W pokoju panowała ciemność, Olek smacznie spała w swoim łóżku, przynajmniej tak wyglądało na pierwszy rzut oka. W śnie wirowały jej przeróżne wspomnienia, były to jej własne, ale w ogóle ich nie pamiętała. Gwałtownie otworzyła oczy, ciężko oddychała i pomimo wybudzenia się dalej widziały chaotyczne obrazy. Wstała i powoli kierowała się w stronę drzwi. Nie mogła odróżnić rzeczywistości od snu, w dodatku jej nogi były jak z waty. Klęła coś pod nosem, nie podobało się jej obecny stan. Weszła do łazienki, zapaliła światło i zamknęła za sobą drzwi. Ochlapała twarz wodą, licząc, że to pomoże i chyba tak właśnie się stało. Westchnęła głośno, opierając się rękoma o zlew. Zawiesiła wzrok na swoim odbiciu, tak jakby chciała coś w nim dostrzec.
ARTIFALU!
W jej głowie rozległ się skrzeczący krzyk, a w miejscu odbicia dziewczyny pojawiła się mała czarnowłosa dziewczynka, na oko jedenastoletnia. W tym samym momencie z ogromnym impetem Olek uderzyła pięścią w lustro. Zesztywniała obserwując, jak odłamki szkła spadały na ziemie, rozbijając się tym samym na mniejsze części.
- Kurwa - sapnęła niezadowolona. - Dagmara mnie zabije.
- Co ty robisz? - w drzwiach stał zaniepokojony Zozo.
-J-ja? - rozejrzała się dookoła, jakby dopiero co została obudzona z transu.
Nie pamiętała tego, jak się znalazła w łazience, nie pamiętała również, co w niej robiła.
Chłopak od razu zauważył rozbite lustro, na podłodze było pełno kawałków szkła. Olek odruchowo chciała cofnąć się do tyłu.
-Nie ruszaj się! - nie chciał, aby szkło wbiło się jej w stopy.
-Niby czemu? - wbiła wzrok w brata.
-Bo wszędzie jest szkło? - wskazał ręką na podłogę.
Wzrok rudej od razu powędrował na podłogę. Gdy tylko zobaczyła kawałki szkła, wzdrygnęła się, była w szoku. Mimowolnie spojrzała na swoją ściśnięta dłoń. Krew powoli spływała jej po skórze.
-Rozbiłam lustro?! - miała rany na kostkach. - Dagmara mnie zabije.
-Poczekaj - nic więcej nie dodając, udał się na dół do kuchni.
-Kurwa, na zbawienie... - prychnęła, nie była zadowolona z zaistniałej sytuacji, I co mam jej powiedzieć?
Kuchnia
Siedzieli cicho w kuchni, Zozo bandażował rękę Olka. Na jej twarzy malował się lekki grymas, nie chciała dać znać po sobie, że doskwiera jej ból. Mężczyzna posprzątał za sobą rzeczy. Woda w czajniku już się zagotowała, więc nalał do kubków wody.
-Co się stało? - Zozo położył na stole kubek z kawą.
Olek sięgnęła po niego i nalała trochę mleka do gorącego napoju.
-Już mówiłam. Nie pamiętam - odpiła spory łyk kawy.
-Może jednak? Jakieś przebłyski? - jego głos był poważny, co nie pasowało do jego mowy ciała.
Usiadł przed siostrą.
-Musisz?! - patrzyła na brata spode łba.
Czarnowłosy sięgną po swój kubek z różaną herbatą. Chwile zastanawiał się nad odpowiedzą, ale każda opcja wydawała się błędna.
-Nie... - w końcu udzielił odpowiedzi.
-Więc do jasnej cholery przestań mnie męczyć. Mówiłam, że nic nie pamiętam! - wrzasnęła na brata.
CZYTASZ
Trzepot Motyla
FantasyMarzeniem Olka zawsze było dołączenie do organizacji zajmuje się zwalczaniem potworów, które stanowią zagrożenie dla ludzkiego życia. Nagle przydarza się sytuacja, dzięki której trafia ona do organizacji Trzepot Motyla. Teraz w końcu może zrealizowa...