I

6.3K 220 752
                                    

Rok później

Pov. Harry

Patrzyłem na każdą idealną literkę w liście.

Już niedługo się zobaczymy księżniczko <3

Uśmiechnąłem się szeroko to był jego ostatni rok w Dumstrang'u. Nareszcie będziemy razem. Nie widziałem go ponad rok. Obiecał, że spotkamy się w te święta.

Naciągnąłem miętową bluzę na nos. Dostałem ją w tym roku na urodziny od mojego chłopaka. Pachniała nim, tak jak każda rzecz, którą przysyłał. Spojrzałem na piękną, białą różę, miałem ich niemały zapas, na te najładniejsze, było rzucone zaklęcie trwałości, nie dokońca wiedziałem jak działa, byłem jedynie pewien, że nie zwiędnie.

-Cześć Harry- spojrzałem na Lunę.

-Cześć.

-Żąglera? Piszą o tegorocznym Turnieju Trójmagicznym.

-Wiesz niezbyt mnie to interesuje, ale poprosze jeden egzemplarz.- posłałem jej ciepły uśmiech.

-Jak tam z chłopakiem?

-Bardzo dobrze, pisał, że tegoroczne święta spędzimy razem.

-To fajnie, a jak twoje relacje z Gryfonami?

-Nadal nie za dobrze. Ron mnie nienawidzi, Hermion'ie nadal nie udało się przemówić do rozumu, dlatego nie gadamy za dużo, a co do reszty, no cóż Dean i Seamus rozumieją moją sytuację, Neville, próbuje mnie podnieść na duchu, dosłownie na każdym kroku. Ginny, ona chyba najbardziej to przeżywa, bo była, jest we mnie zakochana. Kiedy tylko mnie zauważy ucieka, z płaczem.

-Rozumiem. Jeśli byś czegoś potrzebował to zawsze możesz do mnie napisać lub zagadać. Do później.- pomachała mi wesoło i w podskokach wyszła z przedziału.

Westchnąłem i spojrzałem na pakunek, który przysłał mi Dumstrańczyk. Przejechałem po papierze. Wziąłem prezent w ręce i rozdarłem srebrno-zielony papier. Uśmiechnąłem się szeroko widząc czarną koszulę i pudełeczko.

Uwielbiałem ubrania swojego chłopaka, były za duże i pachniały jego drogimi perfumami lub wodą kolońską.

Lubiłem chodzić w jego ubraniach miałem wtedy niezwykłą swobodę ruchów, a jednocześnie czułem się w nich dobrze. Nie było to te same, okropne uczucie noszenia ciuchów, po dwa razy grubszym kuzynie.

Ubrania starszego dawały mi w pewien sposób poczucie bezpieczeństwa i sklejały moje rozpadające się serce.

Zaciekawiony otworzyłem drugi podarunek. Zakryłem usta dłonią, aby się nie rozpłakać.

W środku znajdowała się piękna bransoletka, srebrna, że szmaragdami. Był to jego ulubiony kolor i chodź wiem, że jest nim tylko dlatego, że moje oczy mają taką barwę to wiem, że jakaś Ślizgonska cecha musiała w nim zostać nawet po zmianie otoczenia.

Wytarł łzy i założyłem biżuterię. Bardzo się starał, codzienne listu, prezenty, różę.
Często miałem wrażenie, że ona jest dla mnie za idealny. Bogaty Arystokrata, który oddał mi całego siebie. Który walczył o mnie, będąc w chuj daleko.

Zamknąłem oczy. Musiałem odpocząć. To będzie trudny rok. Turniej Trójmagiczny, lekcje, stanowisko prefekta, obowiązki ucznia. Dumbledore chciał abym w tym roku pomógł przy sprawach szkolnych. Dał mi stanowisko prefekta, abym chodź na chwilę zapomniał o nieprzyjemnych relacjach z większością Gryfonów.

Na moim piątym roku wyznałem moim "przyjaciołom", że jestem gejem i spotykam się z pewnym chłopakiem. Na samym początku wzięli to za żart. Sądziłem, że muszą po prostu dostać czas aby się przyzwyczaić. Wszystko powoli cichło, aż pewnego dnia na śniadaniu Ron, biorąc to za świetny żart, zapytał jak to jest mieć chuja w dupie.

Wygrałeś... ~Drarry~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz