Trochę mnie tu nie było, ale sądzę, że każdy z nas potrzebuje tego rozdziału. Mogę się powtórzyć z pozostałych rozdziałów, ale i tak mam nadzieję, że przeczytacie.
Od paru miesięcy myślę co mogę wam powiedzieć, może coś o zadaniach, o samych lekcjach, jak mat-fiz radzi sobie na zdalnym? Ciężko odpowiedzieć na to pytanie.
Każdego dnia, po przebudzeniu nie mam siły wstać z łóżka, zmuszam się, żeby cokolwiek zrobić. Patrząc na innych moich znajomych, zastanawiam się, jakim cudem mają tyle wolnego na spędzanie czasu ze sobą. Szczerze? Ja mam rzadko taki czas. Głównie robię zadania na przód, uczyć się praktycznie nie uczę.
Więc nasuwa się pytanie: skoro praktycznie nic nie robie, dlaczego się z kimś nie spotkam?
Odpowiedź się prosta: NIE MAM NA TO SIŁY.
Zdalne wyciskają ze mnie resztki energii, do pewnego momentu chciało mi się uczyć, bo wiecie matura za 2 lata i te sprawy. Ale nadszedł ten czas, w którym poprostu nie mam ochoty nawet z ludźmi rozmawiać, czy też pisać.
Jedyny plus tego siedzenia na lekcjach w domu, że są łatwiutkie oceny do zdobycia.
Natomiast wszystko inne leży.Przejdźmy do sedna.
Jak więc przetrwać to zdalne?
To jest trudne pytanie. Każdy ma inne odczucia do tej całej sytuacji.
Dam wam jednak radę, która mi pomaga. Nie myślcie za dużo, im więcej wolnego czasu tym więcej przemyśleń, to źle na nas wpływa. Poróbcie w zamian coś innego, np. przeczytajcie książkę, posłuchajcie muzyki, idźcie nawet posiedzieć na dwór w ładna pogodę. Naprawdę pomaga.Kolejną rzeczą, która poruszę są ludzie.
Prawdę mówiąc, denerwują mnie, większość przynajmniej. Są to błache powody, ale jednak.
Natomiast nie zamykajcie się na nich, bo w pewnym momencie bez nich zwariujecie. Mówię wam to ja, której na doradztwie zawodowym wyszło, że jestem melancholikiem i nie lubię przebywać z ludźmi i z nimi współpracować.
Widzicie, ludzie dają nam nawet paroma słowami otuchy, może tego nie dostrzegamy na pierwszy rzut oka, ale tak jest. Gdybym nie miała obok siebie niektórych ludzi, pewnie bym zwariowała.Do tego chce jeszcze dodać jedno.
Nie zamykajcie się na swoją klasę. Może są irytujący i denerwują was, jednak musicie z nimi przeżyć jeszcze parę lat. Powiem wam co ja robie. Staram się co jakiś czas napisać do kogoś innego niż moi stali kumple. Popisać trochę, dowiedzieć co się u kogoś dzieje, bo wiem, że i im jest pewnie nie łatwo.Ten rozdział jest dłuższy niż zwykle. Tak jak mówiłam, myślałam długo co mogę wam powiedzieć.
Więc najważniejsza rzecz tutaj: Nie dajcie się sami sobie. Bo walka będzie naprawdę trudna.
Wasza
cosikejtam*chce jeszcze tylko krótko dopowiedzieć, że gdyby znalazła się jakaś osoba tutaj, która chciałaby o czym pogadać, piszcie śmiało. Macie pytania co do liceum, też piszcie.
Obiecuję, nie gryzę.
CZYTASZ
JAK PRZETRWAĆ PIEKŁO? CZYLI PORADNIK JAK PRZEŻYĆ LICEUM.
HumorŻycie to nieustanne wybory i zmiany. Każdy z nas czasami podejmuje decyzję, od których zależy całe nasze życie. Jednym z takich wyborów, jest wybór szkoły, po zakończeniu pierwszego etapu edukacji, musisz wybrać nowa szkołę. Masz do wyboru szkołę br...