcu je znałem. Teraz wystarczyło tylko je zrealizować. Nie chce już dłużej czekać, zrobię to teraz. Niewiele myśląc wziąłem telefon i zadzwoniłem do Kuroo.- Kenma?- odezwał się lekko zaspany głos bruneta po drugiej stronie słuchawki.
- Tak, to ja. Nie będę przedłużać, przyjdź za godzinę na tamten most co poprzednio. Musimy pogadać.
- No dobra, to widzimy się niedługo.- po wypowiedzeniu tych słów brunet się rozłączył.
Moja jak dotychczas ulubiona gra zaraz się zakończy. Ale czy rzeczywiście chciałem, żeby skończyła się w taki sposób? Może jednak wewnętrznie chciałem przerwać tą grę? Tego nie wiedziałem nawet ja. Wiedział tylko ten głos.
★★★
Czekałem już na moście, opierając się o jego barierkę. Wiatr delikatnie rozwiewał moje blond włosy. Słońce zaczynało już zachodzić, co będzie dodawać uroku scenom, które się zaraz wydarzą. Po chwili poczułem na swoim ramieniu czyjąś dłoń. Była ona dłonią bruneta.
- Już jestem, długo czekałeś?
- Tylko chwilę, ale przejdźmy lepiej do tematu tego spotkania. Powiedz mi, jak to jest kochać?
- Hm? Dobrze słyszę o co pytasz?- zapytał lekko zdziwiony, nie wiem czemu, przecież mówiłem mu, że nie potrafię kochać, tsk.
- Tak i nie będę się powtarzać, po prostu odpowiedz.
- Szczerze nie wiem jak to opisać. Ja to po prostu czuje od zawsze. Miłość jest uczuciem, którym obdarzamy specjalną dla nas osobę. W moim przypadku ty jesteś tą osobą.
- No dobra, ale nie pytałem o to. Powtórzę ci to może. Jak to jest kochać?- powiedziałem lekko poddenerwowany.
- Nie wiem jak mam ci to opisać. Jest to po prostu wspaniałe uczucie i nie chcesz tracić obiektu tych uczuć.
- Powiedzmy, że taka odpowiedź może być. W takim razie, skoro ja jestem twoją miłością to zapytam wprost. Czy poszedłbyś za mną nieważne gdzie ta droga by cię zaprowadziła? Nawet jakbym chciał, żebyś umarł gdzieś po drodze? Poszedłbyś?
- Tak.- odpowiedział niemalże od razu. Przeszyłem go wzrokiem z góry do dołu ze zdziwieniem wymalowanym na twarzy.- Poszedłbym wszędzie za tobą. Do niedawna pewnie dużo bym o tym myślał. O tym która z opcji jest najrozsądniejsza, ale teraz od kiedy mam ciebie, pójdę wszędzie, nawet jeśli miałbym zginąć z twojej ręki. Jeśli to cię uszczęśliwi to możesz mnie zabić tu i teraz.- powiedział pewny siebie, rozkładając ręce i wypinając swoją klatkę piersiową.
- Nie będę cię uszukiwał. Jesteśmy tutaj po to. Ta rozmowa jest zbędna, chciałem wiedzieć tylko, czy mój eksperyment zadziałał. Wiem, że się udał, więc nie jesteś już potrzebny. Szczerze mogłem wybrać kogokolwiek, ale - podszedłem do niego łapiąc go za koszulkę i pociągając za nią, w celu zbliżenia bruneta do mnie.- wybrałem ciebie, bo jako jedyny zaburzyłeś mój spokój. Próbowałeś przywrócić mi uczucia, które straciłem wieki temu. Chciałem po prostu zemsty. Najgorsze jest dla mnie to, że na początku rzeczywiście chciałem nauczyć się kochać. Dobrze, że tego nie zrobiłem. Kocham mojego aktualnego siebie. Mogę robić co chce i grać z kim chce.- puściłem Kuroo śmiejąc się i starałem się powstrzymać łzy radości.
- Ja takiego Kenmę również pokochałem. I szczerze, nie żałowałem w żadnym momencie. Jeśli chcesz zabij mnie, poddam się twojej grze, żebyś był szczęśliwy.
- Ugh, możesz chociaż udawać, że chcesz żyć? Psujesz zabawę słońce.
- Mogę próbować wygrać grę, jeśli cię to uszczęśliwi.- powiedział lekko się uśmiechając.
- A nie ważne. Rób co chcesz i tak zagrasz.- Wyciągnąłem z kieszeni mój ulubiony nóż i lekko nim podrzuciłem.- Damy cię szansę na cierpienie i ból i zaczniemy może od brzucha?- powiedziałem ostro wbijając ostrze w podbrzusze bruneta, przy czym śmiałem się niemiłosiernie. Kuroo mocno jęknął z bólu, nie ukrywałem, że sprawiało mi to ogromną satysfakcję.- To może, żeby nie było nudno, troszkę przemieścimy nóż, co ty na to?- nie czekając na odpowiedź, zacząłem chaotycznie poruszać nożem wewnątrz brzucha Kuroo. Chłopak wydał, przez to jeszcze głośniejsze syknięcia z bólu. Na chodniku zaczynała tworzyć się powiększająca z każdą sekundą plama krwii. Kochałem widok krwii, uspokajał mnie.- Dobrze skarbie zrobimy tak. Nie będę się tobą jednak długo bawił. Nie będę tracić czasu. Więc zakończmy to w taki sposób.- po skończeniu zdania, wyciągnąłem nóż z podbrzusza bruneta i wbiłem go w jego szyję. Krew zaczęła tryskać z miejsc wbicia ostrza coraz mocniej. Widziałem, że brunet jest już na skraju, więc chciałem dodać tylko kilka słów.- Dla ciebie śmierć była wybawieniem, ale jak już zaśniesz to gdzie pójdziesz? Czy pójdziemy w to samo miejsce? Czy tak jak obiecałem spotkamy się w piekle? Mam nadzieję, a teraz zasypiaj i się nie budź.- Od razu po skończeniu przemowy, zrzuciłem prawie już martwe ciało Kuroo z mostu.
Kiedy usłyszałem plusk, wiedziałem że jego gra się już skończyła. Zostałem jeszcze chwilę na moście wpatrując się w niebo, które zdarzyło już zmienić kolor na ciemnoniebieski. Patrzyłem na nie i myślałem o tym, że moja gra rozpoczyna się dopiero teraz. Jak długo potrwa? Z kim przegram? Z osobą trzecią, czy może ze samym sobą? Wiedziałem jedno, na końcu spotkam Kuroo, ale czy to dobrze?
★★★
Hii~! A więc, przedostatni rozdział! Na początku miał on być ostatnim, ale jednak będzie inne zakończenie niż miałobyć, takie jakie będzie, bardziej zamknie tą książkę niż takie. Możliwe, że pojawi się jeszcze dzisiaj, a jak nie to postaram się jutro napisać i opublikować. Chyba tyle, do następnego~!
~paczusska
CZYTASZ
Not Normal || Kuroken
FanfictionHistoria w której, Kuroo jest psychiatrą, a Kenma jego pacjentem. Czy Kuroo uda się wyleczyć Kenmę, czy to może Kenma wyleczy go? Jeśli nie przepadasz za związkiem podchodzącym pod bycie toxic, to odradzam czytanie! Postacie się nie znają od dzieci...