Mumia z plastikowej trumny.

93 8 3
                                    

pannalove - przyznam szczerze, że miałam mieszane uczucia co do tego pomysłu i początkowo nie bardzo chciałam brać w tym udziału. Jednak z każdą chwilą, coraz bardziej podobała mi się nasza współpraca. Potrzebowałam tej pozytywnej energii, którą od ciebie dostałam i szczerego uśmiechu, który pojawił się na mojej twarzy... Dziękuję ;*)

Temat został narzucony przez grupę literacką peopie-. Mieliśmy stworzyć razem 1 tekst ukazujący scenę zatrzaśnięcia się w toi toiu na placu budowy.

Co z tego wyszło... oceńcie sami ;P

...

pannalove jako 26-letni Antoni (rozgarnięty operator koparki) i AnnaZawia jako 46-letni Dominik (flejtowaty pomagier), przedstawiają swój wspólny one-shot pt:

"Mumia z plastikowej trumny"

Lato nadchodziło wielkimi krokami, z każdym dniem przynosząc coraz to wyższe temperatury. Budowniczy uwijali się z robotą w nadziei, że uda im się zakończyć pracę przed nadejściem najgorętszych dni w roku. Był późny wieczór, kiedy ich szef – Mietek zarządził koniec pracy. Jak można było się spodziewać żaden z zatrudnionych nie miał nic przeciwko i wszyscy zawinęli się do domów. Wyjątkiem był jednak Dominik, który po całym dniu ciężkiej roboty – polegającej na staniu przy betoniarce, będąc opartym o łopatę, za pomocą której co pewien czas dorzucał piach do bębna – skierował się do niebieskiego pudełeczka ustawionego na rogu placu budowy. Leczo jego żony kazało mu udawać się tam od dobrych kilku godzin, więc czym prędzej wszedł do środka. Niestety problemem okazały się zepsute parę dni wcześniej drzwi, dlatego dopiero po kilku mocnych szarpnięciach udało mu się zamknąć wewnątrz.

Zadowolony, że nikt nie przeszkodzi w jego posiedzeniu, czym prędzej chciał oswobodzić się z ciasnych jeansów. Chwycił za zamek, z którym poszło mu nadzwyczaj lekko. Problemem okazał się guzik, którego spod wystającego poza obręb spodni, piwnego brzucha, nie mógł wymacać. Kręcił się niezgrabnie po klaustrofobicznym pomieszczeniu, z nadzieją, że zdąży się obnażyć zanim pikantne leczo rozsadzi jego wnętrzności.

– W końcu kurka! – zakrzyknął, czym prędzej opuszczając ciasną odzież i bieliznę.

Usiadł pospiesznie na plastikową muszlę i z zadowolonym grymasem zwycięzcy załatwił swoją potrzebę. To była zaledwie chwila, kiedy ponownie był gotowy, do zaczerpnięcia świeżego powietrza. Chwycił za klamkę i popchnął lekko drzwi.

– Co jest? – warknął pod nosem.

Spróbował ponownie, potem kolejny raz, ale toi toi ani myślał wypuścić go ze swojego wnętrza. Zrezygnowany własnym niepowodzeniem zaczął desperacko nawoływać pomocy. Mijały sekundy, minuty, a on z coraz większą determinacją zdzierał sobie gardło, jednocześnie próbując wyważyć zatrzaśnięte drzwi.

Los chciał, że tego właśnie dnia, młodszy o ponad dziesięć lat Antoni zapomniał telefonu i wrócił do miejsca pracy. W głowie planował już romantyczny wieczór ze swoją dziewczyną, kiedy pełne pasji rozmyślania przerwał piskliwy krzyk. Zdziwił się niesamowicie, nie mając pojęcia kto, lub co mogło brzmieć jak rozjeżdżany na asfalcie kot. Niemniej postanowił to sprawdzić. Krzyk desperacji stawał się z każdym krokiem wyraźniejszy. Zaniemówił, kiedy zorientował się, że pochodził on z niebieskiego pudełeczka. Zapukał ostrożnie, kiedy wrzask ucichł.

Sekret moich palców - zbiór one shotówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz