Epilog

4.1K 191 257
                                    


2 lata później

Pov. Narr.

Brunet stał przed lustrem i prychał cicho. Jak on mógł się na to zgodzić?! To, że miał kobiecą figurę, nie oznaczało, że od razu musiał ubierać się jak płeć piękna!

Miał na sobie białą rozkloszowaną suknie z cienkimi ramiączkami i srebrnym, kryształowym gorsetem. Suknia ślubna pasowała do jego chudych ramion, szczupłej talii oraz szczupłego brzucha i nóg.

Obrócił się po raz kolejny, sukienka ślicznie zafalowała w powietrzu. Była bardzo delikatna, zmysłowa, Lukrecja, która pomagała w całych przygotowaniach stwierdziła też, że idealnie nada się na noc poślubną, ponieważ pod burzą materiału znajdowała się, krótsza, tiulowa spódnica. 

-Harry!- do pokoju wszedł Dean, miał on w ręce wianek.- Lukrecja kazała ci przekazać. Pięknie wyglądasz w tej sukience.

Chłopak uśmiechnął się miło do zestresowanego przyjaciela, powoli podszedł do niego i poklepał po ramieniu.

-Spokojnie Hazz, kochacie się, będzie dobrze, najważniejsze abyś nie uciekł z ołtarza- zaśmiał się Dean.

-Bardzo śmieszne.- prychnął brunet, złapał za bukiet kwiatów.

*******************

-Dziękuję, że o mnie pomyślałeś Harry.

-Jesteś moim chrzestnym, najbliższą rodziną, po za tym chciałem mieć kogoś blisko.

Syriusz uśmiechnął się do chrześniaka, usłyszeli muzykę, starszy wziął chłopaka pod rękę i ruszył. Cała uroczystość odbywała się w ogrodach w Malfoy Manor, był koniec wiosny, róże, które okazały się oczkiem w głowie, Pana Malfoy'a, pięknie kwitły, a inne rośliny dodawały miejscu delikatności.

Brunet zarumienił się widząc jak każdy z gości wbija wzrok, w jego osobę, a szczególnie w jego suknie. Podniósł powoli wzrok, na podwyższeniu stał ubrany w ciemny garnitur młody Malfoy. Jego włosy były uczesane, lecz pozwolił im swobodnie opaść na oczy i czoło, garnitur miał idealnie skrojony, buty błyszczące, a na nadgarstku znajdowała się bransoleta z identycznych kwiatów, z których Harry miał zrobiony wianek.

18 latek przyjął ramię narzeczonego, stanęli razem na ślubnym kobiercu. Brunet spojrzał kontem oka na swoich teściów, na kolanach Pani Malfoy siedział Scorpius, chłopiec za kilka dni miał skończyć dwa latka, był uroczym, lecz wścibskim dzieckiem. Miał platynowe, kręcone włosy i zielono-niebieskie oczy, idealne połączenie ich dwójki.

Chłopak znowu spojrzał na narzeczonego, uśmiechnął się szeroko i złączył ich dłonie.

(....)

-A więc, nie przedłużając, ogłaszam was małżeństwem. Dracon'ie, możesz pocałować swojego męża.

Blondyn uśmiechnął się delikatnie i złączył ich usta, pocałunek był powolny, delikatny jak muśnięcie motyla. Po chwili zimnooki przyciągnął do siebie, za talię, swojego męża i pogłębił całusa. Świeżo upieczony Panicz Malfoy włożył palce w jasne włosy na karku męża i zaśmiał szczerze, gdy usłyszał wiwaty.

To był ich nowy początek.

*********************

-Harry druga noga- wyszeptał mu do ucha blondyn.

Tańczyli właśnie swój pierwszy taniec, były gryfon bardzo starał się zapamiętać każdy szczegół sekwencji, ale zawsze musiał pomylić nogi. Po kilku minutach zakończyli układ, delikatnie pocałowali i zeszli z parkietu.

Wygrałeś... ~Drarry~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz